Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

I ACa 702/22 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Apelacyjny w Gdańsku z 2023-07-18

Sygn. akt: I ACa 702/22

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 18 lipca 2023 r.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku I Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący: SSA Marek Machnij (spr.)

Sędziowie: SA Ewa Tomaszewska

SA Agnieszka Witczak – Słoczyńska

Protokolant: sek. sąd. Magdalena Gronowska

po rozpoznaniu w dniu 29 czerwca 2023 r. w Gdańsku

na rozprawie

sprawy z powództwa A. J. i D. J.

przeciwko (...) Bank (...) w W.

o zapłatę i ustalenie ewentualnie o zapłatę

na skutek apelacji obu stron

od wyroku Sądu Okręgowego w Bydgoszczy

z dnia 15 lutego 2022 r. sygn. akt I C 338/21

1) prostuje niedokładność w sentencji zaskarżonego wyroku w zakresie oznaczenia przedmiotu sporu przez wpisanie po słowie „zapłatę” słów „i ustalenie ewentualnie o zapłatę”,

2) zmienia zaskarżony wyrok:

a) w punkcie 1 (pierwszym) przez oddalenie w całości podniesionego przez pozwanego zarzutu zatrzymania,

b) w punkcie 3 (trzecim) w ten sposób, że zasądza od pozwanego (...) Bank (...) w W. na rzecz powodów A. J. i D. J. łącznie odsetki ustawowe za opóźnienie od kwoty 127.114,26 zł (sto dwadzieścia siedem tysięcy sto czternaście złotych i dwadzieścia sześć groszy) od dnia 23 stycznia 2021 r. do dnia zapłaty,

c) w punkcie 4 (czwartym) jedynie o tyle, że dodatkowo zasądza od pozwanego (...) Bank (...) w W. na rzecz powodów A. J. i D. J. łącznie kwotę 17 zł (siedemnaście złotych) z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 18 lipca 2023 r. tytułem kosztów procesu za pierwszą instancję,

3) oddala apelację powodów w pozostałym zakresie,

4) oddala apelację pozwanego,

5) zasądza od pozwanego na rzecz powodów łącznie kwotę 4.050 zł (cztery tysiące pięćdziesiąt złotych) tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia uprawomocnienia się orzeczenia o tych kosztach do dnia zapłaty.

Na oryginale właściwe podpisy

Sygn. akt: I ACa 702/22

UZASADNIENIE

Powodowie A. J. i D. J. wnieśli o zasądzenie od pozwanego (...) Bank (...) w W. na ich rzecz łącznie kwoty 127.114,26 zł z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 23 stycznia 2021 r. do dnia zapłaty z tytułu zwrotu nienależnych świadczeń uiszczonych przez nich w okresie od dnia 11 marca 2011 r. do dnia 11 listopada 2020 r. na podstawie umowy kredytu zawartej przez nich w dniu 21 stycznia 2008 r. z (...) S.A. (poprzednikiem prawnym pozwanego), która ich zdaniem jest nieważna z powodu znajdujących się w niej postanowień abuzywnych, a ponadto domagali się ustalenia nieistnienia stosunku prawnego, wynikającego z tej umowy. Ewentualnie wnosili o zasądzenie od pozwanego na ich rzecz łącznie kwoty 54.263,40 zł z odsetkami za opóźnienie od dnia 23 stycznia 2021 r. do dnia zapłaty tytułem zwrotu nadpłaconej części świadczenia z powodu abuzywności postanowień umownych o indeksacji kre-dytu za pomocą kursu CHF.

Pozwany wniósł o oddalenie powództwa, kwestionując je co do zasady i co do wysokości, w szczególności zaprzeczając, aby zawarta między stronami umowa kredytu była sprzeczna z przepisami ustawy lub zasadami współżycia społecznego albo zawierała jakiekolwiek postanowienia abuzywne. Powołał się ponadto na to, że powodowie nie mają interesu w żądaniu ustalenia nieważności umowy.

Sąd Okręgowy w Bydgoszczy wyrokiem z dnia 15 lutego 2022 r. zasądził od pozwanego na rzecz powodów kwotę 127.114,26 z tym, że spełnienie świadczenia powinno nastąpić za jednoczesnym zaoferowaniem przez powodów pozwanemu kwoty 190.000 zł albo zabezpieczeniem roszczenia pozwanego o zapłatę tej kwoty, ustalił nieistnienie stosunku prawnego wynikającego z umowy kredytu nr (...) (...), zawartej przez powodów z poprzednikiem prawnym pozwanego (...) S.A. w dniu 21 stycznia 2008 r., oddalił powództwo w pozostałym zakresie i zasądził od pozwanego na rzecz powodów łącznie kwotę 6.417 zł tytułem zwrotu kosztów procesu z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od uprawomocnienia się wyroku do dnia zapłaty.

Z uzasadnienia powyższego wyroku wynika, że Sąd Okręgowy na podstawie dokonanych ustaleń faktycznych, dotyczących okoliczności, w jakich doszło do zawarcia przez powodów przedmiotowej umowy z poprzednikiem prawnym pozwanego oraz jej treści i sposobu jej wykonania przez obie strony, doszedł do wniosku, że należy uznać ją za nieważną w całości z uwagi na abuzywność postanowień umownych, regulujących zasady dokonywania indeksacji świadczeń stron za pomocą kursu CHF, ustalanego jednostronnie przez bank w swojej tabeli kursowej. Miał w tym za-kresie na uwadze, że postanowienia te regulowały treść głównych świadczeniach stron, więc po ich wyeliminowaniu, jako bezskutecznych wobec powodów, będących konsumentami, nie jest możliwe utrzymanie umowy w mocy w pozostałym zakresie, gdyż bez tych postanowień treść przedmiotowej umowy byłaby sprzeczna z naturą stosunku prawnego, wynikającego z umowy kredytu, a tym samym była ona nieważna w świetle art. 58 § 1 k.c., art. 385 1 k.c. i art. 69 ust. 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. Prawo bankowe (t. jedn. z 2022 r., poz. 2324 z późn. zm., powoływanej dalej jako „pr. bank.”). Kierując się powyższą oceną ważności spornej umowy, uwzględnił roszczenie powodów o zapłatę z tytułu zwrotu świadczenia nienależnego, zasądzając na ich rzecz kwotę 127.114,26 zł, ale jednocześnie uwzględnił zgłoszony przez pozwanego zarzut zatrzymania tej kwoty przez uzależnienie jej spełnienia od jednoczesnego zaoferowania przez nich pozwanemu kwoty 190.000 zł albo zabezpieczenia roszczenia o jej zapłatę.

Powyższy wyrok został zaskarżony apelacjami przez obie strony.

Powodowie zaskarżyli wyrok w części uwzględniającej zarzut zatrzymania, oddalającej powództwo i rozstrzygającej o kosztach procesu w oparciu o zarzuty:

1) naruszenie przepisów postępowania, które miało wpływ na wynik sprawy:

a) art. 233 § 1 k.p.c. w zw. z art. 243 2 k.p.c. przez dokonanie dowolnej a nie swobodnej oceny dowodów, skutkującej pominięciem faktu, że na dzień 11 listopada 2020 r. zapłaciła na rzecz pozwanego łącznie kwotę 161.352,51 zł, co wynika ze znajdującego się w aktach sprawy zaświadczenia banku z dnia 7 grudnia 2020 r. i co ma istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy, a tym samym powinien zostać wzięty pod uwagę i powinno skutkować uznaniem, że zaoferowali już pozwanemu zwrot kwoty 161.352,51 zł, wobec czego zgłoszony przez pozwanego zarzut zatrzymania jest bezskuteczny w części obejmującej kwotę zwróconego mu przez powodów kapitału kredytu, a zatem nie powinien podlegać uwzględnieniu przynajmniej w tym zakresie,

b) art. 98 § 1 i § 3 k.p.c. w zw. z art. 109 § 2 k.p.c. w zw. z § 15 ust. 3 pkt 1 i 4 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności radców prawnych przez zasądzenie kosztów procesowego w wysokości stawki minimalnej, podczas gdy nakład pracy pełnomocnika powodów oraz rodzaj i zawiłość sprawy uzasadniają zasądzenie kosztów zastępstwa procesowego w podwójnej wysokości minimalnej,

2) naruszenie przepisów prawa materialnego:

a) art. 497 k.c. w zw. z art. 496 k.c., art. 487 § 2 k.c. i art. 69 ust. 1 pr. bank. przez ich niewłaściwe zastosowanie i uwzględnienie zarzutu zatrzymania, w sytuacji gdy umowa kredytu bankowego nie ma charakteru wzajemnego, ponieważ świadczenia obu stosunku prawnego umowy o kredyt mają charakter jednorodzajowy oraz nieekwiwalentny, przez co pozwany nie był uprawniony do skorzystania z prawa zatrzymania,

b) art. 497 k.c. w zw. z art. 496 k.c., art. 455 k.c., art. 410 k.c. i art. 405 k.c. przez ich niewłaściwe zastosowanie i uwzględnienie zarzutu zatrzymania, w sytuacji gdy objęte nim roszczenie pozwanego nie było wymagalne, ponieważ nie wezwał on powodów do jego spełnienia i nie oznaczył terminu, w jakim zwrot środków na jego rzecz powinien zostać dokonany,

c) art. 497 k.c. w zw. z art. 496 k.c., art. 455 k.c. i art. 118 k.c. przez ich niewłaściwe zastosowanie i uwzględnienie zarzutu zatrzymania, w sytuacji gdy przesłanką prawną skorzystania z prawa zatrzymania jest zaskarżalność roszczenia przysługującego retencjoniście, natomiast roszczenie pozwanego o zwrot kapitału udzielonego kredytu uległo przedawnieniu z terminem trzech lat od dnia udostępnienia tych środków stronie powodowej,

d) art. 497 k.c. w zw. z art. 496 k.c. przez ich niewłaściwe zastosowanie i uwz-ględnienie zarzutu zatrzymania do całości zgłoszonej przez pozwanego kwoty w wysokości 190.000 zł, w sytuacji gdy strona powodowa na dzień 11 listopada 2020 r. zapłaciła na rzecz strony pozwanej łączną kwotę 161.352,51 zł, co wynika ze znajdującego się w aktach sprawy zaświadczenia bankowego, wobec czego konkludentnie zaofiarowała już stronie pozwanej zwrot otrzymanego świadczenia w wysokości 161.352,51 zł, a tym samym ewentualne uwzględnienie zgłoszonego zarzutu zatrzymania mogłoby dotyczyć jedynie różnicy między wypłaconym powodom kapitałem kredytu a sumą spłat dokonanych przez powodów na rzecz strony pozwanej do dnia 11 listopada 2020 r.,

e) art. 481 § 1 k.c. w zw. z art. 497 k.c. i art. 496 k.c. przez ich niewłaściwe zastosowanie i niezasadne oddalenie żądania zasądzenia od pozwanego na ich rzecz łącznie ustawowych odsetek za opóźnienie, liczonych od kwoty żądania głównego od dnia 23 stycznia 2021 r. do dnia zapłaty, podczas gdy prawidłowe zastosowanie tych przepisów powinno doprowadzić do uwzględnienia żądania również w zakresie ustawowych odsetek za opóźnienie.

Na tych podstawach powodowie wnieśli o zmianę wyroku w zaskarżonej części przez oddalenie zarzutu zatrzymania, zasądzenie od pozwanego na ich rzecz łącznie kwoty 127.114,26 zł z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 23 stycznia 2021 r. do dnia zapłaty oraz zasądzenie kosztów zastępstwa procesowego w podwójnej wysokości, a także kosztów postępowania apelacyjnego według norm przepisanych.

Pozwany zaskarżył wyrok w części uwzględniającej powództwo i rozstrzygającej o kosztach procesu. Podstawę jego apelacji stanowiły zarzuty:

1) naruszenia prawa procesowego, mającego wpływ na wynik sprawy:

a) art. 327 1 § 1 pkt 2 k.p.c. w zw. z art. 386 § 4 k.p.c. przez sporządzenie uzasadnienia w zakresie oceny klauzuli indeksacyjnej w sposób niepełny i brak przytoczenia podstaw prawnych uznania postanowień umownych za abuzywne zgodnie z art. 385 1 k.c., zwłaszcza w aspekcie jednoznaczności postanowień tej klauzuli oraz przez pominięcie w uzasadnieniu wyroku wyjaśnienia podstawy prawnej i okoliczności związanych z ewentualnym istnieniem po stronie powodowej interesu prawnego w zakresie powództwa o ustalenie, co de facto uniemożliwia kompleksową instancyjną kontrolę rozstrzygnięcia, a nawet może prowadzić do nierozpoznania istoty sprawy,

b) art. 233 § 1 k.p.c. przez dokonanie dowolnej a nie wszechstronnej oceny materiału dowodowego i dokonanie ustaleń sprzecznych z treścią materiału dowodowego oraz niezgodnych z rzeczywistym stanem rzeczy:

– przez ustalenie niezgodnie z rzeczywistym stanem rzeczy, że postanowienia umowne, dotyczące indeksacji, nie zostały z powodami indywidualnie uzgodnione, podczas gdy z dowodów z dokumentów wynikają okoliczności przeciwne,

– przez nieuwzględnienie wynikających ze znajdujących się w aktach sprawy dokumentów okoliczności, dotyczących zapoznania się przez powodów z postanowieniami umowy i regulaminu w odniesieniu do kredytu indeksowanego do waluty obcej oraz z kwestią ryzyka kursowego i ich świadomości w zakresie ryzyka kursowego związanego z wahaniami kursów waluty, do której indeksowany jest kredyt, świadomego i swobodnego wyboru przez nich kredytu indeksowanego do waluty obcej oraz świadomej rezygnacji z zaciągnięcia kredytu w złotych,

