Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

I ACa 451/14 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Apelacyjny w Gdańsku z 2014-11-05

Sygn. akt: I ACa 451/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 5 listopada 2014 r.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku I Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący: SSA Marek Machnij (spr.)

Sędziowie: SA Małgorzata Idasiak – Grodzińska

SO (del.) Elżbieta Milewska – Czaja

Protokolant: stażysta Agnieszka Kisicka

po rozpoznaniu w dniu 28 października 2014 r. w Gdańsku

na rozprawie

sprawy z powództwa H. B.

przeciwko Towarzystwu (...) Spółce Akcyjnej w W.

o zapłatę

na skutek apelacji obu stron

od wyroku Sądu Okręgowego w Elblągu

z dnia 27 lutego 2014 r. sygn. akt I C 228/10

I. zmienia zaskarżony wyrok:

1) w punkcie 5 (piątym) w ten sposób, że:

a) zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz powoda H. B. ponad kwotę 52.000 zł, zasądzoną w punkcie 1 (pierwszym) zaskarżonego wyroku, dalszą kwotę 44.000 (czterdzieści cztery tysiące) zł z odsetkami ustawowymi od dnia 17 listopada 2009 r.,

b) zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz powoda H. B. ponad kwotę 2.640 zł, zasądzoną w punkcie 2 (drugim) zaskarżonego wyroku, dalszą kwotę 5.280 (pięć tysięcy dwieście osiemdziesiąt) zł,

c) zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz powoda H. B. ponad kwotę 120 zł miesięcznie, zasądzoną w punkcie 3 (trzecim) zaskarżonego wyroku, dalsze kwoty po 240 (dwieście czterdzieści) zł miesięcznie za okres od dnia 1 listopada 2010 r. do dnia 28 lutego 2014 r. z odsetkami ustawowymi od poszczególnych rat od 11 (jedenastego) dnia każdego miesiąca,

d) zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz powoda H. B. ponad kwoty po 480 zł miesięcznie, zasądzone w punkcie 4 (czwartym) zaskarżonego wyroku, dalsze kwoty po 240 (dwieście czterdzieści) zł miesięcznie tytułem renty, poczynając od dnia 1 marca 2014 r., płatne do 10 (dziesiątego) dnia każdego miesiąca z góry z odsetkami ustawowymi na wypadek uchybienia terminu płatności którejkolwiek z rat,

e) oddala powództwo w pozostałym zakresie,

2) w punkcie 6 (szóstym) w ten sposób, że znosi wzajemnie między stronami koszty procesu za pierwszą instancję,

3) w punkcie 8 (ósmym) w ten sposób, że nakazuje ściągnąć od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Elblągu tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych kwotę 7.721,66 (siedem tysięcy siedemset dwadzieścia jeden złotych i sześćdziesiąt sześć groszy) zł w miejsce kwoty 4.158 zł,

II. oddala apelację powoda w pozostałym zakresie,

III. oddala apelację pozwanego,

IV. zasądza od pozwanego na rzecz powoda kwotę 1.209,60 (jeden tysiąc dwieście dziewięć złotych i sześćdziesiąt groszy) zł tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego,

V. nakazuje ściągnąć od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Elblągu kwotę 2.608 (dwa tysiące sześćset osiem) zł tytułem nieuiszczonej opłaty sądowej od uwz-ględnionej części apelacji powoda oraz odstępuje od obciążania powoda nieuiszczoną opłatą sądową od oddalonej części jego apelacji.

Na oryginale właściwe podpisy.

Sygn. akt: I ACa 451/14

UZASADNIENIE

Powód H. B. wniósł o zasądzenie od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. kwoty 204.000 zł z odsetkami ustawowymi od dnia 17 listopada 2009 r. z tytułu zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, kwoty 1.200 zł miesięcznie z tytułu renty na zwiększone potrzeby, począwszy od listopada 2010 r. z odsetkami ustawowymi od dnia 11 listopada 2010 r. oraz kwoty 17.040 zł tytułem skapitalizowanej renty. Powód wskazał, że w dniu 9 lipca 2007 r. uległ wypadkowi komunikacyjnemu, spowodowanemu przez osobę, za którą pozwany ponosi odpowiedzialność na podstawy umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, w wyniku którego doznał poważnych obrażeń ciała, wymagających hospitalizacji i leczenia operacyjnego, ponieważ przez kilka tygodni po wypadku był nieprzytomny, a po wyjściu przechodził długotrwałą rehabilitację i powoli wracał do zdrowia, ale nadal nie odzyskał sprawności sprzed wypadku, a w jego życiu zaszły bardzo duże zmiany i zwiększyły się jego potrzeby, ponieważ wymaga opieki innych osób oraz ponosi wydatki na leki i dojazdy na leczenie.

W toku procesu powód ograniczył żądanie przyznania renty za okres od dnia 10 listopada 2010 r. do dnia 10 lutego 2014 r., domagając się zasądzenia za ten okres renty w wysokości 840 zł miesięcznie z uwagi na częściowe zaspokojenie tego żądania przez pozwanego, który wypłaca mu dobrowolnie rentę w wysokości 360 zł miesięcznie.

P ozwany wnosił o oddalenie powództwa, twierdząc, że powód przyczynił się do powstania szkody w 70 %, w związku z czym wypłacone przez niego dotychczas kwoty w całości zaspokoiły jego roszczenia wynikające z powyższego wypadku.

Sąd Okręgowy w Elblągu wyrokiem z dnia 27 lutego 2014 r. zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 52.000 zł z odsetkami ustawowymi od dnia 17 listopada 2009 r. oraz kwotę 2.640 zł, a ponadto po 120 zł miesięcznie, poczynając od dnia 1 listopada 2010 r. do dnia 28 lutego 2014 r. i rentę w kwotach po 480 zł miesięcznie, oddalił powództwo w pozostałym zakresie, zasądził od powoda na rzecz pozwanego kwotę 4.200 zł tytułem zwrotu kosztów procesu, nie obciążył powoda nieuiszczonymi kosztami sądowymi i nakazał ściągnąć od pozwanego nieuiszczone koszty sądowe w kwocie 4.158,80 zł.

W pisemnym uzasadnieniu wyroku Sąd pierwszej instancji ustalił, że w dniu 9 li pca 2007 r. w K. doszło do wypadku drogowego, podczas którego R. P. (1), kierujący samochodem marki (...) nr rej. (...), umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, przekraczając dozwoloną na tym odcinku drogi prędkość, w wyniku czego nie zdołał zatrzymać pojazdu przed wykonującym manewr włączania się do ruchu powodem, który kierował samochodem osobowym marki (...) nr rej. (...). W wyniku tego wypadku powód doznał uszkodzenia ciała w postaci urazu wielonarządowego, złamania żeber od II do IX po stronie lewej, odmy opłucnowej lewostronnej nawracającej, stłuczenia płuca lewego, (...), rozerwania przepony i przepukliny pourazowej przeponowej po stronie lewej, złamania łopatki lewej i złamania trzonu kości łonowej lewej. Sprawca wypadku został skazany za przestępstwo stypizowane w art. 177 § 2 k.k. na karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby dwóch lat.

Bezpośrednio po wypadku powód w stanie ciężkim został przewieziony do Wojewódzkiego Szpitala (...) w E., skąd po wstępnym badaniu przetransportowano go do (...) Szpitala (...) z Przychodnią (...) w E. na oddział chirurgii ogólnej. Po wdrożeniu leczenia przeciwwstrząsowego powód został zakwalifikowany w trybie pilnym do leczenia operacyjnego. W dniu 10 lipca 2007 r. przeprowadzono u niego laparotomię zwiadowczą, odprowadzono przepuklinę przeponową pourazową, zszyto przeponę po stronie lewej, wykonano drenaż jamy otrzewnej i jamy opłucnej po stronie lewej.

Po zabiegu operacyjnym przeniesiono powoda na oddział intensywnej opieki medycznej, na którym przebywał do dnia 17 września 2007 r. w stanie bardzo ciężkim. Powód podany został sedacji, był niewydolny oddechowo i krążeniowo, z zaburzeniami rytmu serca, podłączony do respiratora. W dniu 26 lipca 2007 r. przeprowadzono u powoda tracheotomię i żywiono go pozajelitowo. Ponadto był on leczony z powodu przedłużającego się lewostronnego zapalenia płuca, przetrwałego migotania przedsionków i nawracającej odmy opłucnowej lewostronnej.

W okresie od dnia 12 maja 2008 r. do dnia 20 maja 2008 r. powód przebywał na oddziale gruźlicy i chorób płuc szpitala w P. z powodu podejrzenia procesu rozrostowego. W dniach od 3 czerwca 2008 r. do 18 lipca 2008 r. ponownie został on skierowany na leczenie szpitalne z powodu gruźlicy naciekowej dolnego płata prawego płuca.

W okresie od dnia 9 lipca 2010 r. do dnia 20 lipca 2010 r. powód był hospitalizowany w Wojewódzkim Szpitalu (...) w G. z powodu niedrożności zrostowej z martwicą jelita. Następnie w okresie od dnia 26 lipca 2010 r. do dnia 30 lipca 2010 r. przebywał on w szpitalu w N. na oddziale wewnętrznym z uwagi na infekcję układu moczowego oraz przewlekłą niewydolność krążenia.