– przez ustalenie niezgodnie z rzeczywistym stanem rzeczy, że pozwany nieprawidłowo pouczył powodów o ryzyku kursowym, podczas gdy z dowodów z do-kumentów wynikają okoliczności przeciwne,

– przez ustalenie, że zeznania świadka A. S. nie mają istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy i w konsekwencji bezpodstawne pominięcie wnioskowanego dowodu,

– przez nieustalenie istotnego dla rozstrzygnięcia sprawy faktu, jakie procedury obowiązywały w banku w datach zawarcia umów w zakresie informowania klientów o kredycie indeksowanym i o związanym z nim ryzyku kursowym oraz czy były one stosowane do wszystkich klientów, w tym do strony powodowej w dacie trwania procesów kredytowych i czy powodowie zostali poinformowani o charakterystyce kredytu indeksowanego, mimo zaoferowania przez stronę pozwaną na tę okoliczność dowodu z zeznań świadka A. S., który Sąd bezpodstawnie pominął,

– przez błędne ustalenie wysokości kwot spłaconych przez powodów na rzecz pozwanego,

c) art. 235 2 § 1 pkt 2, 3 i 5 k.p.c. w zw. z art. 227 k.p.c. przez pominięcie wniosku dowodowego o przeprowadzenie dowodu z zeznań świadka A. S., podczas gdy dowód ten był istotny dla rozstrzygnięcia sprawy, w szczególności biorąc pod uwagę okoliczności wskazywane przez Sąd w uzasadnieniu wyroku, w tym m. in. kwestię informowania o charakterystyce kredytu indeksowanego do waluty obcej, możliwości negocjowania warunków umowy, rzekomej dowolności pozwanego w ustalaniu kursów,

powyższe naruszenia skutkowały błędnym ustaleniem stanu faktycznego sprawy i doprowadziły do jej nieprawidłowego rozstrzygnięcia,

2) naruszenia przepisów prawa materialnego:

a) art. 189 k.p.c. przez przyjęcie, że powodowie mają interes prawny w ustaleniu nieważności umowy kredytu,

b) art. 69 ust. 1 i 2 pr. bank. w zw. z art. 58 § 1, 2 i 3 k.c., art 358 1 § 2 i 5 k.c. i art. 65 k.c. przez uznanie, że przyjęta w spornej umowie konstrukcja indeksacji została ukształtowana w sposób pozwalający na dokonywanie waloryzacji w sposób dowolny i naruszający zasady współżycia społecznego, co prowadzi do nieważności umowy w całości,

c) art. 385 1 § 1 k.c. w zw. z art. 4 ust. 2 Dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich (Dz. Urz. UE.L 1993 Nr 95, str. 29, dalej „Dyrektywa 93/13”) przez niewłaściwe zastosowanie, polegające na niewyodrębnieniu w łączącej strony umowie kredytu indeksowanego kursem waluty obcej klauzul ryzyka walutowego, dotyczących stricte zastosowania mechanizmu indeksacji i klauzul spreadów walutowych, dotyczących wyłącznie odesłania do stosowanych przez bank kursów walutowych oraz na uznaniu, że wszelkie postanowienia indeksacyjne określają główne świadczenia stron, podczas gdy w świetle aktualnego na dzień orzekania orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, wydanego na gruncie podobnych spraw, klauzule ryzyka walutowego, uwz-ględniwszy ich wyodrębnienie, są postanowieniami określającymi główne świadczenia stron, zaś klauzule spreadowe są takiego charakteru pozbawione, co doprowadziło do przeprowadzenia łącznej oceny klauzuli ryzyka walutowego i klauzuli spreadowej przez pryzmat przesłanek, o których mowa w art 385 1 § 1 k.c.,

d) art. 65 k.c. i art. 69 pr. bank. przez błędne przyjęcie, że postanowienia indeksacyjne, dotyczące wyłącznie odesłania do stosowanych przez bank kursów walutowych (klauzule spreadowe), określają główne świadczenia stron umowy kredytu,

e) art. 385 1 § 1 zd. 2 k.c. przez przyjęcie, że zawarte w umowie postanowienia indeksacyjne nie zostały sformułowane w sposób jednoznaczny i przejrzysty,

f) art. 385 1 § 1 k.c. w zw. z art. 58 § 1 k.c. przez przyjęcie, że postanowienie sprzeczne z bezwzględnie obowiązującym przepisem ustawy może być jednocześnie uznane za niedozwolone postanowienie umowne oraz że postanowienia umowne, dotyczące indeksacji, stanowią niedozwolone postanowienia umowne,

g) art. 56 k.c. w zw. z art. 358 § 2 k.c., art. 69 ust. 3 pr. bank. i art. 6 ust. 1 Dyrektywy 93/13 przez brak dokonania pełnej obowiązkowej oceny skutków dla stro-ny powodowej potencjalnego uznania umowy za nieważną i błędne przyjęcie, że brak jest odpowiednich przepisów dyspozytywnych, określających zasady indeksacji w umowach kredytu bankowego, a w konsekwencji nieodwołanie się przez Sąd pierwszej instancji do art. 358 § 2 k.c. w zw. z art. 69 ust. 3 pr. bank. w miejsce uznanych za niedozwolone klauzul indeksacyjnych w zakresie, w jakim klauzule te zawierają odesłanie do tabel kursowych banku, w sytuacji gdy taki proces stosowania prawa zmierza do przywrócenia równowagi kontraktowej stron przy jednoczesnym zachowaniu ważności umowy, służy realizacji celów Dyrektywy 93/13, a ponadto jest zgodny z przepisami prawa krajowego,

h) art. 385 1 § 2 k.c. w zw. z art. 6 ust. 1 Dyrektywy 93/13 oraz w związku z motywem dwudziestym pierwszym Dyrektywy 93/13 przez brak przyjęcia, że w przypadku stwierdzenia niedozwolonego (nieuczciwego) charakteru całego mechanizmu indeksacji i konieczności wyeliminowania z umowy postanowień indeksacyjnych, dotyczących zasad wypłaty oraz spłaty kredytu, możliwe jest zastosowanie stawki referencyjnej WIBOR, podczas gdy wyeliminowanie z umowy całego mechanizmu indeksacji powinno prowadzić do uznania, że kredyt jest kredytem złotowym, oprocentowanym według sumy stawki referencyjnej WIBOR, charakterystycznej dla zobowiązań w walucie polskiej i marży banku,

i) art. 405 k.c. w zw. z art. 410 § 1 i 2 k.c. przez przyjęcie, że roszczenie powodów znajduje uzasadnienie w przepisach o bezpodstawnym wzbogaceniu,

j) art. 411 pkt 2 i 4 k.c. przez uznanie, że powodom przysługuje prawo do żądania zwrotu rat kredytu, podczas gdy świadczenia te czyniły zadość zasadom współżycia społecznego, a także miały charakter spełnienia świadczenia przed nadejściem terminu wymagalności,

k) art. 4 ustawy z dnia 29 lipca 2011 r. o zmianie ustawy Prawo bankowe oraz niektórych innych ustaw (Dz. U., Nr 165, poz. 984, powoływanej dalej jako „ustawa antyspreadowa”) w zw. z art. 69 ust. 3 pr. bank. i art. 75b pr. bank. przez brak uwzględnienia okoliczności, że od drugiej połowy 2009 r. powodowie mogli zdecydować się na zawarcie aneksu, na podstawie którego spłata kredytu byłaby dokonywana bezpośrednio w walucie indeksacji, co powodowałoby, że zakwestionowane postanowienia umowne nie miałyby zastosowania.

Na tych podstawach pozwany wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku przez oddalenie powództwa w całości i obciążenie powodów kosztami procesu za obie instancje według norm przepisanych, ewentualnie domagał się uchylenia tego orzeczenia oraz przekazania sprawy Sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania i rozstrzygnięcia o kosztach postępowania. Ponadto na podstawie art. 380 k.p.c. wniósł o zmianę postanowienia Sądu pierwszej instancji o oddaleniu jego wniosku o dopuszczenie dowodu z zeznań świadka A. S. i o przeprowadzenie tego dowodu w postępowaniu apelacyjnym.

Obie strony nawzajem wniosły o oddalenie apelacji przeciwnika i zasądzenie od niego kosztów postępowania apelacyjnego według norm przepisanych.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja powodów co do zasady podlegała uwzględnieniu, natomiast apelacja pozwanego oddaleniu, aczkolwiek niektórym z jej zarzutów i argumentów nie można odmówić racji.

W pierwszej kolejności w odniesieniu do podstawy faktycznej rozstrzygnięcia, wydanego w postępowaniu apelacyjnym, wskazać należy, że Sąd Apelacyjny – po zapoznaniu się zgodnie z art. 382 k.p.c., jako sąd merytorycznie rozpoznający sprawę, z całością zebranego w sprawie materiału dowodowego – doszedł do przekonania, że stosownie do art. 387 § 2 1 pkt 1 k.p.c. może co do zasady zaakceptować i przyjąć za własne zarówno ustalenia faktyczne Sądu pierwszej instancji, ponieważ w zakresie istotnym dla rozstrzygnięcia są one zgodne z treścią tego materiału. Podkreślić trzeba, że podniesione przez pozwanego zarzuty apelacyjne nie zdołały ich skutecznie podważyć, ponieważ w gruncie rzeczy stanowiły one jedynie wyraz przyjętych przez niego subiektywnych założeń co do charakteru przedmiotowej umowy i braku jakichkolwiek podstaw do stwierdzenia jej nieważności. Natomiast zarzuty apelacyjnego powodów, jeśli chodzi o treść dokonanych ustaleń faktycznych, odnosiły się do kwestii niedotyczących bezpośrednio zasady rozstrzygnięcia (podstaw stwierdzenia nieważności spornej umowy), lecz do zagadnień wpływających na uwzględnienie zarzutu zatrzymania i zakres tego zarzutu (wysokości kwoty, którą ewentualnie powinni jeszcze zwrócić pozwanemu z tytułu udostępnionego im kapitału kredytu).

W konsekwencji zbędne było dokonywanie przez Sąd Apelacyjny samodzielnych ustaleń faktycznych, a także uzupełnienie postępowania dowodowego w zakresie wynikającym z zarzutów apelacyjnych pozwanego (w tym również w trybie art. 380 k.p.c.), ponieważ co do zasady na akceptację zasługiwały także wnioski prawne Sądu pierwszej instancji, zwłaszcza w zakresie istnienia podstaw do uznania za abuzywny całego mechanizmu indeksacji, znajdującego się w przedmiotowej umowie, a nie jedynie co do postanowień odsyłających do stosowania w tym mechanizmie własnych kursów banku, ustalanych przez niego jednostronnie i dowolnie w swojej tabeli kursów walut obcych. Można bowiem zgodzić się z pozwanym jedynie co do tego, że niezasadne jest jednoczesne uznawanie postanowień umownych o indeksacji za niedozwolone klauzule umowne i za bezwzględnie nieważne (z powodu sprzeczności z ustawą, zasadami współżycia społecznego lub zasadą swobody umów), niemniej nie powoduje to wadliwości zaskarżonego wyroku, ponieważ ostatecznie odpowiada on prawu, bowiem nie wpływa to na trafną ocenę, że sporną umowę należy uznać za nieważną w całości.

Biorąc pod uwagę, że dalej idący charakter miała apelacja pozwanego, który co do zasady kwestionował możliwość uznania, że powyższa umowa była nieważna w całości, w pierwszej kolejności odnieść się trzeba do jej zasadności, gdyż będzie od tego zależeć, czy konieczne jest merytoryczne odniesienie się także do apelacji powodów, którzy, opierając się na uznaniu tej umowy za nieważną, kwestionują jedynie prawidłowość rozstrzygnięcia o odsetkach i zarzucie zatrzymania.

Jeśli zatem chodzi o apelację pozwanego, przede wszystkim zauważyć trzeba, że Sąd Okręgowy niewątpliwie prawidłowo, a przy tym bardzo szczegółowo i dokładnie, opisał treść zawartej między stronami umowy kredytu, a także przedstawił okoliczności, w jakich doszło do jej zawarcia, w szczególności informacje, jakie zostały przekazane powodom przez pozwanego i oświadczenia, jakie złożyli oni zgodnie z jego wymaganiami, od których zależało zawarcie tej umowy i dokonanie wypłaty kwoty kredytu. W związku z tym, abstrahując od odmiennej oceny tych okoliczności przez pozwanego, a także jego stanowiska w przedmiocie charakteru prawnego tej umowy, zwłaszcza tego, czy miała ona charakter walutowy, czy złotowy, nie można mieć zastrzeżeń do prawidłowości opisu istotnych okoliczności faktycznych, przyjętego przez Sąd pierwszej instancji.

W tym kontekście wskazać należy, że konieczne jest odróżnienie dokonanych ustaleń faktycznych (opisu istotnych faktów) od ich oceny, czyli wyprowadzonych z nich wniosków. Ma to bardzo istotne znaczenie dla oceny zasadności zarzutów apelacyjnych pozwanego, dotyczących podstawy faktycznej zaskarżonego wyroku, ponieważ w gruncie rzeczy odnosiły się one nie tyle do treści dokonanych przez Sąd Okręgowy ustaleń, co do przyjętych na ich podstawie wniosków (przede wszystkim o niedozwolonym charakterze postanowień umownych, regulujących zasady indeksacji świadczeń stron za pomocą kursu CHF, a w ślad za tym o nieważności całej umowy kredytu i obowiązku zwrotu przez pozwanego zapłaconych przez powodów na jego rzecz kwot jako świadczenia nienależnego). Można więc uznać, że pozwanemu w rzeczywistości nie chodzi o treść ustaleń faktycznych, lecz o zakwestionowanie dokonanej przez Sąd pierwszej instancji oceny zasadności żądania powodów. Mimo bowiem że formalnie podważa on zarówno prawidłowość zebrania materiału dowodowego, jak i jego oceny, to de facto jego zarzuty apelacyjne dotyczą przede wszystkim kwestii materialnoprawnych, z tym, że ich podstawę stanowi próba przekonania, że należało przyjąć ustalenia i wnioski zgodne z jego stanowiskiem i twierdzeniami.

Zauważyć przy tym można, że podobnie pozwany argumentował także w treści odpowiedzi na pozew, w której – wskazując, jakie twierdzenia powodów i okoliczności przyznaje, a jakim zaprzecza – nie odnosił się do konkretnych faktów, lecz do wniosków, jakie można z nich wyprowadzić.

Przykładowo, kwestionowanie przez niego braku możliwości negocjowania przez powodów treści umowy w trakcie trwania procedury kredytowej lub wpływania na jej treść w gruncie rzeczy nie dotyczy treści (kształtu) faktów istotnych dla rozstrzygnięcia, lecz ich interpretacji, tzn. tego, czy na podstawie ustalonych faktów można przyjąć, że umowa była indywidualnie negocjowana między stronami, a powodowie mieli możliwość wpływu na jej treść. Podobnie kwestia niewywiązania przez pozwanego obowiązków informacyjnych w toku czynności poprzedzających zawarcie umowy kredytu, jak i w trakcie jej zawierania w zakresie, dotyczącym ryzyka związanego z zaciągnięciem kredytu indeksowanego, zmian kursu walutowego i związaną z tym zmianą wysokości kwoty zaciągniętego zobowiązania oraz rat kapitałowo – odsetkowych, również wiąże się z oceną ustalonych okoliczności faktycznych, a nie treścią ustalonych faktów.

Inaczej rzecz ujmując, pozwanemu chodzi o to, żeby ustalone fakty interpretować zgodnie z jego twierdzeniami i wyprowadzać z nich wnioski potwierdzające jego stanowisko, a tym samym podważające zasadność stanowiska powodów. Można więc uznać, że decydujące znaczenie ma w niniejszej sprawie analiza dokonanej przez Sąd pierwszej instancji oceny twierdzeń i argumentów obu stron, oczywiście z uwzględnieniem tego, że podstawę tej oceny stanowiły ustalenia faktyczne dokonane na podstawie zebranego materiału dowodowego.

W tej sytuacji można ograniczyć się do stwierdzenia, że Sąd Apelacyjny generalnie aprobował i przyjął za własne ustalenia faktyczne Sądu Okręgowego, uznając, że są one zgodne z treścią zebranego materiału dowodowego i wystarczają do rozstrzygnięcia sprawy na obecnym etapie postępowania w zakresie objętym granicami apelacji. W związku z tym nie podzielił ponadto zarzutu naruszenia art. 327 1 § 1 pkt 2 k.p.c. w zw. z art. 386 § 4 k.p.c. Wbrew pozwanemu, pisemne uzasadnienie zaskarżonego wyroku w pełni pozwalało ustalić, na jakich okolicznościach faktycznych i jakich ocenach prawnych Sąd Okręgowy oparł swoje orzeczenie. Nie można też zgodzić się ze skarżącym, jakoby sposób sformułowania tego uzasadnienia w zakresie oceny postanowień umownych o indeksacji był niepełny i brak było wyjaśnienia, czy Sąd uznaje ją za dotyczącą głównych świadczeń stron oraz czy uznaje ją za jednoznaczną, czy niejednoznaczną. O niezasadności takiego argumentu świadczy dobitnie zwłaszcza to, że pozwany nie miał problemu ze sformułowaniem licznych, obszernych i bardzo zróżnicowanych zarzutów apelacyjnych, począwszy od zakwestionowania prawidłowości zebrania materiału dowodowego (do czego miało dojść wskutek oddalenia jego wniosków dowodowych), nieustalenia wszystkich istotnych okoliczności faktycznych (wskutek nieuwzględnienia załączonych przez niego dokumentów) poprzez podważanie prawidłowości dokonanej przez Sąd pierwszej instancji oceny ważności umowy, a skończywszy na zaskarżeniu rozstrzygnięcia o kosztach postępowania. Nieprzekonujące jest więc stanowisko pozwanego, że treść pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku rzeczywiście była niepełna.

W świetle powyższych uwag chybione były zarzuty naruszenia art. 235 2 § 1 pkt 2, 3 i 5 k.p.c. w zw. z art. 227 k.p.c. Zarzuty te opierały się na wspólnym założeniu, że konieczne i uzasadnione jest przyjęcie wyłącznie takiej interpretacji okoliczności faktycznych i wyprowadzenie z nich jedynie takich wniosków, które są zgodne ze stanowiskiem skarżącego. Zauważyć przy tym można, że zeznania świadka A. S. w istocie nie miały na celu ustalenia znanych temu świadkowi faktów, które mogłyby mieć istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy, lecz miały zmierzać do przedstawienia jego oceny (opinii) na temat prawidłowości informowania swoich klientów, w tym powodów, przez pozwany bank o charakterystyce kredytu indeksowanego i o należytym pouczeniu ich o spoczywającym na nich ryzyku kursowym, a także o prawidłowości ustalania przez bank kursów CHF w tabeli kursów walut obcych i o możliwości negocjowania treści umowy kredytu. Świadek ten nie miałby zatem przedstawić relacji o faktach (w jakich okolicznościach doszło do zawarcia konkretnej umowy), lecz miał jedynie ogólnie opowiedzieć, jak powinno przebiegać zawarcie takiej umowy, i to w celu przekonania sądu orzekającego, że odbyło się ono właśnie w taki sposób i nie może być kwestionowane pod kątem zgodności z prawem.

Oznacza to, że miałby on przede wszystkim wesprzeć stanowisko procesowe pozwanego, że nie ma żadnych podstaw do zakwestionowania ważności przedmiotowej umowy. Ocena takich okoliczności należy jednak do sądu orzekającego i zeznanie świadka nie może służyć do narzucenia mu sposobu dokonania tej oceny. Inaczej mówiąc to, że świadek mógłby zeznać, że proces zawierania umowy kształtował się w taki sposób, jaki modelowo powinien być zgodnie z obowiązującymi w banku wewnętrznymi procedurami oraz że jego zdaniem umowa nie naruszała interesów powodów w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, zwłaszcza w zakresie ukształtowania mechanizmu indeksacji oraz sposobu ustalania kursów CHF, nie mieściłoby się w sferze ustalenia faktów istotnych dla rozstrzygnięcia, lecz w sferze ich oceny.

Przechodząc zatem do zarzutów apelacyjnych pozwanego, związanych z dokonaną przez Sąd pierwszej instancji oceną prawną, w pierwszej kolejności wskazać należy, że Sąd ten słusznie nadał pierwszoplanowe znaczenie kwestii, czy można uznać, że zawarte w spornej umowie kredytu postanowienia umowne, dotyczące indeksacji, czyli ustalania wysokości świadczeń stron za pomocą kursu CHF, stanowią niedozwolone postanowienia umowne (inaczej klauzule abuzywne) w rozumieniu art. 385 1 i nast. k.c.

Niemniej zauważyć trzeba, że z tej perspektywy zbędne i niezasadne było dokonywanie przez Sąd Okręgowy dodatkowej oceny, czy można uznać, że te postanowienia były jednocześnie sprzeczne z prawem lub zasadami współżycia społecznego. Wziąć bowiem należy pod uwagę, że ocena postanowień umownych pod kątem ich abuzywności jest celowa i dopuszczalna jedynie wtedy, gdy znajdują się one w ważnej umowie. W konsekwencji bezwzględna nieważność umowy na podstawie art. 58 § 1 k.c. (z powodu sprzeczności jej treści z ustawą lub z powodu obejścia ustawy) albo na podstawie art. 58 § 2 k.c. (z powodu jej sprzeczności z zasadami współżycia społecznego), czy wreszcie z powodu przekroczenia granic swobody umów, o których mowa w art. 353 1 k.c., skutkowałaby tym, że nie miałoby już znaczenia, czy postanowienia umowne, zawarte w nieważnej umowie, mogłyby zostać uznane także za niedozwolone (abuzywne). Bezwzględna nieważność umowy ma zatem pierwszeństwo przed abuzywnością jej postanowień. Niemniej zaskarżony wyrok odpowiada prawu, ponieważ uwzględnione przez w/w Sąd – jako pierwszoplanowe – podstawy faktyczne i prawne uzasadniały przyjętą przez niego ocenę postanowień przedmiotowej umowy kredytu jako mających charakter abuzywny.

Wziąć trzeba przy tym pod uwagę, że z art. 385 1 § 1 k.c. wynika, że niedozwolone postanowienia umowne nie wiążą konsumenta, co na ogół uznaje się za sankcję w postaci tzw. bezskuteczności zawieszonej, polegającej na tym, że jedynie konsument może w każdym czasie powołać się na abuzywność postanowień umownych, powodując – w razie zasadności swoich twierdzeń – ich nieważność od chwili zawarcia umowy ( ab initio), czyli z mocą wsteczną ( ex tunc). W konsekwencji nieważność tych postanowień nie następuje definitywnie ex lege, lecz zależy od woli konsumenta, który może powołać się na ich abuzywność, wskutek czego (jeśli jego stanowisko okaże się zasadne) stracą one moc wiążącą i zostaną wyeliminowane z umowy (przy zachowaniu co do zasady ważności pozostałych postanowień umownych). Może jednak także w ogóle nie powołać się na ich abuzywność lub też – mimo dostrzeżenia ich abuzywności – wprost i wyraźnie je zaakceptować, powodując, że następczo staną się one wiążące także dla niego i nie będzie już mógł ich później kwestionować w oparciu o art. 385 1 k.c.

Niemniej nawet wtedy, gdy wskutek powołania się przez konsumenta na abuzywność postanowień umownych ostatecznie dochodzi do nieważności umowy, i to ze skutkiem wstecznym, to nie można tego utożsamiać z bezwzględną nieważnością umowy. W tym przypadku nieważność umowy jest bowiem następstwem abuzywności i następuje jedynie wówczas, gdy bez niedozwolonych postanowień umownych w ogóle nie jest możliwe jej utrzymanie w mocy (jej dalsze wykonywanie), a zatem nie jest wystarczający przewidziany w art. 385 1 § 1 i 2 k.c. skutek w postaci braku mocy wiążącej (co określa się też jako bezskuteczność) takich postanowień wobec konsumenta przy jednoczesnym związaniu stron umową w pozostałym zakresie. Tylko w takiej sytuacji uzasadnione jest ustalenie, że umowa – po wyeliminowaniu z niej postanowień abuzywnych – jest nieważna w całości. Skutku takiego nie można jednak utożsamiać z bezwzględną nieważnością, o której mowa w art. 58 § 1 lub 2 k.c.

W konsekwencji nie zasługuje na akceptację bardzo częsta w sprawach dotyczących tzw. kredytów frankowych tendencja do jednoczesnego przyjmowania (tak przez strony, jak i przez sądy orzekające) tych samych okoliczności i argumentów za podstawę stwierdzenia zarówno sprzeczności postanowień umownych o denominacji lub indeksacji kredytu kursem CHF z przepisami ustawy, zasadą swobody umów lub zasadami współżycia społecznego, powodującej nieważność umowy kredytu na podstawie art. 58 k.c., jak i do uznawania tych samych postanowień umownych (praktycznie na tych samych podstawach) za abuzywne. Nie uwzględnia to bowiem istnienia przepisów szczególnych, które regulują ochronę konsumentów przed stosowaniem przez przedsiębiorców niedozwolonych postanowień umownych, wskutek czego nie ma potrzeby jednoczesnego stosowania do tych samych okoliczności oraz zagadnień przepisów ogólnych i szczególnych.

Przyjmując zatem pogląd o pierwszeństwie przepisów o niedozwolonych postanowieniach umownych przed przepisami o charakterze ogólnym, konieczne jest dokonanie bardzo istotnego zastrzeżenia. O ile bowiem – jak już była o tym mowa wyżej – typową sankcją niedozwolonego charakteru postanowień umownych jest to, że – po powołaniu się przez konsumenta na ich abuzywność – nie wiążą stron jedynie te postanowienia przy jednoczesnym zachowaniu mocy wiążącej przez umowę w pozostałym zakresie (art. 385 1 § 2 k.c.), o tyle wziąć trzeba pod uwagę, że taki skutek może zostać przyjęty jedynie w takich przypadkach, w których po wyeliminowaniu z umowy postanowień abuzywnych nadal możliwe jest ustalenie, na podstawie pozostałych postanowień umownych, treści praw i obowiązków stron w stopniu pozwalającym na wykonanie wynikającego z niej zobowiązania zgodnie z jego treścią (istotą). Sytuacja taka z reguły nie zachodzi w przypadkach, w których niedozwolony charakter mają postanowienia umowne określające główne świadczenia stron, ponieważ bez takich postanowień niewątpliwie nie można wykonać umowy, skoro przestają wiązać strony właśnie te postanowienia, które określają, jakie mają być ich główne świadczenia. Podkreślić trzeba, że zobowiązanie wymaga określenia świadczenia, więc bez możliwości jego ustalenia nie można mówić o istnieniu ważnego zobowiązania.