Powód zgłosił pozwanemu szkodę w dniu 16 października 2009 r., domagając się zapłaty kwoty 200.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, 2.229,52 zł tytułem zwrotu kosztów leczenia, 29.184 zł za opiekę, 1.800 zł jako zwrotu kosztów specjalnej diety i 1.500 zł renty miesięcznej z tytułu zwiększonych potrzeb, począwszy od 1 stycznia 2009 r. W toku postępowania likwidacyjnego pozwany przyznał powodowi 120.000 zł tytułem zadośćuczynienia, 17.052 zł odszkodowania z tytułu refundacji kosztów opieki świadczonej przez osoby drugie oraz 710,04 zł jako zwrot wydatków poniesionych na zakup środków medycznych mających związek z wypadkiem komunikacyjnym. Pozwany przyjął jednak 70 % przyczynienia się powoda do powstania szkody z uwagi na nieustąpienie pierwszeństwa pojazdowi (...), w związku z czym wypłacił powodowi kwotę 36.000 zł tytułem zadośćuczynienia, 5.115,60 zł jako refundację opieki sprawowanej przez osoby drugie i 213 zł tytułem refundacji kosztów zakupu środków medycznych. W dniu 10 lutego 2010 r. pozwany przyznał na rzecz powoda rentę z tytułu zwiększonych potrzeb związanych z opieką w wysokości 1.200 zł miesięcznie, ale po przyjęciu przyczynienia się powoda do wypadku wypłacał mu kwotę 360 zł miesięcznie, począwszy od dnia 1 stycznia 2009 r.

W toku postępowania karnego przed Sądem Rejonowym w Malborku w sprawie II K 503/07 przeprowadzony został dowód z opinii dwóch biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków komunikacyjnych celem ustalenia przebiegu zdarzenia drogowego z dnia 9 lipca 2007 r., jego możliwych przyczyn oraz stopnia przyczynienia się jego uczestników do zaistnienia zdarzenia. Biegły P. S. (1) wskazał w opinii, że do zdarzenia przyczynili się obaj kierujący pojazdami, a bezpośrednią przyczynę wypadku spowodował powód, który wykonywał manewr zawracania w sposób niezgodny z obowiązującymi przepisami o ruchu drogowym i nie udzielił pierwszeństwa pojazdowi (...). Kierujący pojazdem N. (...). P. również przyczynił się do powstania wypadku, gdyż poruszał się z prędkością powyżej administracyjnie dopuszczalnej na tym odcinku drogi. Wobec tego biegły P. S. uznał, że powód przyczynił się do powstania wypadku w 60 %.

Natomiast biegły R. S. (1) w swojej opinii podkreślił, że przyczyną wypadku było nieustąpienie pierwszeństwa przez powoda, który włączał się do ruchu, pojazdowi będącemu uczestnikiem ruchu. Kierujący pojazdem (...) nie miał możliwości uniknięcia wypadku, ale poruszał się z prędkością wyższą od dopuszczalnej na tym odcinku drogi, w związku z czym również przyczynił się do powstania wypadku.

W toku niniejszego postępowania dopuszczony został dowód z opinii biegłego z zakresu ruchu drogowego celem ustalenia przyczyn wypadku z dnia 9 lipca 2007 r., w którym uczestniczył powód, w szczególności ustalenia, czy taktyka i technika jego jazdy była prawidłowa i czy przyczynił się on w jakimkolwiek stopniu do zaistnienia tego wypadku lub zwiększenia jego konsekwencji. Biegły A. S. (1) w opinii podstawowej i opiniach uzupełniających wskazał, iż obaj uczestnicy powyższego zdarzenia przyczynili się do powstania szkody. Kierujący pojazdem N. (...). P. poruszał się z prędkością wyższą od administracyjnie dopuszczalnej, co uniemożliwiło mu podjęcie skutecznego manewru hamowania i uniknięcia uderzenia w pojazd (...) kierowany przez powoda. Natomiast powód, wykonując manewr zmiany pasa ruchu celem zawrócenia lub wjechania w zatoczkę parkingową usytuowaną po drugiej stronie drogi, nie upewnił się co do możliwości bezpiecznego wykonania takiego manewru i nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu innemu uczestnikowi ruchu. W/w biegły uznał, że powód w znacznym stopniu przyczynił się do powstania wypadku drogowego z dnia 9 lipca 2007 r.

W toku postępowania Sąd Okręgowy dopuścił ponadto dowód z dwóch opinii biegłych z zakresu pulmonologii oraz opinii biegłego ortopedy celem ustalenia wielkości uszczerbku na zdrowiu powoda, jakiego doznał on wskutek wypadku komunikacyjnego z dnia 9 lipca 2007 r., nasilenia i długotrwałości cierpień, możliwości ujawnienia się w przyszłości dalszych następstw wypadku, perspektyw jego całkowitego leczenia, prognozowanych zabiegów, jakim ewentualnie będzie musiał się on poddać w związku z leczeniem, rodzaju doznanych obrażeń ciała i istnienia związku przyczynowego między obecnym stanem powoda a doznanymi przez niego obrażeniami.

Z opinii biegłego z zakresu pulmonologii A. I. wynika, że uszkodzenia klatki piersiowej powoda wraz z odmą opłucnową i złamaniem żeber spowodowały 20 % trwałego uszczerbku na jego zdrowiu. Stanowisko w/w biegłego zostało podzielone przez biegłego pulmonologa B. L., który podkreślił ponadto, że doznane przez powoda urazy, pobyt na oddziale intensywnej terapii, gdzie stosowano sedację, doprowadziły – oprócz procentowego uszczerbku na zdrowiu – do zaburzeń krążenia, upośledzających ukrwienie mózgu, co spowodowało obniżenie sprawności umysłowej i intelektualnej powoda.

Natomiast z opinii biegłego z zakresu ortopedii Z. M. wynika, że u powoda w bezpośrednim związku z wypadkiem z dnia 9 lipca 2007 r. pozostaje uraz wielonarządowy z wstrząsem hipowolemicznym, złamanie kości łonowej lewej i łopatki lewej, złamanie żeber lewych od II do IX z odmą opłucnową, przebyte stłuczenie lewej strony ciała z otarciami skóry miednicy i uda lewego oraz urazowe uszkodzenie przepony. Łącznie biegły ten określił trwały uszczerbek na zdrowiu powoda w zakresie obrażeń układu kostno – stawowego na 35 %.

Ponadto zdaniem biegłych kolejne hospitalizacje powoda związane z zachorowaniem na gruźlicę, koniecznością usunięcia zrostów a następnie problemami urologicznymi, mają związek z leczeniem po powyższym wypadku.

Powód w chwili wypadku miał 76 lat, był w pełni sprawny, nie miał problemów ze zdrowiem, pomagał innym, wykonywał wszelkie prace w gospodarstwie domowym, remontował samodzielnie dom i obejście, nie wymagał pomocy osób trzecich przy wykonywaniu czynności życia codziennego, podróżował do krewnych i znajomych. Był człowiekiem aktywnym fizycznie, emerytowanym żołnierzem zawodowym, uprawiał sporty, zbierał grzyby, lubił spacery nad morzem. Po wypadku cierpi on z powodu zawrotów głowy, ma problemy z poruszaniem się, bezsennością, nie może utrzymać równowagi. Członkowie rodziny pomagają mu w wykonywaniu czynności higienicznych, dojściu do toalety, przygotowują dla niego posiłki. Powód nie jest samodzielny, trzeba się nim zajmować, świadczyć pomoc w zakresie rehabilitacji w warunkach domowych. Powód sporadycznie opuszcza dom, czas spędza leżąc, stracił radość i pogodę życia, którą uprzednio emanował. Obecny stan zdrowia wywołuje u niego przeświadczenie, że jest ciężarem dla rodziny, nie może zapewnić jej bezpieczeństwa, jest skazany na ciągłą opiekę osób drugich.

Na podstawie powyższych ustaleń Sąd Okręgowy uznał, że powództwo zasługiwało na częściowe uwzględnienie.

W sprawie bezsporne było, że powód doznał uszczerbku na zdrowiu w wyniku wypadku drogowego z dnia 9 lipca 2007 r. oraz że do tego zdarzenia doszło z winy R. P., którego pojazd objęty był ubezpieczeniem odpowiedzialności cywilnej u pozwanego. Sporny między stronami był natomiast zakres niekorzystnych następstw tego wypadku w kontekście obecnego stanu zdrowia powoda oraz jego przyczynienie się do powstania szkody wskutek nieustąpienia pojazdowi kierowanemu przez R. P. pierwszeństwa przejazdu podczas wykonywania manewru zawracania na drodze publicznej.

Odnośnie do żądania zadośćuczynienia Sąd Okręgowy wskazał, że powinna to być suma odpowiednia i omówił zasady jej ustalania z uwagi na to, że w art. 445 § 1 k.c. nie zostały one bliżej określone przez ustawodawcę. Sąd ten wziął pod uwagę zakres wymienionych w opinii biegłych z zakresu pulmonologii i ortopedii obrażeń ciała powoda oraz wynikającego z nich trwałego uszczerbku na zdrowiu, który został ustalony na 20 % z uwagi na obrażenia klatki piersiowej z odmą opłucnową i złamaniem żeber oraz na 35 % z uwagi na obrażenia układu kostno – stawowego. Ponadto w/w Sąd wskazał na możliwość ujawnienia się w przyszłości dalszych następstw wypadku w postaci dolegliwości związanych ze zrostami opłucnej i przepony oraz na to, że nie ma szans na przywrócenie powodowi stanu zdrowia sprzed wypadku i konieczność wykonywania zabiegów rehabilitacyjnych. Przebyte urazy, pobyt na oddziale intensywnej terapii, gdzie powód wprowadzony był w stan śpiączki farmakologicznej, zaburzenia krążenia upośledzające ukrwienie mózgowe, spowodowały u powoda obniżenie sprawności umysłowej i intelektualnej. Obecnie jest on znacznie mniej sprawny fizycznie w porównaniu do stanu sprzed wypadku i wymaga pomocy osób drugich w zaspokajaniu podstawowych potrzeb życiowych. Poza tym doznane przez niego urazy wpływają na układ immunologiczny i zmnie-jszają jego odporność, a zatem nie można wykluczyć, że gruźlica u powoda powiązana była z powyższym spadkiem odporności. Z przedmiotowym wypadkiem nie można było natomiast bezpośrednio wiązać problemów kardiologicznych powoda i chorób współistniejących, ponieważ do ich występowania przyczynia się wiek powoda.

Sąd Okręgowy wziął ponadto pod uwagę, że nasilenie cierpień powoda związanych przyczynowo z wypadkiem było długotrwałe, najwyższy stopień osiągnęło w okresie bezpośrednio po wypadku ze stopniową redukcją po wdrożeniu odpowiedniego leczenia.

W związku z tym Sąd Okręgowy przyjął, że wskutek wypadku powód doznał znacznego trwałego uszczerbku na zdrowiu oszacowanego przez biegłych łącznie na 55 %. Nadal cierpi on na zaburzenia równowagi i zaburzenia koordynacji ruchowej. Bezpośrednio po wypadku był hospitalizowany przez dwa i pół miesiąca, wdrożone zostało specjalistyczne leczenie, w tym operacyjne. W okresie powypadkowym znajdował się on w stanie bardzo ciężkim, był nieprzytomny, niewydolny krążeniowo, oddechowo, podłączony do respiratora. Został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej i żywiony pozajelitowo.

Z opiniami biegłych korespondowały zeznania świadków M. T. (1), U. B., P. B. i M. T. (2), którzy, jako najbliżsi członkowie rodziny powoda, posiadali najszerszy zakres wiedzy co do okoliczności związanych ze stanem jego zdrowia po wypadku. Z ich zeznań wynika, że powód po wypadku zmienił się, cierpi na zaburzenia równowagi, porusza się po domu w asyście domowników, ma zawroty głowy, nie jest osobą samodzielną i stał się zależny od pomocy domowników. Przed wypadkiem powód był zaś w pełni sprawny, nie miał większych problemów ze zdrowiem, cechowała go, jako byłego żołnierza zawodowego, ponadprzeciętna sprawność fizyczna i lubił aktywnie spędzać czas, natomiast obecnie postrzega siebie jako ciężar dla pozostałych członków rodziny. Z powodu niepełnosprawności stracił on radość życia, pogodę ducha i poczucie własnej wartości.

Następnie Sąd Okręgowy uznał za częściowo uzasadniony zarzut przyczynienia się powoda do powstania szkody, stwierdzając, że można przypisać mu przyczynienie się do zaistnienia zdarzenia w 60 %. Z opinii biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków A. S. wynika, że kierujący pojazdem (...), jadąc z przepisową prędkością, miał fizyczną możliwość bezpiecznego zatrzymania samochodu przed powodem wykonującym manewr zawracania. Na przebieg kolizji miało duży wpływ znaczne przekroczenie przez niego prędkości, ponieważ na obszarze zabudowanym z administracyjnym ograniczeniem prędkości do 50 km/h poruszał się on o około 50 km/h za szybko, podczas gdy mógłby zatrzymać on swój pojazd przed samochodem powoda, gdyby poruszał się z prędkością nie większą niż 62 km/h. Niemniej do wypadku w znacznym stopniu przyczynił się także powód, albowiem zgodnie z art. 22 pkt 1 kodeksu drogowego podczas wykonywania zamierzonego manewru powinien on zachować szczególną ostrożność, jednak nie upewnił się, czy wykonanie tego manewru jest bezpieczne. Jako kierowca pojazdu zmieniającego kierunek jazdy zajechał drogę jadącemu prosto R. P.. Gdyby powód bezpośrednio przed wykonaniem manewru upewnił się co do bezpiecznych warunków jego przeprowadzenia, to zauważyłby jadący lewym pasem pojazd marki (...), który wyprzedzał rowerzystę.

Ustosunkowując się do zarzutów stron, biegły podtrzymał stanowisko, że gdyby kierujący samochodem (...) poruszał się z dopuszczalną na tym odcinku drogi prędkością, to mógłby uniknąć uderzenia w pojazd powoda, niemniej jednak powód, kierujący samochodem marki (...), obserwując dokładnie drogę za samochodem i przed samochodem w chwili wykonywania manewru związanego ze zmianą pasa ruchu, powinien ustąpić pierwszeństwa przejazdu wykonującemu manewr wyprzedzania samochodowi N.. Ślady hamowania tego pojazdu wskazywały, że bezpośrednio przed uderzeniem w pojazd powoda znajdował się on na lewym pasie ruchu i nie zmieniał go podczas hamowania. Powód, niezależnie od tego, czy chciał wykonać manewr zawracania, czy wjechać do zatoczki, musiał zmienić kierunek ruchu, a co za tym idzie, powinien ustąpić pierwszeństwa przejazdu innym uczestnikom ruchu, tj. wstrzymać się z manewrem. R. P. nie miał możliwości wyminięcia powoda po prawej stronie drogi. Gdyby powód przed wykonaniem manewru upewnił się, czy nie nadjeżdżają inne pojazdy, to zauważyłby zbliżający się samochód marki N..

Na podstawie opinii powyższego biegłego Sąd Okręgowy uznał, że obaj uczestnicy zdarzenia z dnia 9 lipca 2007 r. przyczynili się do powstania wypadku, ale zakres przyczynienia się powoda był większy. Sąd wskazał, że nieistotne było, czy powód miał zamiar wykonać manewr zawracania, czy wjazdu do zatoczki po drugiej stornie drogi, skoro każdy z wymienionych manewrów łączył się z koniecznością zmiany pasa ruchu. Przyczynienie się kierującego pojazdem N. (...). P. było przesądzone prawomocnym wyrokiem karnym. Jednak to manewr wykonywany przez powoda obarczony był znacznie większym stopniem skomplikowania, a zatem wymagał od niego wzmożonego stopnia ostrożności. Biegły A. S. ocenił stopień skomplikowania tego manewru oraz wymagany zakres ostrożności kierowcy – w skali od 1 do 10 – na 8.

Sąd pierwszej instancji dodał, że także biegli z zakresu techniki samochodowej i rekonstrukcji wypadków komunikacyjnych P. S. (1) oraz R. S. (1), którzy sporządzali opinie w toku postępowania prowadzonego przez Sąd Rejonowy w Malborku w sprawie sygnaturze akt II K 503/07 jako bezpośrednią przyczynę wypadku podawali nieustąpienie przez powoda, włączającego się do ruchu, pierwszeństwa pojazdowi będącemu już uczestnikiem ruchu. Wobec tego nieustąpienie przez powoda pierwszeństwa przejazdu pojazdowi kierowanemu przez R. P. było zasadniczym czynnikiem mającym wpływ na przebieg i skutki zdarzenia drogowego.

W świetle dokonanych w sprawie ustaleń Sąd Okręgowy uznał, że odpowiednia suma zadośćuczynienia w pełni kompensująca doznaną przez powoda krzywdę wynosi 220.000 zł. Uwzględniając zaś ustalony 60 % stopień przyczynienia się powoda do powstania szkody i fakt wypłaty przez pozwanego w toku postępowania likwidacyjnego kwoty 36.000 zł, dodatkowo zasądził na rzecz powoda kwotę 52.000 zł. Ponadto na podstawie art. 481 § 1 i 2 k.c. w zw. z art. 14 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych zasądził na rzecz powoda odsetki od kwoty 52.000 zł, mając na uwadze datę, w jakiej powód zgłosił pozwanemu szkodę i ustawowy termin zastrzeżony dla realizacji świadczenia przez pozwanego.

Sąd Okręgowy stwierdził dalej, że częściowo uzasadnione było również roszczenie rentowe powoda, wskazując, że pozwany co do zasady uznał to roszczenie już w toku postępowania likwidacyjnego, bowiem przyznał mu z tego tytułu kwotę 1.200 zł miesięcznie, ograniczając jednocześnie jej wypłatę do kwoty 360 zł miesięcznie z uwagi na przyjęcie jego 70 % przyczynienia się do powstania szkody. Powód ostatecznie domagał się zasądzenia dodatkowo renty w kwocie 840 zł miesięcznie, począwszy od dnia 10 listopada 2010 r. do dnia 10 lutego 2014 r. z ustawowymi odsetkami od jedenastego dnia każdego miesiąca z tytułu zaległości w płatności każdej z tych rat, a ponadto renty w kwocie 1.200 zł miesięcznie od 10 marca 2014 r. i skapitalizowanej renty za okres od 1 stycznia 2009 r. do 31 października 2010 r. w kwocie łącznej 17.040 zł.

Sąd pierwszej instancji nie podzielił stanowiska pozwanego, że powód nie udowodnił wysokości renty z tytułu zwiększonych potrzeb ponad wartość wypłacanego dobrowolnie świadczenia. W toku postępowania likwidacyjnego powód przedstawił zestawienie koniecznych wydatków związanych z jego zwiększonymi potrzebami, popierając je stosownymi fakturami, które zostały aprobowane przez pozwanego. Bezsporne jest ponadto, że aktualnie powód nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować, wymaga permanentnej obecności osoby drugiej, ponieważ potrzebne jest mu wsparcie nawet w najprostszych czynnościach, takich jak: korzystanie z toalety, przygotowanie posiłków, czynności higieniczne, spacery i rehabilitacja. Nie ma znaczenia, że wsparcia udzielają mu nieodpłatnie jego najbliżsi, zwłaszcza żona (z zawodu pielęgniarka), bowiem taka okoliczność nie pozbawia powoda prawa żądania świadczenia rentowego z tytułu wzrostu potrzeb w związku z jego niesamodzielnością będącą skutkiem wypadku.