W tym kontekście Sąd pierwszej instancji trafnie stwierdził, że zawarte w przedmiotowej umowie kredytu postanowienia o indeksacji określały główne świadczenia stron, ponieważ decydowały one o ustaleniu ich wysokości (zarówno świadczenia banku, jak i świadczeń powodów). W związku z tym można również zaakceptować stanowisko tego Sądu, że skoro te postanowienia okazały się abuzywne, to po ich wyeliminowaniu z umowy w ogóle niemożliwe stało się jej wykonanie, ponieważ bez mechanizmu indeksacji nie jest możliwe ani ustalenie wartości świadczenia banku, ani wartości świadczeń powodów. W konsekwencji umowa stała się nieważna w całości, co Sąd pierwszej instancji trafnie przyjął na podstawie art. 385 1 § 1 k.c. (w zw. z art. 58 § 1 k.c.). Wynikało to bowiem z faktu, że po uznaniu za nieważne (jako niewiążące konsumenta, inaczej bezskuteczne wobec niego) postanowień o indeksacji świadczeń kursem CHF utraciła ona postanowienia decydujące o możliwości jej wykonania zgodnie z treścią zobowiązania i wolą stron, które wprawdzie chciały uzależnić wysokość swoich świadczeń od kursu CHF, ale uczyniły to w taki sposób, który nie mógł się utrzymać, ponieważ był abuzywny.

Inaczej rzecz ujmując, umowa była nieważna w całości nie bezpośrednio dlatego, że niektóre jej postanowienia miały charakter niedozwolony, ale dlatego, że bez tych postanowień jej treść stała się sprzeczna z ustawą, tj. w tym przypadku w szczególności z art. 69 ust. 1 pr. bank., określającym przedmiotowo istotne cechy umowy kredytu. Nieważność umowy ma więc charakter następczy (pośredni) w stosunku do stwierdzenia abuzywności jej postanowień, ponieważ jest konsekwencją wyeliminowania z niej niedozwolonych postanowień umownych, nie wynika natomiast wprost z ich abuzywności, która co do zasady skutkuje jedynie niezwiązaniem stron (w pierwszej kolejności konsumenta) tymi postanowieniami. Najpierw następuje zatem stwierdzenie ich abuzywności, a dopiero następnie – w zależności od oceny ich wpływu na możliwość wykonania umowy – może dojść do jej nieważności w całości.

Dalej, wziąć trzeba pod uwagę, że w niniejszej sprawie nie było kwestionowane przez pozwanego, że zawarte w umowie kredytu postanowienia o indeksacji dotyczyły w istocie waloryzacji. Wziąć trzeba pod uwagę, że waloryzacja polega na tym, że wartość świadczeń stron jest ustalana za pomocą innego miernika niż pieniądz (tj. innego pieniądza od tego, w którym zobowiązanie jest zawarte, a zatem miernikiem waloryzacji może także inna waluta), ale nie prowadzi do zmiany waluty zobowiązania.

Nie można zatem uznać, że indeksacja może prowadzić do zmiany waluty świadczenia jednej lub obu stron z waluty polskiej na walutę obcą (w tym przypadku CHF), gdyż ma ona na celu jedynie ustalenie nowej wartości świadczenia przy zastosowaniu określonego miernika waloryzacji, ale świadczenie to w dalszym ciągu wyrażone jest w tej samej walucie, z tym że ma inną wartość różniącą się od wartości nominalnej.

Nie można też przyjąć, że indeksacja polegała jedynie na przeliczaniu wartości świadczeń ustalonych w walucie obcej na walutę polską, ponieważ oznaczałoby to, że wbrew treści umowy, a także wniosku kredytowego, był to po prostu kredyt walutowy, który był jedynie wypłacony i spłacany w walucie polskiej. Podkreślić trzeba, że w § 2 ust. 1 umowy jest użyte sformułowanie „kredyt jest indeksowany do waluty obcej CHF”, a nie „kredyt jest udzielony w walucie obcej CHF” (k. 22). Z § 2 ust. 1 umowy wynika ponadto, że bank zobowiązał się udostępnić powodom kwotę w wysokości 190.000 zł, która miała następnie zostać przeliczona na jej równowartość w CHF według zasad opisanych w Regulaminie.

W ocenie Sądu Apelacyjnego przedstawiany przez pozwanego sposób rozumienia mechanizmu indeksacji nie odpowiada ani konstrukcji waloryzacji, ani istocie umowy kredytu, która zgodnie z art. 69 ust. 1 pr. bank. polega na tym, że bank zobowiązuje się oddać do dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie kwotę środków pieniężnych z przeznaczeniem na ustalony cel, a kredytobiorca zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych w umowie, zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w oznaczonych terminach spłaty oraz zapłaty prowizji od udzielonego kredytu.

W świetle tego przepisu za istotną cechę umowy kredytu uznać należy przede wszystkim to, że kredytobiorca ma oddać bankowi dokładnie taką samą kwotę, jaką od niego otrzymał (jaką bank mu udostępnił). Można oczywiście rozważać, czy chodzi o taką samą kwotę wyłącznie w znaczeniu nominalnym (rozumianą jako taka sama liczba znaków pieniężnych), czy też dopuszczalne może być przyjęcie jej równowartości w znaczeniu realnym, inaczej ekonomicznym (taka sama wartość ekonomiczna, która niekonieczne musi odpowiadać takiej samej liczbie znaków pieniężnych). W tym zakresie zarówno istniejąca od wielu lat praktyka obrotu prawnego oraz poglądy funkcjonujące w doktrynie i orzecznictwie, jak i obowiązujące obecnie regulacje prawne, przemawiają za uznaniem dopuszczalności również tej drugiej możliwości, czyli przyjęcia, że także w umowie kredytu możliwe jest zastosowanie waloryzacji, w tym za pomocą wartości (kursu) innej waluty niż waluta zobowiązania (tzw. klauzula walutowa).

W konstrukcji umowy kredytu z pewnością nie mieści się natomiast taka interpretacja, na którą często powołują się banki, zgodnie z którą indeksacja (a także denominacja) ma całkowicie odrębny i specyficzny charakter, którego nie można mylić lub utożsamiać z waloryzacją umowną, przewidzianą w art. 358 1 § 2 k.c. Nie można bowiem zaakceptować tezy, że zastosowanie w umowie kredytu mechanizmu, wiążącego wartość świadczeń stron z kursem wybranej waluty obcej, może służyć innemu celowi niż zachowanie realnej wartości (rozumianej jako równowartość ekonomiczna) świadczenia zwracanego bankowi przez kredytobiorcę oraz świadczenia, które bank mu udostępnił. Wykluczyć zatem należy sytuację, w której kredytobiorca – z powołaniem się na wyrażenie przez niego zgody na obciążenie go ryzykiem kursowym, abstrahując na razie od tego, czy była ona w pełni świadoma i rozważna – mógłby być zobowiązany do zwrotu na rzecz banku świadczenia, które ani nominalnie, ani choćby realnie (ekonomicznie) nie odpowiada wartości świadczenia, które sam od niego otrzymał.

Gdyby więc nawet przyjąć za dopuszczalne na podstawie zasady swobody umów (art. 353 1 k.c.) takie ukształtowanie treści stosunku prawnego, które polegałoby na tym, że uzależnienie wartości świadczeń stron od kursu waluty obcej w ogóle nie musi zapewniać ich realnej zgodności (równowartości) ze świadczeniem drugiej strony, to taka umowa – w przekonaniu orzekającego składu Sądu Apelacyjnego – nie odpowiadałaby już istotnym cechom umowy kredytu. Inaczej mówiąc, stanowisko, że ryzyko walutowe, związane z uzależnieniem wartości świadczenia kredytobiorcy, może sięgać tak daleko, że wartość świadczenia konsumenta może w ogóle nie odpowiadać wartości udostępnionej mu kwoty kredytu ani nominalnie, ani choćby realnie, byłoby sprzeczne z art. 69 ust. 1 pr. bank. Nie można bowiem zgodzić się z tym, że wartość świadczenia kredytobiorcy w żadnym ujęciu nie musi odpowiadać wartości otrzymanego przez niego od banku świadczenia, lecz może zależeć od niedającego się w gruncie rzeczy przewidzieć (i to nie tylko przez konsumenta, ale także przez banki, na co niezasadnie próbują się one powoływać, jako na argument mający przemawiać za brakiem sprzeczności ich zachowania z dobrymi obyczajami), zwłaszcza w pespektywie wielu lat związania stron umową kredytu hipotecznego, czynnika w postaci kursu waluty obcej (najczęściej CHF), czyli że staje się ona w istocie całkowicie nieokreślona, nieprzewidywalna i wręcz przypadkowa (losowa).

W konsekwencji za granicę dopuszczalnej zmiany wysokości świadczenia kredytobiorcy uznać należy spadek siły nabywczej waluty kredytu (a zatem w Polsce co do zasady waluty polskiej). Z tego względu bardzo istotny jest dobór odpowiedniego miernika wartości świadczenia, stanowiącego miernik (kryterium) waloryzacji lub wprowadzenie odpowiednich mechanizmów, kształtujących wysokość świadczeń stron tak, aby zastosowanie waloryzacji mogło zostać uznane – przynajmniej w ogól-nej ocenie – za adekwatne do spadku realnej siły nabywczej waluty polskiej.

Wziąć trzeba pod uwagę, że w przypadku takich umów kredytu jak w rozstrzyganej sprawie, kredytobiorcom – z uwagi na cel kredytu i osiąganie przez nich dochodów w walucie polskiej – niewątpliwie chodziło o uzyskanie kredytu w walucie polskiej. Za nadużycie uznać więc należy argumentację banków, że w umowach kredytu denominowanego lub indeksowanego kredytobiorcy świadomie akceptowali, że waluta obca będzie stanowiła walutę zobowiązania, a kwota kredytu jedynie zostanie im wypłacona w walucie polskiej i w tej walucie będzie mogła być przez nich spłacana. Taki pogląd zmierza w istocie do bezpodstawnego zrównania powyższych kredytów z kredytami walutowymi sensu stricto, tj. wyrażonymi i faktycznie udostępnionymi w walucie obcej, co w dalszej kolejności ma uzasadniać tezę, że wartość kapitału (kwoty) kredytu rzekomo w ogóle nie zmienia się wraz ze zmianami kursu waluty obcej, ponieważ cały czas jest wyrażona niezmiennie w tej walucie.

Przeciwko traktowaniu kredytów indeksowanych jako kredytów walutowych oraz uznawaniu indeksacji za coś więcej niż typowa waloryzacja nie przemawia także powoływanie się na sposób finansowania lub ewidencjonowania takich kredytów. Zauważyć trzeba, że na tę drugą kwestię konsumenci (w tym powodowie) nie mieli żadnego wpływu, natomiast wywody na temat konieczności sfinansowania przez bank kredytów indeksowanych środkami w walucie obcej w gruncie rzeczy pozostają wyłącznie w sferze gołosłownych i całkowicie nienadających się do jakiejkolwiek weryfikacji twierdzeń banków. Z procesowego punktu widzenia ani w niniejszej sprawie, ani w jakiejkolwiek z wielu innych spraw, które dotychczas rozpoznawał orzekający skład Sądu Apelacyjnego, nie było jakichkolwiek podstaw – poza powtarzanymi uporczywie i stanowczo twierdzeniami banków – do przyjęcia, że takie kredyty rzeczywiście miały charakter walutowy, a indeksacja (denominacja) wykraczała poza funkcje mechanizmu przeliczeniowego odpowiadającego koncepcji waloryzacji świadczeń stron za pomocą miernika w postaci kursu waluty obcej (zazwyczaj CHF).

Nie ma więc żadnych procesowych podstaw do przyjęcia, że mechanizm indeksacji wiązał się z realnym obrotem walutowym i nadawał kredytowi charakter walutowy. Bardziej uzasadnione i przekonujące, jako adekwatne do uznania indeksacji jedynie za rodzaj waloryzacji umownej, jest natomiast przyjęcie, że stanowiła ona wyłącznie mechanizm przeliczeniowy, który w ogóle nie wiązał się obrotem walutami ani nie wymagał takiego obrotu. Waluta obca (CHF) służyła wyłącznie do ustalenia wysokości (wartości) świadczeń stron, a nie do ich spełniania (wykonywania umowy) w tej walucie. Była ona zatem miernikiem wartości świadczenia, a nie jego przedmiotem. Świadczenia obu stron były bowiem wyrażone i spełniane w walucie polskiej, natomiast waluta obca stanowiła podstawę (miernik) ustalenia ich wysokości. W konsekwencji nie zasługuje na akceptację pogląd, że w umowach kredytów frankowych występują jednocześnie dwie waluty: waluta obca jako waluta zobowiązania (przez co kredyt ma mieć charakter walutowy) oraz waluta polska jedynie jako waluta wykonania zobowiązania.

Dodać można, że traktowanie kredytów indeksowanych (denominowanych) jako kredytów walutowych jest w istocie wewnętrznie sprzeczne. Skoro bowiem mają to być, zdaniem banków, kredyty walutowe, to nie znajduje zrozumiałego wyjaśnienia, dlaczego tak istotne – wręcz rudymentarne – znaczenie ma w nich ustalenie zasad przeliczania świadczeń stron z waluty obcej na walutę polską lub z waluty polskiej na walutę obcą. Oczywiste bowiem powinno być, że skoro rzekomo są one wyrażone i udzielone w walucie obcej, to co do zasady podlegają wypłacie i spłacie w tej walucie. Zupełnie inną kwestią byłoby natomiast to, że faktycznie – zwłaszcza obecnie pod rządami art. 358 § 2 k.c. – mogą być wypłacone i spłacane w walucie polskiej.