W orzecznictwie ugruntowany jest pogląd, według którego dopuszczalne jest rozliczenie świadczeń opiekuńczych przy uwzględnieniu minimalnego wynagrodzenia obowiązującego w okresie udzielania uprawnionemu. takich świadczeń. W związku z tym Sąd Okręgowy ustalił koszt godziny świadczeń opiekuńczych w 2010 r. na kwotę 8 zł, w 2011 r. – 8,5 zł, w 2012 r. – 9 zł, w 2013 r. – 9,7 zł, a w 2014 r. – 10,2 zł. Renta w kwocie 1.200 zł miesięcznie pozwalała w okresie od 2010 r. do 2014 r. sfinansować od 5 do 4 godzin opieki dziennie. Skoro powód wymaga całodobowej obecności osoby drugiej, to niewątpliwie taki zakres świadczeń opiekuńczych nie jest wygórowany. Niesporne jest poza tym, że poza opieką na wzrost potrzeb powoda składają się wydatki na zakup leków oraz dojazdy do lekarzy.

Uwzględniając ustalony na 60 % stopień przyczynienia się powoda do powstania szkody, Sąd Okręgowy uznał, że renta z tytułu zwiększonych potrzeb powinna wynosić 480 zł miesięcznie (1.200 zł x 60 % = 720 zł; 1.200 zł – 720 zł = 480 zł). Różnica między tym świadczeniem a kwotą wypłacaną przez pozwanego wynosi zatem 120 zł. W konsekwencji zasądzona została na rzecz powoda kwota 2.640 zł tytułem skapitalizowanej renty za okres od dnia 1 stycznia 2009 r. do dnia 30 października 2010 r. jako różnica między kwotą należną (10.560 zł, tj. 22 miesiące x 480 zł ), a kwotą wypłaconą (7.920 zł, tj. 22 miesiące x 360 zł).

Ponadto Sąd Okręgowy zasądził dodatkowo na rzecz powoda kwoty po 120 zł miesięcznie tytułem różnicy między ustaloną przez w sprawie wysokością renty w wysokością renty wypłacanej przez pozwanego (360 zł miesięcznie), poczynając od dnia 1 listopada 2010 r. do dnia 28 lutego 2014 r. z ustawowymi odsetkami liczonymi od poszczególnych rat od dnia 11 każdego miesiąca, a także rentę bieżącą od dnia 1 marca 2014 r. w kwotach po 480 zł miesięcznie. W pozostałym zakresie powództwo zostało oddalone jako bezzasadne.

Sąd Okręgowy orzekł o kosztach procesu na podstawie art. 100 zd. I k.p.c., dokonując ich stosunkowego rozdzielenia przy uwzględnieniu tego, że powód wygrał sprawę w 26 %.

Powyższy wyrok został zaskarżony apelacjami przez obie strony.

Powód zaskarżył wyrok w części oddalającej powództwo o zadośćuczynienie w kwocie 132.000 zł, o skapitalizowaną rentę w kwocie 15.840 zł z odsetkami od dnia 11 listopada 2010 r. oraz o rentę bieżącą w kwocie 620 zł miesięcznie, a także w części orzekającej o kosztach procesu. Podstawę jego apelacji stanowiły zarzuty:

1) naruszenia prawa materialnego:

a) art. 361 § 1 k.c. przez błędną ocenę jego przyczynienia się do wypadku i brak wnikliwej analizy adekwatnego związku przyczynowego między zachowaniem sprawcy wypadku a uszczerbkiem na zdrowiu powoda,

b) art. 362 k.c. przez przyjęcie, że powód przyczynił się do powstania szkody w 60 %, podczas gdy sprawca wypadku przekroczył dopuszczalną prędkość na obszarze zabudowanym o około 50 km/h, a przy ustalaniu przyczynienia Sąd Okręgowy nie dokonał zindywidualizowanej oceny pod kątem potrzeby i skali obniżenia należnego odszkodowania,

c) art. 24 ust. 1, 2 i 5 prawa o ruchu drogowym przez jego pominięcie przy ustaleniu stopnia winy powoda i sprawcy wypadku, w szczególności przez brak oceny prawnej sytuacji, że w świetle powyższych przepisów sprawca wypadku mógł wyprzedzać pojazd powoda jedynie z prawej strony,

2) naruszenia prawa procesowego:

a) art. 233 k.p.c. przez błędną ocenę zebranego w sprawie materiału dowodowego wskutek całkowitego podzielenia stanowiska biegłego A. S. nawet w kwestiach, w których biegły nie miał wiadomości specjalnych, tj. w zakresie stosowania przepisów ustawy Prawo o ruchu drogowym,

b) art. 278 § 1 k.p.c. przez powołanie biegłego na okoliczności niewymagające wiadomości specjalnych, tj. analizy przepisów prawa o ruchu drogowym, przez brak samodzielnego stosowania przez Sąd Okręgowy przepisów prawa o ruchu drogowym, przez uznanie jako dowód opinii biegłych ze sprawy karnej sporządzonych przez P. S. (1) i R. S. (1), chociaż nie występowali oni w tej sprawie w charakterze biegłych sądowych, a sąd karny nie podzielił ich spostrzeżeń, a przy tym pominięcie opinii biegłego S. S. (1), sporządzonej w sprawie karnej, która stanowiła podstawę wydania wyroku karnego skazującego sprawcę wypadku,

c) art. 102 k.p.c. przez brak jego zastosowania z uwagi na zasady słuszności.

Na tych podstawach powód wniósł o zmianę wyroku w granicach zaskarżenia i zasądzenie od pozwanego na jego rzecz kosztów procesu za obie instancje według norm przepisanych, ewentualnie o uchylenie tego orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Pozwany zaskarżył wyrok w części uwzględniającej powództwo o zadośćuczynienie ponad kwotę 12.000 zł i odsetki od dnia 17 listopada 2009 r. oraz w części obciążającej go kosztami procesu i kosztami sądowymi. Pozwany zarzucił rażące naruszenie art. 445 k.c. przez uznanie, że zadośćuczynienie w kwocie 220.000 zł jest adekwatne do rozmiaru obrażeń doznanych przez powoda, jego wieku i stanu zdrowia niezwiązanego z obrażeniami doznanymi w wypadku komunikacyjnym oraz art. 363 § 2 k.c. w zw. z art. 481 § 1 k.c. przez uznanie, że pozwany znalazł się w zwłoce ze spełnieniem świadczenia w dniu 17 listopada 2009 r. W konsekwencji pozwany domagał się zmiany wyroku przez oddalenie powództwa w zaskarżonej części oraz zasądzenie od powoda na jego rzecz kosztów procesu za wszystkie instancje według norm przepisanych, ewentualnie wnosił o uchylenie wyroku w zaskarżonej części i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania i rozstrzygnięcia o kosztach postępowania we wszystkich instancjach.

Obie strony nawzajem wniosły o oddalenie apelacji przeciwnika i zasądzenie od niego kosztów postępowania apelacyjnego według norm przepisanych.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja powoda zasługuje na częściowe uwzględnienie, a apelacja pozwanego jest bezzasadna w całości.

Powód zgłosił w sprawie dwa roszczenia: o zadośćuczynienie w kwocie 240.000 zł i o rentę w kwocie 1.200 zł miesięcznie, z tym że w wypadku tego ostatniego roszczenia odrębnie domagał się jego skapitalizowania za okres przed dniem 30 października 2010 r., zasądzenia różnicy renty za okres od dnia 1 listopada 2010 r. do dnia 28 lutego 2014 r. oraz zasądzenia renty bieżącej za okres od dnia 1 marca 2010 r., niemniej w każdym razie chodziło o rentę w wysokości 1.200 zł miesięcznie. W odniesieniu do renty wziąć trzeba ponadto pod uwagę, że ani w apelacji powoda, ani w apelacji pozwanego nie jest kwestionowane przyjęte przez Sąd Okręgowy ustalenie jej wysokości na 1.200 zł miesięcznie. Powód domaga się wprawdzie podwyższenia wysokości zasądzonej na jego rzecz renty, ale jedynie w oparciu o kwestionowanie przyjętego przez w/w Sąd jego przyczynienia się do powstania szkody, domagając się zasądzenia pełnej kwoty 1.200 zł miesięcznie, natomiast pozwany w ogóle nie zgłosił żadnych zarzutów dotyczących wysokości renty, lecz kwestionował jedynie wysokość ustalonego przez Sąd pierwszej instancji zadośćuczynienia oraz początkową datę zasądzenia od niego odsetek z tytułu opóźnienia. Wobec tego Sąd Apelacyjny uznał, że nie ma potrzeby dokonywania w postępowaniu odwoławczym dodatkowych ustaleń i rozważań co do wysokości przysługującej powodowi renty, lecz można aprobować i przyjąć za własne odnoszące się do tego roszczenia ustalenia faktyczne i wnioski prawne Sądu pierwszej instancji, ponieważ są one zgodne z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego, a jego ocena nie budziła zastrzeżeń. W konsekwencji na treść rozstrzygnięcia o tym roszczeniu decydujący wpływ miała ocena zarzutów apelacyjnych powoda dotyczących jego przyczynienia się do powstania szkody.

Odnośnie do podstawy faktycznej rozstrzygnięcia dodać należy, że pozwany w swojej apelacji – kwestionując wysokość przyznanego powodowi zadośćuczynienia – w ogóle nie zgłosił jakichkolwiek zarzutów procesowych dotyczących oceny dowodów lub treści dokonanych przez Sąd Okręgowy ustaleń faktycznych. Natomiast powód w swoich zarzutach procesowych skoncentrował się w gruncie rzeczy jedynie na ocenie dowodów, na podstawie których Sąd pierwszej instancji przyjął, że przyczynił się on do powstania szkody w 60 %. W związku z tym Sąd Apelacyjny, po samodzielnym zapoznaniu się zgodnie z art. 382 k.p.c. z całością zebranego w sprawie materiału dowodowego, doszedł do przekonania, że może ograniczyć się do rozważenia okoliczności objętych zarzutami apelacyjnymi powoda, ponieważ w pozostałym zakresie ustalenia faktyczne nie budzą wątpliwości i mogą zostać aprobowane jako podstawa rozstrzygnięcia w postępowaniu apelacyjnym. Podkreślić można, że większość okoliczności dotyczących zachowania uczestników wypadku drogowego z dnia 9 lipca 2007 r., o jaki chodziło w sprawie, nie była sporna, a podstawowe znaczenie dla rozstrzygnięcia miała ocena prawidłowości ich zachowania. Znalazło to wyraz w kwestionowaniu dokonywanych w kolejnych opiniach biegłych z zakresu ruchu drogowego i rekonstrukcji wypadków drogowych analiz i interpretacji zachowania obu uczestników powyższego wypadku, tj. powoda i R. P.. Podobnie było zresztą także w sprawie karnej toczącej się przed Sądem Rejonowym w Malborku pod sygnaturą akt II K 503/07, w której opinie były sporządzane aż przez trzech biegłych.

W tym miejscu wskazać należy, że powód niesłusznie kwestionuje uwzględnienie przez Sąd Okręgowy opinii sporządzonych w powyższej sprawie karnej przez biegłych P. S. (1) i R. S. (1). Wbrew powodowi, z pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku nie wynika, aby Sąd ten traktował w niniejszej sprawie powyższe opinie jako dowód z opinii biegłych w rozumieniu art. 278 § 1 k.p.c. Powołanie się na te opinie miało bowiem na celu jedynie poparcie argumentacji wynikającej z opinii biegłego A. S., który sporządzał opinię w tej sprawie i którego opinię Sąd Okręgowy uznał za wiarygodną, przyjmując ją za zasadniczą podstawę oceny prawidłowości zachowania obu uczestników przedmiotowego wypadku w kontekście przyczynienia się powoda do powstania szkody.

Dodatkowo zauważyć można, że powód nie jest konsekwentny w tym zarzucie, ponieważ, kwestionując możliwość oparcia się na opiniach w/w biegłych, jednocześnie sam powołuje się na opinię innego biegłego sądowego sporządzoną w powyższej sprawie karnej, a mianowicie opinię S. S. (1). Oznacza to, że w gruncie rzeczy nie ma on zastrzeżeń do wykorzystania opinii biegłych sporządzonych w innej sprawie (tj. sprawie II K 503/07 Sądu Rejonowego w Malborku), lecz chodzi mu wyłącznie o to, aby uwzględnić tylko taką opinię, która jest w jego ocenie korzystna dla niego i potwierdza jego stanowisko.

Z tego punktu widzenia wskazać należy, że powód bezzasadnie twierdzi, że z opinii biegłego S. S. wynika, że nie ma żadnych podstaw do przyjęcia jego przyczynienia się do wypadku w jakimkolwiek stopniu. Zauważyć trzeba, że opinia w/w biegłego była pierwszą opinią biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, jaka została sporządzona w powyższej sprawie karnej (zob. k. 97 – 113 akt karnych). Co więcej, została ona sporządzona przed umożliwieniem podejrzanemu R. P. zapoznania się z materiałem zebranym w toku postępowania przygotowawczego i ustosunkowania się do treści tego materiału oraz przed zgłoszeniem się jego obrońcy, który zakwestionował ta opinię i zgłosił wnioski dowodowe o dopuszczenie dowodu z opinii innych biegłych (k. 161 – 162 akt karnych). Wnioski te zostały uwzględnione dopiero przez sąd karny, co skutkowało sporządzeniem kolejnych opinii właśnie przez biegłych P. S. (k. 301 – 318 akt karnych) i R. S. (k. 363 – 378 akt karnych). Nie ma przy tym uzasadnionych podstaw do twierdzenia, że sąd karny oparł swój wyrok na opinii biegłego S. S.. Z jednej strony wziąć trzeba pod uwagę, że po sporządzeniu opinii przez tego biegłego sąd ten uznał za konieczne dopuszczenie dalszych opinii, co pozwala uznać, że wbrew twierdzeniom powoda kwestia prawidłowości opinii biegłego S. S. w toku sprawy karnej wcale nie była jednoznaczna. Z drugiej strony wskazać należy, że nie zostało sporządzone uzasadnienie wyroku karnego, który uprawomocnił się bez zaskarżenia (zob. k. 394 – 395 i następne akt karnych).

Wobec tego absolutnie niedopuszczalne jest sugerowanie, że podstawę wydania wyroku skazującego wobec R. P. stanowiła rzekomo opinia biegłego S. S., ponieważ nie wynika to ze stanowiska sądu karnego, który wydał ten wyrok. Nie jest wystarczające powołanie się na fakt skazania R. P., ponieważ jego wina wynikała ze wszystkich opinii sporządzonych w sprawie karnej z uwagi na to, że wszyscy biegli przyjmowali, że poruszał się on z prędkością znacznie przekraczającą prędkość dozwoloną na tym odcinku drogi, a różnice między biegłymi sprowadzały się do oceny wielkości tego przekroczenia oraz przyczynienia się powoda do wypadku. Ta ostatnia okoliczność nie miała jednak decydującego znaczenia w sprawie karnej, ponieważ ewentualne przyczynienie się powoda nie zwalniało R. P. z odpowiedzialności karnej za zawinione przez niego zachowanie, polegające na poruszaniu się na obszarze zabudowanym z nadmierną prędkością, i to znacznie nadmierną. Inaczej mówiąc, czym innym jest kwestia odpowiedzialności karnej R. P., o której orzekał sąd w sprawie karnej, a czym innym kwestia przyczynienia się powoda do powstania szkody, która jest analizowana w sprawie cywilnej. Zgodnie z art. 11 k.p.c. wyrok karny skazujący R. P. za spowodowanie wypadku z udziałem powoda wiąże sąd cywilny w niniejszej sprawie, ale nie wyklucza to badania w toku obecnej sprawy przyczynienia się powoda do spowodowania wypadku drogowego, w którym doznał on szkody.

Zarzut naruszenia art. 278 § 1 k.p.c. jest więc chybiony. Dodać można, że Sąd pierwszej instancji w ogóle nie wyjaśnił, w jakich charakterze uwzględnił opinie biegłych sporządzone w sprawie karnej. W szczególności nie powołał się na powyższy przepis. Nie powołał się także na przepis art. 245 k.p.c., który mógłby stanowić odpowiednią podstawę do wykorzystania opinii biegłych sporządzonych w innej sprawie, ponieważ w niniejszej sprawie mogłyby one zostać uznać jedynie za dokumenty prywatne, mogące popierać stanowisko i argumentację stron, które powoływały się na treść tych opinii. Takie uchybienie w/w Sądu nie zostało jednak wytknięte w apelacji powoda, a ponadto nie mogłoby ono mieć wpływu na treść rozstrzygnięcia, skoro – jak wyżej wyjaśniono – Sąd ten nie traktował opinii biegłych sporządzonych w sprawie karnej na równi z opiniami biegłych w rozumieniu art. 278 § 1 k.p.c.

Niezasadny jest także zarzut naruszenia art. 233 k.p.c. odnoszony przez powoda do oceny wiarygodności i mocy dowodowej biegłego A. S.. Nie ma istotnego znaczenia okoliczność, że biegły ten odnosił się w swojej opinii do przepisów ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym (t. jedn. Dz. U. z 2012 r., poz. 1137 z późn. zm., powoływanej w niniejszym uzasadnieniu jako „prawo o ruchu drogowym” lub „ustawa Prawo o ruchu drogowym”), w szczególności art. 22 pkt 1 tej ustawy. Decydujące jest to, że biegły przedstawił analizę zachowania obu uczestników zdarzenia i swoje wnioski co do jego oceny. Z uwagi na charakter i przedmiot tych wniosków oczywiste jest, że nie można było ich sformułować w całkowitym oderwaniu od treści przepisów prawa o ruchu drogowym. Nie oznacza to jednak, że biegły wypowiadał się wiążąco w kwestiach, co do których nie ma wiadomości specjalnych, a mianowicie co do przepisów prawa o ruchu drogowym. Biegły nie dokonywał ani wykładni tych przepisów, ani nie stosował ich, lecz uczynił to wyłącznie Sąd Okręgowy orzekający w niniejszej sprawie. Prawidłowości oceny tego Sądu nie podważa okoliczność, że opierał się on na rekonstrukcji przebiegu wypadku i analizie jego przyczyn, dokonanej w opinii przez biegłego A. S.. Nie uzasadnia to odmówienia wiarygodności opinii tego biegłego, jak i uznania, że Sąd pierwszej instancji dopuścił się naruszenia art. 233 k.p.c. przy ocenie wiarygodności i mocy dowodowej tego dowodu.

Z apelacji powoda wynika, że skarżącemu w istocie chodzi o wnioski wyprowadzone przez Sąd pierwszej instancji z zebranego w sprawie materiału dowodowego co do przyczynienia się tej strony do powstania szkody. Wymaga to z jednej strony oceny prawidłowości dokonanych przez ten Sąd ustaleń faktycznych dotyczących przebiegu i przyczyn wypadku, a z drugiej strony ich oceny w oparciu o przesłanki, wynikające z art. 362 k.c.