W tej sytuacji bardziej przekonujący jest pogląd, że takie umowy nie mają charakteru walutowego, lecz złotowy, ale ich cechą charakterystyczną jest to, że wartość świadczeń stron jest w nich uzależniona od kursu wybranej waluty obcej. Tylko w takim ujęciu można nadać logiczny sens sformułowaniu „kredyt denominowany” lub „kredyt indeksowany” w walucie obcej. Jeśli bowiem byłby on już walutowy, to nielogiczne byłoby ponowne przeliczanie go przy pomocy kursu waluty obcej. Zupełnie inaczej rzecz przedstawia się natomiast przy uznaniu takich kredytów za złotowe, ponieważ wówczas ma sens przeliczanie wartości świadczeń spełnianych w walucie polskiej na walutę obcą przy zastosowaniu jej kursu określonego w umowie.

Konkludując, zawarte w przedmiotowej umowie postanowienia o indeksacji stanowiły w rzeczywistości postanowienia, które dotyczyły waloryzacji świadczeń stron lub inaczej po prostu – były klauzulami przeliczeniowymi, służącymi do ustalenia wartości świadczeń stron przy wypłacie kredytu oraz przy spłacie rat kapitałowo – odsetkowych. Nie budzi bowiem żadnych wątpliwości, że wypłata kredytu i spłata rat odbywała się w złotych polskich w oparciu o kurs waluty obcej określony w Tabeli kursów walut obcych obowiązującej w banku. Zwłaszcza z § 4 pkt 1 Regulaminu wynikało, że kredyt został udzielony w PLN, indeksowany w CHF, zaś spłacany miał być w PLN w oparciu o kurs waluty obcej do złotego według Tabeli.

W konsekwencji nie ma miejsca na taką interpretację umowy, zgodnie z którą bank w pierwszej kolejności rzeczywiście udostępnił powodom kwotę kredytu we frankach szwajcarskich (a zatem, że był to kredyt walutowy), które realnie musiał posiadać i sprzedać po to, aby wypłacić im kwotę kredytu w złotych. W rzeczywistości kolejność operacji była bowiem dokładnie odwrotna: najpierw bank udostępnił (wypłacił) powodom kwotę kredytu w PLN, którą następnie abstrakcyjnie (wyłącznie rachunkowo) przeliczył na CHF. Nie dochodziło jednak w tym przypadku do jakiegokolwiek obrotu walutami (obrotu dewizowego). Podobnie nie dochodziło do niego przy spłacie kredytu. Indeksacja polegała więc tylko na przeliczeniu kwoty kredytu z PLN na CHF w celu ustalenia jego salda w walucie obcej, podlegającego następnie spłacie w walucie polskiej, ale po przeliczeniu na tę walutę raty ustalonej w CHF. W obu przypadkach indeksacja nie wykraczała zatem poza funkcję stricte przeliczeniową.

Powyższe przeliczenie – jak wyżej wyjaśniono – miało na celu zachowanie realnej (ekonomicznej) równowartości świadczeń stron, czyli odpowiadało konstrukcji waloryzacji umownej. Takie stanowisko jest spójne z poglądem, że kredyt indeksowany nie ma charakteru walutowego. Skoro bowiem indeksacja jest po prostu rodzajem waloryzacji, to nie może służyć do określenia przedmiotu świadczenia (waluty zobowiązania), lecz jedynie do ustalenia jego wartości. Zauważyć należy, że świadczenie pieniężne po waloryzacji nie zmienia swojego charakteru lub przedmiotu, a zatem co do zasady w dalszym ciągu jest spełniane w tej samej walucie, w jakiej zostało zawarte zobowiązanie. W związku tym waluta obca, która jest stosowana w mechanizmie indeksacji, nie określa przedmiotu świadczenia, lecz jego wartość. Nie wykracza więc poza funkcję przeliczeniową (miernika wartości) i nie staje się walutą zobowiązania, czyli tą, w której świadczenie jest wyrażone i co do zasady podlega spełnieniu.

Inaczej mówiąc, zastosowanie waluty obcej jako miernika waloryzacji nie prowadzi do zmiany waluty świadczenia. W rzeczywistości świadczenie nadal jest określone w tej samej walucie, w jakiej zostało wyrażone w chwili powstania zobowiązania (zawarcia umowy), a waluta obca służy wyłącznie do ustalenia nowej (ujmowanej kwotowo) wysokości tego świadczenia w dotychczasowej walucie, tj. jego wysokości zwaloryzowanej, która ma zastąpić wysokość nominalną (tj. tę, którą świadczenie miałoby bez dokonania waloryzacji). Także w przypadku zastosowania waluty obcej jako miernika waloryzacji nie dochodzi więc do zmiany waluty zobowiązania. W takim przypadku jedna waluta jest przez cały czas walutą zobowiązania, w której spełniane jest świadczenie, a druga (obca) waluta jest tylko narzędziem do ustalenia zwaloryzowanej wartości tego świadczenia. Jedynie w takim ujęciu można uznać, że w umowie kredytu indeksowanego (a także denominowanego) występują dwie waluty, ale tylko jedna z nich (waluta polska) jest walutą świadczenia, a druga (waluta obca) jest wyłącznie walutą przeliczeniową stosowaną w mechanizmie indeksacji/denominacji.

Z poglądu, że indeksacja jest w istocie wyłącznie waloryzacją, polegającą na ustalaniu (przeliczaniu) wartości świadczeń stron przy pomocy kursu CHF, wynika jednocześnie wniosek, że w ogóle nie powinna ona mieć zastosowania do tego świadczenia, które jest spełniane od razu po powstaniu zobowiązania (zawarciu umowy kredytu) ewentualnie niezwłocznie po jego powstaniu, ponieważ może dotyczyć jedynie tego świadczenia, które jest spełniane dopiero po upływie pewnego okresu od tej chwili. Tylko w takiej sytuacji można bowiem mówić o spadku jego realnej wartości z uwagi na spadek siły nabywczej waluty, w której ma ono zostać spełnione, w związku z czym uzasadnione może być ustalenie jego wartości według wybranego miernika waloryzacji.

Odnosząc to do umowy kredytu, wziąć trzeba pod uwagę, że tylko jedno z wynikających z niej świadczeń, a mianowicie świadczenie kredytobiorcy, podlega spełnieniu dopiero po pewnym czasie od powstania zobowiązania, a w gruncie rzeczy jest sukcesywnie spełniane przez cały okres trwania umowy (niekiedy nawet przez kilkanaście lub kilkadziesiąt lat – w niniejszej sprawie przez 360 miesięcy, czyli trzydzieści lat – zob. § 2 ust. 3 k. 22). Natomiast świadczenie banku, polegające na udostępnieniu kredytobiorcy kwoty kredytu, jest co do zasady spełniane jednorazowo (ewentualnie w transzach – por. § 5 ust. 3 umowy) bezpośrednio po zawarciu umowy lub w stosunkowo nieodległym okresie od tej chwili. W oczywisty sposób nie może więc ono stracić swojej realnej wartości, jaką posiada zgodnie z treścią zobowiązania.

Prowadzi to do wniosku, że niedopuszczalne, a co najmniej wątpliwe i wysoce kontrowersyjne, jest stosowane w umowach tzw. kredytów frankowych przeliczanie nie tylko świadczenia spełnianego przez kredytobiorcę na rzecz banku przez wiele lat spłaty kredytu, ale także świadczenia banku udostępnianego kredytobiorcy (jednorazowo lub w transzach) w zasadzie bezpośrednio po zawarciu umowy kredytu. Przeliczanie tego świadczenia mogłoby zostać ewentualnie zaakceptowane jedynie wtedy, gdyby miało służyć tylko do ustalenia jego równowartości w walucie obcej stanowiącej miernik waloryzacji. Jednak w takim ujęciu bezdyskusyjnie powinno ono odpowiadać wartości tego świadczenia, które będzie podlegać zwrotowi dopiero po upływie pewnego okresu od powstania zobowiązania, czyli świadczenia kredytobiorcy. Inaczej mówiąc, powinno to sprowadzać się do ustalenia (przeliczenia) w walucie obcej równowartości kwoty udostępnionej kredytobiorcy w walucie polskiej za pomocą tego samego miernika, według jakiego następnie będzie przeliczana wartość spłat dokonywanych przez kredytobiorcę.

W takim ujęciu w gruncie rzeczy nie miałoby istotnego znaczenia, jaki rodzaj kursu CHF (kurs średni NBP lub nawet kursy sprzedaży albo kupna ustalane przez bank) zostałby przyjęty do takiego przeliczenia, lecz decydujące byłoby to, aby do przeliczenia wartości obu świadczeń (banku i kredytobiorcy) stosować jeden (dokładnie taki sam) kurs waluty obcej, ponieważ tylko w takim przypadku można byłoby mówić, że ich świadczenia są – zgodnie z istotą umowy kredytu – takie same, chociaż z uwagi na dokonanie waloryzacji nie musiałyby być sobie nominalnie równe w walucie polskiej.

W takiej sytuacji nie ma miejsca na dwukrotną waloryzację świadczeń obu stron umowy kredytu indeksowanego: raz świadczenia banku, a drugi raz świadczenia kredytobiorcy. Tym bardziej niezasadne jest stosowanie do ustalenia równowartości świadczenia banku kursu kupna (korzystniejszego dla tej strony), skoro nieprawdziwe i bezpodstawne są poglądy, według których bank rzekomo udostępnia kredytobiorcy kwotę kredytu w walucie obcej, a jedynie dla wygody kredytobiorcy wypłaca mu ją faktycznie w walucie polskiej. Za zgodne z istotą waloryzacji uznać natomiast należy, że ustalenie równowartości świadczenia kredytobiorcy w walucie obcej powinno nastąpić tylko raz, i to przy zastosowaniu takiego samego kursu (aczkolwiek wydaje się, że optymalny byłby kurs sprzedaży waluty obcej, skoro przeliczenie wartości świadczeń stron powinno mieć na celu ustalenie, jaką kwotę kredytobiorca ma spłacić wprawdzie w walucie polskiej, ale po jej przeliczeniu w oparciu o kurs waluty obcej w chwili spłaty poszczególnych rat tak, aby dokonana spłata odpowiadała – według przyjętego miernika waloryzacji – dokładnie takiej samej wartości, jaką świadczenie miało w chwili powstania zobowiązania). Przeliczenie wartości kwoty kredytu na walutę obcą, dokonane w chwili jej udostępnienia kredytobiorcy przez bank, powinno bowiem stanowić jedynie punkt odniesienia służący do ustalenia wartości (w walucie polskiej) poszczególnych rat świadczenia kredytobiorcy w chwili ich spełnienia.

Pozwoliłoby to jednocześnie uniknąć wątpliwości, związanych z tym, że w przypadku podwójnej waloryzacji, dokonywanej przy tym za pomocą różnych kursów (kursu kupna do świadczenia banku i kursu sprzedaży do świadczenia kredytobiorcy), mogłoby dojść do tego, że nawet w przypadku hipotetycznego zwrócenia przez kredytobiorcę całej kwoty kredytu w tym samym dniu, w którym bank mu ją udostępnił, ten drugi musiałby – z uwagi na różne kursy, a także związany z tym spread walutowy – oddać bankowi w walucie polskiej, będącej walutą zobowiązania, znacznie wyższą (niekiedy nawet o kilka lub kilkanaście tysięcy złotych) kwotę, niż sam od niego otrzymał. Z tego punktu widzenia nie można zatem odmówić racji poglądom, zgodnie z którymi dawało to bankowi dodatkowy i niczym nieuzasadniony dochód (przypominający prowizję), mimo że nie łączyło się z tym żadne świadczenie z jego strony na rzecz kredytobiorcy.

Z dotychczasowych rozważań wynika, że indeksacja rozumiana jako sposób waloryzacji świadczeń stron nie daje podstaw do stosowania odmiennych kursów CHF do przeliczania wartości świadczeń obu stron, lecz powinna polegać na ustaleniu w walucie obcej wartości świadczenia udostępnionego przez bank kredytobiorcy w walucie polskiej (według ustalonego przez strony jednakowego kursu dla obu świadczeń), która to wartość powinna następnie służyć do ustalania, jaką kwotę w walucie polskiej, mającej stanowić równowartość ustalonej w walucie indeksacji kwoty kredytu (jego salda), kredytobiorca powinien spłacać w poszczególnych terminach płatności. Już tylko naruszenie wymogu stosowania jednakowego kursu do przeliczania wartości świadczeń stron nasuwa wniosek o niedozwolonym charakterze postanowień umowy kredytu indeksowanego, ponieważ może prowadzić do rozbieżności, i to na niekorzyść konsumenta jako słabszej strony umowy, między wartością świadczenia udostępnionego kredytobiorcy oraz podlegającego zwrotowi na rzecz banku.

Niemniej na tym nie kończą się zastrzeżenia do powyższych postanowień, ponieważ kolejnym problemem w przyjętej w przedmiotowym przypadku konstrukcji umowy kredytu indeksowanego jest obciążenie powodów (kredytobiorców) nieograniczonym ryzykiem wzrostu ich świadczenia. Wbrew argumentacji banku, nie chodzi przy tym wyłącznie o konsekwencje wynikające ze wzrostu kursu CHF i o to, że powodowie mogli i powinni byli zdawać sobie sprawę z możliwości wystąpienia takich skutków z uwagi na to, że wiedza o zmienności kursów walut obcych ma charakter powszechny i elementarny. Zasadnicze znaczenie ma bowiem brak adekwatnej zależności między wzrostem kursu CHF (lub ogólniej wahaniami kursów tej waluty) a zmianami siły nabywczej waluty polskiej, ponieważ właśnie to zjawisko jest główną przyczyną rozbieżności między wartością świadczenia udostępnionego kredytobiorcy a realną (tj. po dokonaniu waloryzacji) wartością świadczenia podlegającego zwrotowi na rzecz banku.

W tym kontekście bardzo istotne stają się dwie kolejne kwestie, które jednocześnie wpływają na ocenę abuzywności przyjętych w przedmiotowej umowie postanowień o indeksacji. Pierwsza z nich wiąże się obiektywnie z samym sposobem konkretnego ukształtowania mechanizmu indeksacji, który godzi w interesy powodów jako konsumenta, a druga – z brakiem należytego i zrozumiałego wyjaśnienia im, że przyjęty w umowie sposób indeksacji (a w istocie waloryzacji) świadczeń stron może okazać się dla nich niekorzystny, a w skrajnych przypadkach – wręcz rażąco niekorzystny.

Odnośnie do pierwszej kwestii wziąć trzeba pod uwagę, że niewątpliwie to pozwany jest autorem tekstu umowy zawartej między stronami. W tym zakresie na aprobatę zasługuje wniosek Sądu pierwszej instancji, że powodowie nie mieli istotnego wpływu na treść tej umowy, w szczególności na jej postanowienia, dotyczące indeksacji, które nie były z nimi indywidualnie uzgadniane i mogli je tylko zaakceptować lub zrezygnować z zawarcia przygotowanej przez pozwanego umowy. W związku z tym wyłącznie pozwany odpowiada za takie ukształtowanie mechanizmu indeksacji świadczeń stron za pomocą kursu CHF, które prowadzi do obciążenia powodów skutkami ryzyka walutowego wykraczającymi poza zakres utraty realnej równowartości świadczeń stron (w wyniku spadku siły nabywczej waluty polskiej), wobec czego wartość ich świadczenia bardzo znacznie odbiega od wartości świadczenia otrzymanego przez nich od banku, a w gruncie rzeczy staje się całkowicie nieprzewidywalna i przypadkowa, gdyż nie zależy od spadku siły nabywczej waluty polskiej, lecz od zmian kursów CHF, które nie zależą przecież od wartości waluty polskiej ani nie są z nią w jakikolwiek sposób powiązane.

Problem z indeksacją (podobnie jak z denominacją) nie polega więc na samym wprowadzeniu mechanizmu waloryzacji świadczeń stron (ich przeliczania za pomocą kursu CHF), lecz na doborze takiego miernika waloryzacji, który w istocie nie zapewnia rzetelnej waloryzacji, gdyż nie koreluje ze spadkiem wartości (siły nabywczej) waluty polskiej. O ile więc samo zastosowanie mechanizmu waloryzacji w umowie kredytu (w tym również za pomocą innej waluty [czyli waluty obcej] niż waluta polska będąca walutą świadczenia) można uznać za dopuszczalne, jako stanowiące możliwą odmianę (wariant) takiej umowy, o tyle uznać należy, że powinien on zostać tak ukształtowany, aby nie prowadził do oderwania, zwłaszcza zbyt znacznie na niekorzyść konsumentów, zwaloryzowanej wartości świadczenia, zwracanego przez nich na rzecz banku, od wartości świadczenia, które od niego otrzymali.

W tym kontekście w orzecznictwie trafnie zwraca się uwagę na brak jakiegokolwiek ograniczenia granic ryzyka walutowego spoczywającego na konsumentach lub na brak sprawiedliwego rozłożenia tego ryzyka między stronami (w szczególności obciążenia nim, i to w większym stopniu, banku jako profesjonalisty oraz silniejszej strony umowy).

Obiektywnie rzecz ujmując, postanowienia umowne, regulujące indeksację, zostały bowiem tak skonstruowane przez pozwanego jako autora tekstu umowy, że nie prowadziły jedynie do zachowania realnej wartości świadczenia zwracanego mu przez powodów w całym okresie kredytowania (które stosownie do art. 69 pr. bank. co do zasady powinno odpowiadać wartości udostępnionej im kwoty kapitału), lecz wykraczały poza granice, jakie wynikały z indeksacji jako rodzaju waloryzacji, ponieważ ich świadczenie zależy w istocie od niedających się przewidzieć wahań kursu waluty obcej, zastosowanej w mechanizmie indeksacji, a nie od spadku realnej wartości tego świadczenia (czyli od spadku siły nabywczej waluty polskiej). W konsekwencji w skrajnych przypadkach powodowie de facto mogliby być zobowiązani do zwrotu na rzecz banku – oczywiście w walucie polskiej, będącej walutą zobowiązania – kwoty nawet kilkukrotnie wyższej od tej, którą sami od niego otrzymali, ponieważ przyjęty miernik indeksacji (waloryzacji) nie zależy od spadku siły nabywczej waluty polskiej, lecz od wahań kursu CHF, a jednocześnie umowa nie zawiera żadnych postanowień, które ograniczałyby lub usuwały skutki, wynikające z ryzyka walutowego wykraczającego (zwłaszcza nadmiernie) poza spadek siły nabywczej waluty polskiej.

Wobec tego, w ocenie Sądu Apelacyjnego, uznać należy, że taki sposób sformułowania indeksacji rażąco naruszał interes powodów jako konsumentów, ponieważ niewątpliwie nie zapewniał im, że zwrócą bankowi dokładnie taką samą kwotę (choćby w ujęciu zwaloryzowanym), którą od niego otrzymali.

Przeciwko takiemu poglądowi nie przemawia przekonująco argumentacja, że obciążające kredytobiorców (bez jakiegokolwiek merytorycznego lub formalnego ograniczenia) ryzyko walutowe było równoważone przez ich korzyści wynikające z zastosowania do kredytów denominowanych/indeksowanych znacznie niższego oprocentowania LIBOR zamiast WIBOR. Wzrost kursu CHF, jako waluty indeksacji/denominacji, nie powoduje bowiem jedynie wzrostu raty, ale także wzrost salda zadłużenia (oczywiście w walucie polskiej jako walucie zobowiązania, ponieważ nie ma podstaw do uznania, że kwotę kredytu stanowi rzekomo niezmienna suma wyrażona w CHF, skoro nie została ona udostępniona powodom, lecz stanowi jedynie wynik przeliczenia kwoty kredytu za pomocą waluty indeksacji).

Zauważyć przy tym wypada, że rata kredytu składa się z części kapitałowej i części odsetkowej, w związku z czym wzrost salda kredytu (wskutek wzrostu kursu waluty obcej) wpływa istotnie na zwiększenie wysokości płaconej przez kredytobiorcę w walucie polskiej raty nie tylko w części kapitałowej, ale i odsetkowej, ponieważ de facto są one liczone wprawdzie według stawki LIBOR (korzystnej dla nich, co eksponuje bank), ale obiektywnie rzecz biorąc – od znacznie wyższej kwoty kapitału (w przeliczeniu na PLN).

W konsekwencji kwestia ogólnej (uwzględniającej elementy pozytywne i negatywne) korzystności kredytów frankowych dla kredytobiorców jest co najmniej kontrowersyjna. Nie można bezkrytycznie akceptować tezy, że wzrost kursu waluty indeksacji jest rzekomo kompensowany przez niższe oprocentowanie (niezależnie od tego, że stawki LIBOR rzeczywiście bardzo zmalały, nawet poniżej zera) kredytu, ponieważ niższe oprocentowanie należy odnosić do wyższej kwoty kapitału (z uwagi na przeliczanie go z waluty polskiej na walutę obcą według znacznie wyższego niż w chwili zawarcia umowy kursu CHF). Wobec tego aktualne pozostaje stanowisko, że mechanizm indeksacji powinien zostać tak ukształtowany, aby w przypadku wzro-stu, zwłaszcza bardzo znacznego, kursu waluty obcej, nie nastąpił wzrost świadczenia kredytobiorców w sposób całkowicie oderwany od spadku siły nabywczej waluty polskiej jako waluty zobowiązania.

Nie ma zatem podstaw do uznania, że obciążenie kredytobiorców ryzykiem walutowym bez jakiegokolwiek ograniczenia, w szczególności bez ograniczenia do zakresu spadku siły nabywczej waluty polskiej, ewentualnie bez sprawiedliwego rozłożenia tego ryzyka między obie strony, z dodatkowym uwzględnieniem tego, że bank jest w tej relacji niewątpliwie stroną silniejszą, nie narusza rażąco interesów konsumenta. Podkreślić przy tym trzeba, że chodzi już o samo ukształtowanie treści umowy, a nie o wynikające z tego faktyczne skutki, ponieważ zgodnie z powszechnie akceptowanym poglądem oceny, czy postanowienia umowne mają charakter niedozwolony, dokonuje się według stanu z chwili jej zawarcia a nie z późniejszej perspektywy, uwzględniającej skutki wynikające z tych postanowień dla konsumenta w toku jej wykonywania.

Nie można więc zgodzić się z poglądem, że przyczyną kwestionowania tych postanowień jest wyłącznie wzrost (niezależny od banku i niezawiniony przez niego) kursu CHF, a nie treść postanowień umownych, regulujących zasady indeksacji świadczeń stron za pomocą kursu tej waluty, ponieważ taki pogląd nie uwzględnia tego, że wybitnie negatywne dla konsumentów skutki wzrostu kursu CHF wynikają przede wszystkim z niekorzystnego dla nich uregulowania zasad indeksacji, które nie chronią ich przed nadmiernym wpływem tych skutków na wysokość ich świadczenia. Inaczej rzecz ujmując, wzrost kursu CHF (zwłaszcza bardzo znaczny, który nie był przewidywany i brany pod uwagę ani przez strony, ani również w Rekomendacji S, która zakładała jego wzrost w granicach 20 %) jedynie uwidocznił niedozwolony charakter spornych postanowień umownych, jaki miały one jednak już od chwili zawarcia umowy. Niekorzystne dla konsumentów skutki umowy tkwiły w niej bowiem od samego początku, a wzrost kursu CHF spowodował tylko, że skutki te nabrały realnego wymiaru.

W tej sytuacji, w ocenie orzekającego składu Sądu Apelacyjnego, nie może być uzasadnionych wątpliwości, że już tylko z powyższych przyczyn zawarte w spornej umowie kredytu postanowienia, regulujące zasady indeksacji świadczeń stron, kształtowały prawa i obowiązki powodów w sposób rażąco dla nich niekorzystny. Warto w tym zakresie posłużyć się stosowanym w orzecznictwie poglądem, według którego rażące naruszenie interesów konsumenta ma miejsce wtedy, gdy następuje pogorszenie jego sytuacji prawnej w stosunku do tej, która istniałaby, gdyby do umowy nie zostały wprowadzone przez przedsiębiorcę niekorzystne dla niego postanowienia umowne. Z takiego punktu widzenia wziąć trzeba pod uwagę, że gdyby do umowy nie wprowadzono postanowień o indeksacji, to powodowie byliby zobowiązani do zwrotu przez cały okres związania umową nominalnej wartości świadczenia, która z upływem czasu stanowiłaby dla nich realnie co raz mniejsze obciążenie finansowe z uwagi na spadek siły nabywczej waluty polskiej, podczas gdy w kre-dycie indeksowanym wartość ich świadczenia (tak pod względem wysokości salda kapitału w walucie polskiej, jak i wysokości rat) w gruncie rzeczy nie uległ zmniejszaniu, i to mimo wielu lat spłacania kredytu zgodnie z treścią umowy, lecz wprost przeciwnie wysokość ich zadłużenia stała się nawet większa od kwoty udostępnionego im kredytu. Wprawdzie korzystali (i ewentualnie nadal mogliby korzystać) z niższego oprocentowania LIBOR zamiast WIBOR, ale nie można stanowczo i niewątpliwie uznać, że stanowi to dla nich istotną korzyść, skoro wysokość ich raty – z uwagi na wzrost kursu CHF – wcale nie jest niższa niż, gdyby zawarli umowę kredytu bez klauzuli indeksacyjnej.

Powyższe uwagi odnosiły się zasadniczo do przesłanki w postaci rażącego naruszenia interesów powodów jako konsumentów. Jednocześnie dostrzec należy, że sposób ukształtowania praw i obowiązków powodów – w następstwie przyjętego w umowie mechanizmu indeksacji – wcale nie był tak prosty i jednoznaczny, jak próbuje przekonywać skarżący. Jego skutki nie ograniczają się bowiem do uzależnienia wysokości ich świadczenia (rat kapitałowo – odsetkowych) od zmiennego kursu CHF, lecz obejmują przede wszystkim nieograniczone w jakikolwiek sposób obciążenie ich skutkami wzrostu tego kursu w stopniu odrywającym całkowicie wartość ich świadczenia od wartości świadczenia, które otrzymali od banku.

Nie można więc mówić, że chodziło jedynie o świadomość po ich stronie zmienności kursów walut obcych, która ma charakter oczywisty i powszechny dla każdego konsumenta bez konieczności posiadania jakichkolwiek dodatkowych wiadomości. Realny problem sprowadza się bowiem do tego, że koniecznie było wyraźne i jednoznaczne uświadomienie powodom, że godząc się na zawarcie umowy kredytu indeksowanego o treści przygotowanej przez pozwanego, w rzeczywistości akceptowali zawarcie umowy kredytu, która bardzo mocno różniła się od typowej umowy kredytu, ponieważ ich świadczenie mogło nie tylko nominalnie, ale i realnie znacznie różnić się od kwoty, która została im udostępniona. Nie było więc wystarczające jedynie bardzo ogólne poinformowanie ich o ryzyku walutowym wiążącym się z taką umową i uzyskanie od nich oświadczenia o świadomości takiego ryzyka oraz akceptacji tego, że ponoszą jego skutki, lecz należało dokładnie i rzetelnie wyjaśnić im, na czym polega taki kredyt i że może on okazać się dla nich nawet bardzo niekorzystny, jeśli dojdzie do znacznego wzrostu kursu CHF w porównaniu do stanu z chwili zawarcia umowy.