Jeśli chodzi o przebieg wypadku, to stwierdzić należy, że najbardziej wiarygodną wersją jest to, że powód, który jechał początkowo – wraz ze swoim zięciem M. T. (2) i znajomym A. N. (1) (por. k. 92v akt karnych) – od strony swojego miejsca zamieszkania w K. w kierunku K., wjechał najpierw na wjazd na posesję znajdującą się po przeciwnej stronie w stosunku do powyższego kierunku jazdy, po czym z kierowanego przez niego samochodu wysiedli zarówno M. T., jak i A. N., a powód podjął decyzję o wyjechaniu swoim samochodem z wjazdu na teren w/w posesji i ustawieniu samochodu w zatoczce parkingowej, znajdującej się po tej samej stronie drogi z jednoczesnym ustawieniem samochodu w kierunku przeciwnym do pierwotnego kierunku jazdy, tj. w kierunku miejsca swojego zamieszkania, dokąd zamierzał udać się po załatwieniu sprawy, z którą przybył na tą posesję, czyli po kupieniu ryb.

Bezsporne było, że powód wjechał na tą posesję przodem swojego samochodu. Oznacza to, że w celu wykonania wyżej opisanego manewru konieczne było najpierw wycofanie jego pojazdu na drogę, i to co najmniej na lewy pas ruchu, patrząc z pierwotnego kierunku jazdy powoda lub nawet na prawy pas, czyli ten pas, którym nadjechał on od swojego miejsca zamieszkania w kierunku K.. Wziąć bowiem trzeba pod uwagę, że zatoczka, do której powód chciał wjechać, znajdowała się za wjazdem na posesję, z której zamierzał on wyjechać, więc niezbędne było poruszanie się jego pojazdu przez pewien czas po łuku, co zostało zinterpretowane przez biegłych w sprawie karnej P. S. i R. S. jako zawracanie powoda na jezdni, a co następnie zostało powtórzone przez biegłego A. S. i Sąd pierwszej instancji w niniejszej sprawie. Wiąże się to ze wskazywanym w opinii biegłych dużym promieniem skrętu samochodu (...), kierowanego przez powoda, który uniemożliwiał wykonanie powyższego manewru nawet na całej szerokości jezdni istniejącej w miejscu zdarzenia za jednym razem tak, aby od razu wjechać w zatoczkę parkingową zgodnie z zamiarem powoda. Inaczej mówiąc, powód musiał najpierw wycofać z wjazdu na posesję na jezdnię, i to praktycznie aż do przeciwległej krawędzi, a następnie kontynuować jazdę po łuku od prawej strony jezdni aż do jej lewej krawędzi, gdzie znajdowała się w/w zatoczka, czyli musiał poprzecznie przejechać przez oba pasy ruchu, zarówno w kierunku prowadzącym do K., jak i w kierunku przeciwnym (od strony K.).

Nie ulega wątpliwości, że w tym czasie, w którym powód wykonywał opisany wyżej manewr, na lewym pasie ruchu, patrząc od strony K. w kierunku K., czyli po tym pasie, przy którym znajdowała się w/w posesja i zatoczka, do której powód chciał docelowo wjechać, poruszał się samochód (...), kierowany przez R. P., który wykonywał manewr wyprzedzania rowerzysty, jadącego w kierunku K.. W świetle dokumentacji fotograficznej sporządzonej w sprawie karnej i opinii biegłego A. S. niewątpliwe jest ponadto, że do zderzenia się tego pojazdu z samochodem kierowanym przez powoda doszło na lewym pasie ruchu, patrząc w kierunku K., a zatem na tym pasie, po którym R. P. wykonywał manewr wyprzedzania, a który przeznaczony był dla przeciwnego kierunku ruchu, tj. odbywającego się od strony K.. Pozwala to stwierdzić, że po wycofaniu z wjazdu na posesję powód rozpoczął już manewr wjeżdżania w zatoczkę, ale nie zdążył go ukończyć, ponieważ po przejechaniu z prawego pasu ruchu na lewy pas ruchu jego samochód zderzył się z pojazdem kierowanym przez R. P..

Taki przebieg zdarzenia wyklucza możliwość uwzględnienia zarzutu naruszenia przez Sąd pierwszej instancji art. 24 ust. 1, 2 i 5 ustawy Prawo o ruchu drogowym przez ich niezastosowanie, co powód wiąże z tym, że R. P. powinien wyprzedzać jego samochód wyłącznie z prawej strony. Nie ulega wprawdzie wątpliwości, że zgodnie z art. 24 ust. 2 prawa o ruchu drogowym R. P. powinien zachować przy wyprzedzaniu szczególną ostrożność, a zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 prawa o ruchu drogowym powinien upewnić się, czy jadący przed nim na tym samym pasie ruchu nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku ruchu lub zmiany pasa ruchu. Powód pomija jednak dwie istotne okoliczności: po pierwsze, R. P. wcale nie wykonywał manewru wyprzedzania pojazdu powoda, lecz rowerzysty, a po wtóre, powód nie jechał przed pojazdem R. P. na tym samym pasie ruchu, lecz poruszał się swoim samochodem na jezdni poprzecznie, ponieważ po wycofaniu z wjazdu na posesję wjeżdżał następnie do zatoczki, co wymagało przejechania po łuku po obu pasach ruchu. Niezależnie od tego, czy powód miał w swoim pojeździe włączony lewy kierunkowskaz, nie można więc traktować go jako uczestnika ruchu, który sygnalizuje zamiar skrętu w lewo, który zgodnie z art. 24 ust. 5 prawa o ruchu drogowym może być wyprzedzany tylko z prawej strony.

Powód nie bierze pod uwagę tego, że R. P. już poruszał się lewym pasem ruchu, ponieważ uprzednio wykonał manewr wyprzedzania rowerzysty. Wobec tego przed kontynuowaniem planowanego manewru, tj. przed wjazdem na pas ruchu, po którym już poruszał się (...), kierowany przez R. P., powód powinien najpierw upewnić się, czy może bezpiecznie wykonać taki manewr, a następnie w miarę potrzeby zatrzymać swój pojazd i ustąpić pierwszeństwa tamtemu samochodowi.

Podzielić należy pogląd Sądu pierwszej instancji, że powód wykonywał bardzo niebezpieczny manewr, ponieważ w początkowej fazie polegał on na wycofaniu swojego pojazdu z podjazdu na posesję na przeciwległy pas ruchu, a następnie na przejechaniu przez całą jezdnię w poprzek po pewnym łuku w celu wjechania w zatoczkę położoną za wjazdem (patrząc w kierunku K.) do powyższej posesji, czyli na wykonaniu manewru zmiany kierunku ruchu/pasa ruchu.

Do jego manewru zastosowanie miały najpierw przepisy art. 17 i art. 23 ust. 1 pkt 3 prawa o ruchu drogowym, ponieważ po wjechaniu na wjazd na posesję i wysadzeniu pasażerów (M. T. i A. N.) powód wyjeżdżał z posesji na drogę publiczną, i to tyłem pojazdu, czyli cofając. Z art. 17 ust. 1 pkt 1 prawa o ruchu drogowym wynika, że włączanie do ruchu następuje m. in. przy wjeżdżaniu na drogę z nieruchomości. W związku z tym zgodnie z art. 17 ust. 2 prawa o ruchu drogowym powód powinien zachować szczególną ostrożność oraz ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu. Dodatkowo obowiązek zachowania przez powoda szczególnej ostrożności wynikał z art. 23 ust. 1 pkt 3 prawa o ruchu drogowym, zgodnie z którym przy cofaniu należy ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu i zachować szczególną ostrożność, a w szczególności sprawdzić, czy wykonywany manewr nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia oraz upewnić się, czy za pojazdem nie znajduje się przeszkoda; w razie trudności w osobistym upewnieniu się kierujący jest obowiązany zapewnić sobie pomoc innej osoby.

Dalsza faza tego manewru, kiedy po wycofaniu z wjazdu na posesję powód chciał jechać do przodu po łuku (tj. mówiąc potocznie: zakręcić) w celu wjechania w zatoczkę, polegała na zmianie kierunku/pasa ruchu, ponieważ powód z prawego pasa ruchu, na który wycofał swój pojazd z powyższego wjazdu, musiał przejechać także przez lewy pas ruchu, skoro zatoczka ta znajdowała się po lewej stronie jezdni, patrząc w kierunku K.. Do tej fazy jego manewru zastosowanie miał art. 22 ust. 1 prawa o ruchu drogowym, zgodnie z którym kierujący pojazdem może zmienić kierunek jazdy lub zajmowany pas ruchu tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności. Ponadto zgodnie z art. 22 ust. 4 prawa o ruchu drogowym powód miał obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pojazdowi, który jechał po pasie ruchu, na który zamierzał wjechać, czyli w ustalonych w sprawie okolicznościach – pojazdowi (...), kierowanemu przez R. P., który jechał lewym pasem ruchu w związku z wcześniejszym wykonywaniem manewru wyprzedzania rowerzysty.

Z powyższego wynika, że powód w toku całego wykonywania manewru wyjeżdżania z wjazdu na posesję i wjeżdżania do zatoczki był obowiązany do zachowania szczególnej ostrożności i ustąpienia pierwszeństwa pojazdowi poruszającemu się po lewym pasie ruchu, czyli pojazdowi (...) kierowanemu przez R. P.. W szczególności powinien przez cały czas upewniać się, czy może wykonać taki manewr i czy nie powstaje potrzeba zatrzymania swojego pojazdu w celu ustąpienia pierwszeństwa innym pojazdom poruszającym się po lewym pasie ruchu. Podkreślić trzeba, że wykonywany przez powoda manewr miał nie tylko bardzo złożony charakter, ponieważ wymagał najpierw wycofania pojazdu z wjazdu na posesję na pas ruchu aż do drugiej krawędzi jezdni (włączenia się do ruchu z jednoczesnym cofaniem przez wyjechanie tyłem pojazdu z nieruchomości na drogę publiczną), a następnie zmiany pasa ruchu przez przejechanie z prawego pasa ruchu, na który wycofał pojazd z wjazdu na posesję, na lewy pas jezdni i w końcu do zatoczki, ale jednocześnie był to manewr wymagający – z uwagi na opisane wyżej elementy – stosunkowo długiego czasu. Wiązała się z tym konieczność uważnego obserwowania sytuacji na drodze nie tylko w momencie poprzedzającym rozpoczęcie tego manewru, ale także w jego kolejnych fazach w celu upewnienia się, czy może być on bezpiecznie kontynuowany, czy też wymaga zwolnienia ruchu pojazdu lub nawet jego zatrzymania, jeżeli pojawiła się potrzeba ustąpienia pierwszeństwa innym pojazdom.