Udzielenie takich wyjaśnień jest jednak wysoce wątpliwe, a wręcz można uznać, że ich nie było, ponieważ pozwany wprost przyznał w odpowiedzi na pozew i apelacji, że nie uprzedził powodów o możliwości tak znacznego wzrostu kursu CHF, ponieważ nie posiadał wiedzy o nadchodzącym wzroście. Nie przeszkadza mu to jednak w stawianiu powodom zarzutu, że mogli i powinni byli liczyć się z takim wzrostem. Nie zasługuje to na akceptację także z uwagi na to, że pozwany, jako profesjonalista, nie może w tym zakresie stawiać powodom, jako konsumentom i słabszej stronie umowy, surowszych wymagań niż sobie. Skoro zatem powołuje się na to, że nawet on nie mógł przewidzieć, że może dojść do tak znacznego wzrostu kursu CHF, to tym bardziej nie może obciążać powodów skutkami tego, że ich nie przewidywali i nie wzięli pod uwagę, podejmując decyzję o zawarciu przygotowanej przez niego umowy kredytu indeksowanego kursem CHF.

W tym kontekście zauważyć należy, że nawet aktualnie pozwany nie jest w stanie (ewentualnie nie chce) dostrzec wszystkich skutków wynikających z zawarcia umowy kredytu indeksowanego. W dalszym ciągu eksponuje bowiem przede wszystkim korzyści, mające płynąć dla powodów ze znacznie niższego oprocentowania kredytu według stawek LIBOR, pomijając, że takie korzyści wchodziły w rachubę wyłącznie przy założeniu jedynie nieznacznego wzrostu kursu CHF jako waluty indeksacji. Z argumentacji pozwanego wynika, że w zasadzie dostrzega on tylko korzyści, wynikające rzekomo dla kredytobiorców z umowy kredytu indeksowanego, pomijając lub bagatelizując, że jego konstrukcja od samego początku zawierała w so-bie ogromne i niedające się oszacować ryzyko, że taka umowa realnie może okazać się dla nich bardzo niekorzystna.

W takiej sytuacji trudno jest uznać, że w chwili jej zawarcia wyczerpująco i rzetelnie poinformował powodów zarówno o korzyściach, jakie może uzyskać z tej umowy, jak i o wiążących się z nią dla nich ryzykach, a także o ich skali i prawdopodobieństwie wystąpienia w całym okresie kredytowania. Bardziej przekonujący jest wniosek, że – tak jak nawet czyni to obecnie, mimo że wiadomo już, że takie umowy, oględnie rzecz ujmując, wcale nie są tak jednoznacznie korzystne dla kredytobiorców – eksponował przede wszystkim korzystne aspekty tej umowy, pomijając lub co najmniej zmniejszając znaczenie jej negatywów. Dotyczy to w szczególności kwestii, na ile można było wówczas realnie zakładać, że korzyści płynące z niższego oprocentowania kredytu indeksowanego mogą zrównoważyć lub przynajmniej złagodzić ryzyko związane z wahaniami kursów CHF, które obciążały w sposób nieograniczony jedynie konsumentów.

Inaczej rzecz ujmując, uznanie, że bank należycie poinformował kredytobiorców o powyższych kwestiach, wymagałoby ustalenia, że on sam prawidłowo rozumiał charakter i istotę umowy kredytu indeksowanego i zdawał sobie sprawę z jego możliwych skutków (zarówno pozytywnych, jak i negatywnych dla konsumenta), ponieważ tylko wtedy można przyjąć, że był w stanie – gdyby tylko zechciał podzielić się z konsumentem swoją wiedzą w tym zakresie – prawidłowo wyjaśnić mu i po-uczyć go o takiej umowie, w szczególności o wiążącym się z nią ryzykiem walutowym i jego w gruncie rzeczy nieograniczonym z punktu widzenia konsumenta zakresem. Takie założenie jest jednak kompletnie nieprzekonujące, skoro nawet w toku niniejszego procesu pozwany próbuje interpretować umowę w sposób korzystny jedynie dla siebie, więc co najmniej wątpliwe (o ile nie całkowicie niewiarygodne) jest, aby prawidłowo przedstawił te kwestie konsumentom podczas procedury zawierania przedmiotowej umowy.

Pojawia się ponadto pytanie, czy w ogóle można uznać za uczciwe ze strony banku i lojalne wobec kontrahenta, będącego konsumentem, zaproponowanie zawarcia umowy, która wprawdzie prima facie mogła wydawać się dla niego bardzo korzystna (i tak zresztą była wówczas powszechnie, aczkolwiek bez pogłębionej refleksji, odbierana przez kredytobiorców, opinię publiczną, polityków, a nawet banki), ale obiektywnie łączyła się z ogromnym ryzykiem, że może wywołać dla niego bardzo niekorzystne skutki, których nie przyjąłby, gdyby został o nich rzetelnie uprzedzony. Generalnie zresztą zauważyć można, że pozwany – przez tendencyjny dobór informacji o kredycie oraz sposób zaprezentowania jego zalet (niższe oprocentowanie i w konsekwencji niższa rata) oraz wad (nieograniczone i bardzo poważne ryzyko walutowe) – niewątpliwie mógł wpłynąć na decyzję powodów o zawarciu umowy kredytu indeksowanego zamiast innej umowy wprawdzie z wyższym oprocentowaniem i ratą, ale pozbawionej elementu ryzyka walutowego. Takie zaś zachowanie banku podlega ocenie pod kątem zgodności z dobrymi obyczajami.

Powyższe rozważania odpowiadają przyjętemu w orzecznictwie sposobowi rozumienia przesłanki sprzeczności ukształtowania praw i obowiązków konsumenta z dobrymi obyczajami. Uznaje się bowiem, że zachowanie przedsiębiorcy narusza dobre obyczaje wtedy, gdy traktując konsumenta w sposób sprawiedliwy, uczciwy i uwzględniający jego prawnie uzasadnione interesy, nie mógłby racjonalnie spodziewać, że przyjąłby on takie postanowienie w drodze indywidualnych negocjacji. Z tego punktu widzenia nie można uznać za zgodne z dobrymi obyczajami przedstawianie konsumentowi umowy w sposób eksponujący przede wszystkim wynikające z niej dla niego korzyści (niższe oprocentowanie) przy jednoczesnym pomijaniu lub bagatelizowaniu niekorzystnych dla niego skutków, które mogą wynikać z zawartych w umowie postanowień umownych, obciążających jedynie niego nieograniczonym w jakikolwiek sposób ryzykiem walutowym.

Przeciwko takiej ocenie nie może przemawiać argument, że rozsądny i doświadczony konsument powinien (niekiedy mówi się, że wręcz „doskonale”) zdawać sobie sprawę ze zmienności kursów walut obcych i wiążącego się z tym ryzyka wzrostu (nawet bardzo znacznego) salda kapitału i wysokości rat kapitałowo – odsetkowych. Taki argument nie może usprawiedliwiać wprowadzania przez przedsiębiorcę do umowy postanowień, które obiektywnie rażąco godzą w interes konsumenta. Wziąć trzeba pod uwagę, że udzielenie konsumentowi ochrony przez niedozwolonymi postanowieniami umownymi nie jest uzależnione od okoliczności subiektywnych po jego stronie. Nie ma więc ono charakteru względnego determinowanego in concreto przez zachowanie, wiedzę, wykształcenie, doświadczenie życiowe itp. konsumenta. Nie do zaakceptowania byłoby więc uzależnianie udzielenia mu ochrony od tego, czy mógł on lub wręcz powinien był zdawać sobie sprawę, że przedsiębiorca proponuje mu w umowie postanowienia o charakterze niedozwolonym. W przeciwnym razie należałoby uznać, że jeśli przedsiębiorcy uda się wprowadzić do umowy postanowienia niedozwolone, których rozważny i doświadczony konsument nie dostrzegł i nie sprzeciwił się im, to taki konsument nie może już powoływać się na ich abuzywność, a zachowanie przedsiębiorcy nie może zostać zakwestionowane w świetle art. 385 1 k.c. i Dyrektywy 93/13.

Decydujące znaczenie ma więc obiektywnie rażąco niekorzystny dla powodów charakter postanowień o indeksacji oraz okoliczności zawarcia umowy, które pozwalają uznać, że nie zostali oni należycie uprzedzeni o wszystkich skutkach, mogących wynikać z takich postanowień, w związku z czym zawarli umowę z pozwanym bankiem, działając w zaufaniu do niego, na podstawie którego byli przekonani, że proponując im korzystniejsze warunki oprocentowania, a tym samym niższą ratę, która to okoliczność niewątpliwie istotnie wpłynęła na ich decyzję o zawarciu takiej umowy, nie umieścił jednocześnie w umowie postanowień, które mogłyby rażąco naruszać ich interesy. Bank, wykorzystując zaufanie powodów, którzy niewątpliwie potrzebowali jak najkorzystniejszego dla nich kredytu, zaproponował im zatem zawarcie umowy, która prima facie mogła wydawać się im wyłącznie korzystna i bezpieczna, ale w rzeczywistości – z uwagi na obciążenie ich nieograniczonym ryzykiem walutowym, które mogło istotnie przeważyć skutki umowy na ich niekorzyść – nie miała takiego charakteru.

Dodać wypada, że nie jest przekonujący argument banku, że także on nie mógł przewidzieć wystąpienia takiego wzrostu kursu CHF, który doprowadził do bardzo niekorzystnych następstw dla powodów. Skoro bowiem sam bank twierdzi, że taka okoliczność była niemożliwa do przewidzenia nawet dla niego jako profesjonalisty (w szczególności w dziedzinie kredytów), to nie można uznać, że powinni ją byli przewidzieć powodowie, będąc konsumentami (nieprofesjonalistami) i uwzględ-nić ją w swoich kalkulacjach co do zawarcia umowy kredytu indeksowanego w CHF lub zrezygnowania z takiej umowy. Taki argument nie może więc przemawiać na niekorzyść powodów i stanowić podstawy odmówienia im ochrony przed wprowadzonymi przez pozwanego do umowy kredytu postanowieniami niedozwolonymi.

Odmiennej oceny nie może uzasadniać, że w chwili zawierania przedmiotowej umowy nie obowiązywały formalne procedury, nakładające na banki obowiązki w zakresie informowania swoich klientów, będących konsumentami, o charakterze kredytu indeksowanego i związanym z nim ryzykiem walutowym. Decydujące znaczenie ma bowiem to, w jaki sposób pozwany bank sformułował postanowienia umowne o indeksacji, a mianowicie, że obiektywnie i całościowo były one niekorzystne dla konsumentów, a nie to, czy ich o tym poinformował lub czy oni sami, działając w sposób ostrożny i roztropny, mogli i powinni byli to zauważyć. Inaczej mówiąc, brak wyraźnych regulacji, nakładających na banki określone obowiązki informacyjne wobec konsumentów, nie zwalniał ich z uczciwego i lojalnego podejścia do takich klientów ani nie uprawniał ich do kształtowania treści umów w sposób, który może zostać uznany za sprzeczny z art. 385 1 k.c.

Nie ma zatem podstaw do uznania, że pozwany zdołał wykazać, że uzasadnione było ustalenie okoliczności faktycznych lub wyprowadzenie z nich wniosków, pozwalających uznać, że zgodnie z jego twierdzeniami wyczerpująco i rzetelnie wyjaśnił powodom charakter prawny kredytu indeksowanego kursem CHF oraz wiążące się z nim nie tylko korzyści, ale także niezwykle ogromne ryzyko walutowe, mogące prowadzić do tego, że kredyt ten, wbrew im oczekiwaniom opartym na stanie rzeczy istniejącym w chwili zawarcia umowy, w rzeczywistości może okazać się dla nich bardzo niekorzystny. Zarzuty apelacyjne pozwanego, dotyczące podstawy faktycznej, stanowiły w istocie jedynie próbę wykreowania stanu faktycznego, odpowiadającego stanowisku tej strony, ale niemającego odpowiedniego oparcia w okolicznościach jej zawarcia wynikających z zebranego w sprawie materiału dowodowego. Dotyczy to w szczególności możliwości indywidualnego uzgadniania treści umowy oraz uświadomienia powodom jej charakteru i skutków (nie tylko pozytywnych, ale i negatywnych).

W tej sytuacji nie zasługiwały na uwzględnienie zarzuty apelacyjne, które sprowadzały się do próby wykazania, że jedyne zastrzeżenia pod kątem abuzywności można mieć co najwyżej do postanowień umownych, dotyczących stosowania do przeliczania świadczeń stron (w mechanizmie indeksacji) kursów CHF ustalanych jednostronnie przez pozwanego w swojej tabeli kursowej oraz do braku określenia w umowie zasad ustalania tych kursów (czyli tzw. klauzule spreadowe). Takie podejście pozwanego było bardzo dogodne dla niego, ponieważ odwracało uwagę od pozostałych problemów, wiążących się z ukształtowaniem indeksacji w przedmiotowej umowie, a mianowicie dokonywaniem niekorzystnego dla powodów przeliczania wartości świadczeń obu stron na podstawie odmiennych kursów CHF oraz obciążenia wyłącznie nich nieograniczonym ryzykiem walutowym.

Tymczasem rażące naruszenie równowagi stron na niekorzyść powodów nie ograniczało się do kwestii stosowania przez bank własnych kursów CHF, lecz obejmowało, i to przede wszystkim, dwa wspomniane wyżej elementy. W związku z tym, wbrew stanowisku skarżącego, samo ewentualne zastąpienie w mechanizmie indeksacji ustalanych przez niego jednostronnie kursów CHF kursami średnimi NBP, nie byłoby wystarczające do przywrócenia zachwianej równowagi stron, lecz mogłoby ją co najwyżej złagodzić, ale nadal pozostałyby aktualne niekorzystne dla powodów skutki, wynikające z nieprawidłowego ustalenia w CHF początkowej kwoty kredytu, podlegającej spłacie w ratach kapitałowo – odsetkowych oraz z obciążenia wyłącznie powodów ryzykiem nieograniczonego w jakikolwiek sposób wzrostu kursu waluty indeksacji (czyli ryzykiem walutowym, wynikającym z samej klauzuli indeksacyjnej).

Odnośnie do samych zarzutów, dotyczących zasad ustalania kursów CHF, zauważyć należy, że problem ten w gruncie rzeczy nie polega na tym, czy stosowane przez bank zasady ustalania tych kursów były obiektywne (rynkowe) i czy bank mógł je dowolnie ustalać, lecz na tym, że w umowie nie zostały określone zasady, na podstawie których bank je ustalał. Nie może zaś budzić wątpliwości, że takie zasady istniały, skoro sam bank konsekwentnie odwołuje się do nich w toku procesu, wywodząc, że z uwagi na wiążące go regulacje prawne oraz mechanizmy ekonomiczne nie mógł ich ustalać dowolnie, lecz musiały one mieć charakter rynkowy, który obiektywnie nie godził w interesy powodów. Jeśli więc takie zasady istniały, to należało wprowadzić je do treści umowy po to, aby z jednej strony stały się one wiążące dla obu stron (w tym dla banku), a z drugiej strony, aby powodowie mogli je poznać i stosownie do swojej woli mogli dokonać kontroli, czy pozwany stosuje się do nich przy ustalaniu kursów CHF, według których przeliczane są świadczenia stron (przy wypłacie kredytu i przy jego spłatach). Tym samym nie jest istotne to, w jaki sposób bank faktycznie ustalał te kursy, lecz to, że nie określił zasad ich ustalania w treści umowy kredytu, która niewątpliwie została zawarta na podstawie przygotowanego przez niego projektu (wzorca umownego), a tym samym z prawnego punktu widzenia nie nabrały one mocy wiążącej dla obu stron w łączącym je stosunku prawnym o charakterze obligacyjnym.

W konsekwencji chybione są wszystkie zarzuty apelacyjne, w których pozwany podnosi, że w świetle wskazanych przez niego przepisów prawa materialnego nie mógł dowolnie ustalać kursów CHF, w związku z czym nie było – jego zdaniem – podstaw do stwierdzenia abuzywności postanowień umownych odsyłających do stosowania ustalanych przez niego kursów tej waluty.

W świetle wcześniejszych uwag nie zasługiwały ponadto na uwzględnienie zarzuty naruszenia art. 56 k.c. w zw. z art. 358 § 2 k.c., art. 69 ust. 3 pr. bank. i art. 6 ust. 1 Dyrektywy 93/13. Decydujące znaczenie ma bowiem to, że pozwany wykorzystał zaufanie powodów do siebie (same banki określają przecież siebie jako instytucje zaufania publicznego) i wynikające z tego przekonanie, że proponowany przez niego mechanizm indeksacji, czyli przeliczania wartości świadczeń stron za pomocą kursu CHF, jest dla nich bezpieczny, a umowa kredytu indeksowanego faktycznie jest dla nich wyłącznie korzystna, chociaż wcale tak nie było, co ujawniło się jednak dopiero po znacznym wzroście kursu CHF. Wzrost ten nie był jednak samodzielnym czynnikiem wywołującym niekorzystne skutki dla powodów, ponieważ nie doszłoby do nich, gdyby umowa została ukształtowana w sposób nienaruszający ich praw jako konsumentów, w szczególności gdyby przyjęty w umowie sposób indeksacji nie narażał ich na nieograniczony w istocie wzrost wysokości ich zadłużenia w absolutnym oderwaniu od wartości waluty polskiej, w której zaciągnęli przedmiotowe zobowiązanie kredytowe.

W świetle przedstawionych wyżej uwag nie mają znaczenia także te zarzuty apelacyjne, w których pozwany domagał się uwzględnienia odrębności postanowień wprowadzających mechanizm indeksacji (klauzule ryzyka walutowego) od postanowień określających sposób jej dokonywania na podstawie kursów ustalanych samodzielnie przez bank (klauzule spreadowe). Z wcześniejszych uwag wynika bowiem, że charakter abuzywny miał – z uwagi na sposób jego ukształtowania – cały mechanizm indeksacji, a nie jedynie to, że były w nim stosowane własne kursy pozwanego banku. Nie ma więc podstaw do uznania, że możliwe jest wyeliminowanie jedynie klauzul spreadowych i utrzymanie mechanizmu indeksacji z jednoczesnym zastosowaniem w nim kursów średnich CHF publikowanych przez NBP. Takie rozwiązanie nie przywróciłoby bowiem zachwianej na niekorzyść konsumenta (powodów) równowagi stron, a tym samym nie zapewniłoby im odpowiedniej ochrony prawnej przed skutkami wprowadzenia przez pozwanego do umowy kredytu niedozwolonych postanowień umownych.

Z analogicznych przyczyn nie można uznać, że uzasadnione byłoby zastąpienie oprocentowania kredytu według stawek LIBOR oprocentowaniem według stawek WIBOR. Zaakceptowanie takiej możliwości oznaczałoby, że pozwany w istocie nie poniósłby żadnych negatywnych konsekwencji stosowania przez niego niedozwolonych postanowień umownych, ponieważ prowadziłoby do tego, że umowa przybrałaby taką treść, jaką powinna mieć od początku, gdyby bank nie wprowadził do niej niedozwolonych postanowień dotyczących indeksacji i sposobu jej przeprowadzenia. Inaczej mówiąc, wyeliminowanie z umowy kredytu, który od początku miał charakter złotowy a nie walutowy, mechanizmu indeksacji, czyli przeliczania wartości świadczeń za pomocą kursu CHF, nie mógłby prowadzić do zastąpienia postanowień o oprocentowaniu go stawką LIBOR, które nie miały charakteru niedozwolonego, postanowieniami o oprocentowaniu kredytu stawką WIBOR, która zgodnie z umową stron w ogóle nie miała mieć do niego zastosowania.

Skarżący niezasadnie wskazywał ponadto, że możliwa była spłata przedmiotowego kredytu bezpośrednio w walucie obcej, w której był on indeksowany. Wziąć trzeba pod uwagę, że zgodnie z umową stron waluta obca nie była walutą świadczenia, a w istocie – zobowiązania. W przeciwnym razie powodowie mieliby nie tyle uprawnieni, co obowiązek spełniania świadczenia w tejże walucie. Skoro zatem dla możliwości jego spełniania w walucie indeksacji, konieczne było przyznanie im w tym celu specjalnego uprawnienia (w umowie, Regulaminie, aneksie do umowy, a w końcu w ustawie antyspreadowej), to uznać należy, że wynikało to właśnie ze złotowego a nie walutowego charakteru zobowiązania z tytułu przedmiotowej umowy kredytu. Oznacza to, że przyznanie tego uprawnienia miało poprawić, a nie pogorszyć ich sytuację. W szczególności miało uwolnić ich od skutków stosowania przez bank własnych kursów CHF przy spłacie rat kapitałowo – odsetkowych. Specjalne przyznanie im takiego uprawnienia nie może więc potwierdzać rzekomo walutowego charakteru kredytu. Jednocześnie nie może to oznaczać obowiązku skorzystania przez nich z tego uprawnienia, wobec czego nie można wyprowadzać z niego wniosków niekorzystnych dla powodów lub uznawać, że uchyla ono niedozwolony charakter postanowień umownych o indeksacji. Mogłoby to bowiem odnosić się co najwyżej do klauzuli kursowej, a nie do samego mechanizmu indeksacji, czyli klauzuli ryzyka walutowego, która w decydującym stopniu rażąco pogarsza ich sytuacją, powodując zwiększanie ich zadłużenia w stosunku do tego, jakie rzeczywiście zaciągnęli na podstawie spornej umowy.

Konkludując, powyższa okoliczność dodatkowo potwierdza niezasadność tezy o walutowym charakterze umowy kredytu indeksowanego. Skoro bowiem do powstania możliwości spłaty takiego kredytu konieczne było zawarcie odpowiedniego aneksu dopuszczającego spłatę kredytu bezpośrednio w walucie indeksacji lub uch-walenie przepisów przewidujących ex lege taką możliwość, oznacza to, że waluta ob-ca nie stanowiła waluty zobowiązania, lecz służyła jedynie do ustalenia wysokości świadczenia w walucie polskiej. W przeciwnym razie nie byłoby konieczności istnienia specjalnej regulacji (umownej lub ustawowej), pozwalającej na spłatę w walucie obcej. Wprost przeciwnie, gdyby waluta obca rzeczywiście była walutą zobowiązania, to oczywiste byłoby, że właśnie w niej można i wręcz należy spełniać świadczenie.

Zupełnie inną kwestią jest natomiast (zwłaszcza na podstawie obecnie obowiązującego brzmienia art. 358 § 1 i 2 k.c.) to, że każde zobowiązanie wyrażone w walucie obcej może być wykonane w walucie polskiej według kursu średniego NBP. Dotyczy to jednak wyłącznie ustalenia w walucie polskiej wartości świadczenia, które zostało wyrażone w walucie obcej. Nie mogą one natomiast stanowić podstawy do przeliczenia wartości świadczenia wyrażonego w walucie polskiej na walutę obcą (niejako w drugim kierunku). W/w przepis reguluje bowiem jedynie możliwość spłaty w walucie polskiej na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej każdego zobowiązania wyrażonego w walucie obcej, a nie na odwrót. Nie daje więc podstaw do przeliczania na walutę obcą świadczenia wyrażonego w walucie obcej. W konsekwencji wobec przyjęcia, że umowa kredytu indeksowanego miała charakter złotowy, nie można uznać, że na podstawie art. 358 § 2 k.c. można ustalić jej równowartość w walucie obcej, w której następnie mogłaby ona być wykonywana na podstawie art. 4 ustawy antyspreadowej i art. 75b pr. bank., czyli z pominięciem tabel kursowych pozwanego banku.

Wobec braku podstaw do podważenia dokonanej przez Sąd pierwszej instancji oceny postanowień umowy jako mających charakter niedozwolony w rozumieniu art. 385 1 k.c. nie ma też podstaw do zakwestionowania wniosku, że po ich wyeliminowaniu z umowy w rezultacie stała się ona nieważna w całości. Nie wynika to jednak z wyeliminowania z niej wyłącznie postanowień, dotyczących stosowania kursów CHF ustalanych przez bank w swojej tabeli, ale z uznania, że niedozwolony charakter miały postanowienia wprowadzające do umowy mechanizm indeksacji jako taki (z uwagi na ukształtowanie go w sposób naruszający rażąco interesy powodów sprzecznie z dobrymi obyczajami).

Właśnie z tego względu nie jest możliwe utrzymanie umowy w mocy po wyeliminowaniu z niej mechanizmu indeksacji, ponieważ prowadziłoby to do zbyt daleko idącej zmiany charakteru tej umowy nieodpowiadającej zamiarowi stron i celowi umowy, w której nie chodziło, żeby kwota kredytu wyrażona w złotych była oprocentowana stawką LIBOR lub stawką WIBOR, lecz o to, żeby ta kwota została przeliczona na kwotę wyrażoną w CHF, która następnie byłaby oprocentowana stawką LIBOR. Bez utrzymania mechanizmu przeliczeniowego niewątpliwie nie jest zatem możliwe dalsze wykonywanie takiej umowy. Odnosi się to również do zastosowania stawki oprocentowania WIBOR, ponieważ byłaby to w istocie zupełnie inna umowa, a przy tym – jak już wcześniej zauważono – byłoby to sprzeczne z odstraszającym celem przepisów o ochronie konsumentów przed stosowaniem przez przedsiębiorców niedozwolonych postanowień umownych.

Niezasadne były także zarzuty naruszenia art. 405 k.c. w zw. z art. 410 § 1 i 2 k.c. oraz art. 411 pkt 2 i 4 k.c. Przede wszystkim wziąć trzeba pod uwagę, że przepisy o nienależnym świadczeniu mają szczególny charakter w stosunku do przepisów ogólnych o bezpodstawnym wzbogaceniu. Nienależne świadczenie jest bowiem szczególnym przypadkiem bezpodstawnego wzbogacenia, charakteryzującym się tym, że wynika ze spełnienia świadczenia, które – z różnych przyczyn – okazuje się nie mieć podstawy w ważnym stosunku zobowiązaniowym. Ma to istotne znaczenie przy ocenie przesłanek żądania zwrotu nienależnego świadczenia, do których przepisy ogólne, w tym art. 409 k.c., mogą mieć zastosowanie jedynie w zakresie nieobjętym szczególnym charakterem nienależnego świadczenia.

Podkreślić należy, że stwierdzenie nieważności całej umowy skutkowało odpadnięciem podstawy prawnej, w oparciu o którą powodowie spełnili swoje świadczenia (w postaci rat kapitałowo – odsetkowych i ewentualnie innych opłat, takich jak prowizja, składki ubezpieczeniowe, opłaty przewidziane w tabeli opłat i prowizji za inne czynności banku) na rzecz banku. Nie można więc twierdzić, że te świadczenia nie były nienależne, ponieważ zostały spełnione na podstawie ważnej umowy. Zauważyć oczywiście wypada, że w chwili, kiedy były one spełniane, kwestia nieważności tej umowy w ogóle nie była jeszcze brana pod uwagę, ponieważ skutek taki nastąpił dopiero w wyniku uznania postanowień umownych o indeksacji (tak w zakresie ryzyka walutowego, jak i ryzyka kursowego) za abuzywne, w następstwie czego niemożliwe stało się utrzymanie umowy w mocy w pozostałym zakresie.

Ustalenie nieważności umowy dopiero po kilku lub kilkunastu latach