Nie można zatem zgodzić się z powodem, że w ogóle nie przyczynił się on do powstania wypadku. Z powyższej analizy wynika, że powód nie zachował wymaganej w tej sytuacji szczególnej ostrożności, ponieważ albo nie obserwował należycie sytuacji na drodze przez cały czas wykonywania manewru, albo błędnie ocenił obserwowaną sytuację. Jego zachowanie cechowało się zatem co najmniej niedbalstwem lub lekkomyślnością.

Taka konstatacja prowadzi jednocześnie do stwierdzenia, że częściowo uzasadniony jest zarzut naruszenia art. 362 k.c. Z w/w przepisu wynika, że w razie przyczynienia się poszkodowanego do powstania lub zwiększenia szkody obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza stopnia winy obu stron. W świetle tego przepisu przy ustalaniu przyczynienia się poszkodowanego do powstania lub zwiększenia szkody uwzględniać należy nie tylko element obiektywny, ale także subiektywny, tj. stopień winy obu stron (poszkodowanego i sprawcy szkody). Oznacza to, że przyczynienie się poszkodowanego – jako podstawa zmniejszenia obowiązku odszkodowawczego – nie opiera się wyłącznie na ocenie istnienia związku przyczynowego między zachowaniem poszkodowanego a powstaniem lub zwiększeniem szkody (element obiektywny), ale również na ocenie stopnia winy obu stron (element subiektywny). Z uzasadnienia zaskarżonego wyroku wynika, że Sąd pierwszej instancji nie kierował się takim sposobem ustalenia wielkości przyczynienia się powoda do powstania przedmiotowej szkody. Sąd ten – w ślad za opinią biegłego A. S. – wziął bowiem pod uwagę jedynie stopień trudności i skomplikowania manewru wykonywanego przez powoda (czyli element obiektywny), uznając, że uzasadnia to przyjęcie większego stopnia przyczynienia się przez niego do powstania wypadku niż w przypadku R. P..

Powód słusznie zakwestionował takie podejście do ustalenia stopnia jego przyczynienia się do spowodowania wypadku, trafnie podnosząc, że Sąd Okręgowy nie uwzględnił należycie stopnia winy obu uczestników zdarzenia. Powód zasadnie wskazywał, że R. P., kierujący samochodem (...), bardzo poważnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, ponieważ poruszał się po obszarze zabudowanym, na którym dopuszczalna była prędkość 50 km/h, z prędkością wynoszącą według wszystkich opinii sporządzanych w sprawie karnej i w niniejszej sprawie znacznie więcej, tj. najprawdopodobniej co najmniej około 90 km/h. Co więcej, gdyby jechał on z prędkością maksymalnie 62 km/h, byłby w stanie w konkretnej sytuacji uniknąć zderzenia z pojazdem powoda, który wykonywał wyżej opisany manewr. Wziąć trzeba pod uwagę, że w wyroku karnym w sprawie II K 503/07 R. P. został skazany za umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym (k. 394 – 395 akt karnych). Ustalenie winy umyślnej po jego stronie jest zatem zgodnie z art. 11 k.p.c. wiążące w niniejszej sprawie.

Jeśli zaś chodzi o stopień winy powoda, to przyjąć należy, że była to wina nieumyślna w postaci lekkomyślności lub nawet tylko niedbalstwa. O jego lekkomyślności można byłoby mówić, gdyby nieprawidłowo ocenił on dynamicznie zmieniającą się sytuację drogową, w szczególności błędnie oszacował prędkość jazdy samochodu marki (...), który wykonywał manewr wyprzedzania i znajdował się na lewym pasie ruchu, na który powód zamierzał wjechać, a w konsekwencji – z naruszeniem obowiązku szczególnej ostrożności – wadliwie ocenił on, że może bezpiecznie wykonać lub kontynuować swój manewr. Oznaczałoby to bowiem, że bezpodstawnie uznał on, że w konkretnej sytuacji może bezpiecznie wykonać ten manewr, pomimo że przy zachowaniu szczególnej ostrożności nie powinien go w konkretnej sytuacji wykonywać lub przerwać na takim etapie, który pozwoliłby uniknąć zderzenia obu pojazdów.

Gdyby natomiast powód nie obserwował należycie sytuacji drogowej i w ogóle nie dostrzegł nadjeżdżającego ze znaczną prędkością samochodu (...), to można byłoby zarzucić mu niedbalstwo, ponieważ z przedstawionych wcześniej uwag wynikało, że w toku wykonywania swojego manewru przez cały czas był on obowiązany do zachowania szczególnej ostrożności oraz do ustąpienia pierwszeństwa pojazdom poruszającym się po pasie ruchu, przez który zamierzał przejechać w kierunku docelowej dla niego zatoczki.

W każdej z powyższych sytuacji wynika, że zachowanie powoda nie było całkowicie prawidłowe, ponieważ albo wadliwie ocenił on istniejącą sytuację drogową, albo niedostatecznie ją obserwował. Niemniej nie ulega wątpliwości, że w każdym przypadku wina powoda z pewnością była mniejsza niż wina R. P., który jechał umyślnie ze znacznie nadmierną prędkością, która całkowicie uniemożliwiała mu szybką reakcję na ewentualną sytuację – na przykład taką, do jakiej doszło jak z udziałem powoda – która mogła w każdej chwili powstać na drodze.

Z tych przyczyn należało uznać, że pomimo znacznie bardziej skomplikowanego manewru, jaki był wykonywany przez powoda, po uwzględnieniu wyraźnie mniejszego stopnia jego winy niż kierowcy samochodu (...), przyczynienie powoda należy ustalić na mniejszym poziomie, niż przyjął Sąd pierwszej instancji. Łączna ocena nie tylko zachowania obu uczestników kolizji pod kątem istnienia adekwatnego związku przyczynowego z powstaniem zdarzenia, ale także stopnia ich zawinienia, uzasadnia w ocenie Sądu Apelacyjnego przyjęcie, że przyczynienie powoda powinno zostać uznane za mniejsze niż przyczynienie się R. P.. Ostatecznie zatem uznać należy, że powód przyczynił się do powstania szkody w 40 %, a nie – jak stwierdził Sąd Okręgowy – w 60 %.

Jednocześnie wskazać trzeba, że wbrew powodowi nie ma podstaw do uznania, że z uwagi na stopień winy R. P. należy przyjąć, że w 100 % przyczynił się on do przedmiotowego wypadku. Nie bagatelizując znacznego stopnia jego winy, związanego z poruszaniem się ze znacznie nadmierną prędkością, wziąć trzeba pod uwagę z jednej strony, że został on za to skazany przez sąd karny, więc jego zachowanie spotkało się już z odpowiednią sankcją, a z drugiej strony – jak wyżej opisano – także zachowanie powoda nie było obiektywnie i subiektywnie zupełnie prawidłowe, aczkolwiek stopień jego winy niewątpliwie był mniejszy niż kierowcy samochodu (...).

W konsekwencji powód niezasadnie zarzuca także naruszenie art. 361 § 1 k.c. Podkreślić należy, że przy stosowaniu tego przepisu – inaczej niż przy stosowaniu art. 362 k.c. – nie miała znaczenia subiektywna analiza prawidłowości zachowania R. P., zwłaszcza rodzaj i zakres naruszenia przez niego zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym oraz stopień jego winy. Dla zastosowania art. 361 § 1 k.c. nie miały także wpływu wielkość i charakter uszczerbku na zdrowiu doznanego przez powoda. Okoliczności te wpływają bowiem na ustalenie wysokości szkody, ale nie na ocenę istnienia adekwatnego związku przyczynowego lub przyczynienia się poszkodowanego.

W rezultacie zmniejszenia stopnia przyczynienia się powoda do powstania szkody odpowiedniej zmianie podlegały także rozstrzygnięcia o wysokości zasądzonego na rzecz powoda zadośćuczynienia i renty. Odnośnie do renty przypomnieć należy, że jej wysokość w istocie nie była kwestionowana, a jej zmniejszenie wynikało wyłącznie z przyjęcia przyczynienia się powoda do powstania szkody: najpierw w 70 % przez pozwanego, a następnie w 60 % przez Sąd Okręgowy. Ostatecznie po ustaleniu wysokości tego przyczynienia się tylko na 40 %, należało dodatkowo zasądzić na rzecz powoda dalsze kwoty, przy czym z uwagi na uprawomocnienie się (brak apelacji pozwanego w tym zakresie) rozstrzygnięć zawartych w punktach od drugiego do czwartego zaskarżonego wyroku Sąd Apelacyjny w swoim wyroku zasądził odpowiednio jedynie brakującą różnicę w wysokości 240 zł miesięcznie (w odniesieniu do punktu drugiego zaskarżonego wyroku dokonując jej kapitalizacji analogicznie do sposobu rozstrzygnięcia przez Sąd Okręgowy, który nie był kwestionowany w obu apelacjach).

Jeśli natomiast chodzi o zadośćuczynienie, uznać należało, że wbrew stanowisku prezentowanemu w obu apelacjach, Sąd Okręgowy prawidłowo ustalił jego wyjściową wysokość (bez uwzględnienia przyczynienia się powoda) na kwotę 220.000 zł. Nie ma podstaw do podzielenia poglądu powoda, że jego zadośćuczynienie powinno zostać ustalone na 240.000 zł, ponieważ różnica 20.000 zł z pewnością nie może zostać uznana za rażącą, a tylko w takim wypadku sąd odwoławczy mógłby ingerować w wysokość zadośćuczynienia ustaloną przez Sąd pierwszej instancji.

Z tych samych względów pozwany niezasadnie domaga się, aby zadośćuczynienie powoda zostało ustalone na kwotę 120.000 zł. Wziąć trzeba pod uwagę, że pozwany nie podniósł merytorycznych zarzutów w stosunku do ustaleń i wniosków Sądu pierwszej instancji, na podstawie których oszacowany został rozmiar krzywdy niemajątkowej powoda wynikającej z przedmiotowego zdarzenia w kontekście doznanych przez niego obrażeń ciała i ich następstw, wielkości jego cierpień fizycznych i psychicznych oraz wpływu wypadku na całkowitą zmianę sprawności fizycznej powoda i jego wcześniejszej sytuacji życiowej. Pozwany ograniczył się tylko do ogólnikowych, opartych na wybiórczym cytowaniu uzasadnień orzeczeń wydanych w innych sprawach, wywodów, że przyznane powodowi zadośćuczynienie jest rzekomo rażąco wygórowane. Taki sposób kwestionowania prawidłowości zaskarżonego wyroku nie może być skuteczny i nie zasługuje na aprobatę, ponieważ w ogóle nie odnosi się do okoliczności, które Sąd pierwszej instancji brał pod uwagę przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia w konkretnych okolicznościach istniejących w rozstrzyganej sprawie.

W konsekwencji Sąd Apelacyjny uznał, że ustalona przez Sąd pierwszej instancji wysokość zadośćuczynienia stanowi odpowiednią sumę pieniężną w rozumieniu art. 445 § 1 k.c., a zarówno pozwany, który wyraźnie postawił zarzut naruszenia tego przepisu, jak i powód, który wprost nie zarzucił jego naruszenia, bezpodstawnie kwestionują jego wysokość, ponieważ w świetle dokonanych w sprawie ustaleń faktycznych kwota 220.000 zł nie może zostać uznana ani za rażąco zaniżoną, ani za rażąco wygórowaną. Biorąc jednak pod uwagę zmianę wysokości przyczynienia się powoda do powstania szkody, należało dodatkowo zasądzić od pozwanego na jego rzecz z tytułu zadośćuczynienia dalszą kwotę 44.000 zł (220.000 zł x 60 % = 132.000 zł minus 36.000 zł wypłacone przez pozwanego i minus 52.000 zł zasądzone w zaskarżonym wyroku = 44.000 zł).

Ponadto pozwany bezpodstawnie kwestionował obciążenie go odsetkami ustawowymi od zadośćuczynienia za okres od dnia 17 listopada 2009 r. Nie jest wystarczające powoływanie się jedynie na charakter zadośćuczynienia, ponieważ w świetle art. 363 § 2 k.c. decydujący jest nie charakter tego świadczenia, ale podstawa jego ustalenia, a mianowicie to, czy jest ono ustalane według stanu rzeczy istniejącego w chwili orzekania, czy według stanu rzeczy istniejącego w innej dacie, w szczególności w chwili zgłoszenia żądania ubezpieczycielowi. Tylko w tym pierwszym wypadku nie byłoby podstaw do przyznania odsetek od zadośćuczynienia od daty wcześniejszej od chwili orzekania, ponieważ prowadziłoby to do uzyskania przez poszkodowanego dodatkowej korzyści w postaci odsetek za okres sprzed ustalenia wysokości zadośćuczynienia. Jeżeli jednak zgodnie z art. 363 § 2 k.c. sąd orzekający skorzysta z możliwości ustalenia wysokości zadośćuczynienia według stanu wcześniejszego, to nie ma przeciwwskazań do zasądzenia odsetek od tej wcześniejszej daty, ponieważ roszczenie o zadośćuczynienie stało się już wtedy wymagalne. Decydujące dla ustalenia daty wymagalności tego roszczenia ma więc data, według której jest ustalana wysokość zadośćuczynienia.

W związku z tym wziąć trzeba pod uwagę, że z uzasadnienia zaskarżonego wyroku, że w chwili zgłoszenia przez powoda swojego żądania pozwanemu rozmiar jego krzywdy niemajątkowej był już ustabilizowany i nie uległ istotnej zmianie w porównaniu do stanu z chwili orzekania. W związku z tym dopuszczalne było przyjęcie przez Sąd Okręgowy, że pozwany popadł w opóźnienie z zapłatą zadośćuczynienia już po upływie terminu określonego w art. 14 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (t. jedn. Dz. U. z 2013 r., poz. 392 z późn. zm.), skoro istniejący wówczas rozmiar krzywdy powoda usprawiedliwiał domaganie się zapłaty zadośćuczynienia w takiej wysokości, jaka została następnie ustalona przez ten Sąd.

Na koniec wskazać należy, że konsekwencją zmiany rozstrzygnięcia co do istoty – w wyniku obniżenia stopnia przyczynienia się powoda do powstania szkody – była również konieczność zmiany rozstrzygnięcia o kosztach procesu i nieuiszczonych kosztach sądowych. Zauważyć należy, że podstawę rozstrzygnięcia o kosztach procesu stanowi art. 100 k.p.c., ponieważ nieuzasadnione jest żądanie przez powoda, aby zastosować art. 102 k.p.c., tym bardziej że wskutek zmiany orzeczenia co do istoty uzyskał on z jednej strony wyższe świadczenie, a tym samym ma lepszą sytuację materialną, a z drugiej strony korzystniejszy dla niego jest również ostateczny wynik sprawy.

Wartość dochodzonych w pozwie żądań wynosiła 235.400 zł, z czego wygrał on kwotę 112.550 zł (96.000 zł – zadośćuczynienie i 16.560 zł – renta bieżąca i skapitalizowana). Powód wygrał zatem ostatecznie sprawę w 47,80 %. Biorąc pod uwagę taki końcowy wynik sprawy, Sąd Apelacyjny uznał, że uzasadnione jest zniesienie między stronami kosztów procesu za pierwszą instancję, ponieważ obie strony wygrały sprawę w zbliżonym zakresie i także poniesione przez nie koszty procesu były porównywalne, ponieważ powód był zwolniony od opłat, a pozwany uiścił jedynie zaliczkę w kwocie 1.000 zł (k. 434), natomiast w pozostałym zakresie ich koszty były takie same i obejmowały wynagrodzenie ich pełnomocników procesowych.

W postępowaniu apelacyjnym powód częściowo wygrał sprawę w zakresie własnej apelacji, ponieważ z wartości przedmiotu zaskarżenia określonej na 155.280 zł wygrał on dodatkowo kwotę 52.160 zł (44.000 zł – zadośćuczynienie, 5.280 zł – renta skapitalizowana i 2.880 zł – renta bieżąca za 12 miesięcy), czyli w 33,60 %. W związku z tym przysługuje mu od pozwanego zwrot kwoty 604,80 zł (1.800 zł z tytułu wynagrodzenia pełnomocnika procesowego w postępowaniu apelacyjnym x 33,60 %), a z kolei sam powinien zwrócić pozwanemu kwotę 1.195,20 zł (1.800 zł z tytułu wynagrodzenia pełnomocnika procesowego w postępowaniu apelacyjnym x 66,40 %). Po wzajemnym obrachunku tych kwot pozwanemu przysługiwałaby różnica w kwocie 590,40 zł. Jednak następnie wziąć trzeba pod uwagę, że pozwany w całości przegrał własną apelację, więc powinien zwrócić powodowi związane z nią koszty procesu, czyli kwotę 1.800 zł z tytułu wynagrodzenia pełnomocnika procesowego. Ostatecznie zatem w postępowaniu apelacyjnym to powodowi przysługiwała różnica od pozwanego w kwocie 1.209,60 zł.

Ponadto z uwagi na wyższy zakres wygrania sprawy przez powoda dokonano zmiany zaskarżonego wyroku w części obciążającej pozwanego nieuiszczonymi kosztami sądowymi za pierwszą instancję (pkt 8. zaskarżonego wyroku). Pozwany przegrał ostatecznie sprawę w 47,80 %, a zatem powinien w tej części uiścić opłatę od pozwu, od której powód został zwolniony (tj. kwotę 5.628 zł) oraz 2.093,66 zł z tytułu zwrotu wydatków (4.380 zł x 47,80 %). W związku z tym pozwany został obciążony kwotą 7.721,66 zł zamiast kwoty 4.158 zł.

Poza tym pozwany został obciążony częścią nieuiszczonej opłaty sądowej od apelacji powoda, biorąc pod uwagę, że pozwany przegrał w tym zakresie w 33,60 %. Z kolei z uwagi na charakter sprawy oraz trudną sytuację materialną i osobistą powoda, Sąd Apelacyjny odstąpił na podstawie art. 113 ust. 4 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (t. jedn. Dz. U. z 2014 r., poz. 1025 z późn. zm.) od obciążania go nieuiszczoną opłatą sadową od oddalonej części jego apelacji, która co do zasady powinna zostać ściągnięta z zasądzonego na jego rzecz roszczenia.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Karolina Najda
Podmiot udostępniający informację: Sąd Apelacyjny w Gdańsku
Osoba, która wytworzyła informację:  Marek Machnij,  Małgorzata Idasiak – Grodzińska ,  Elżbieta Milewska – Czaja
Data wytworzenia informacji: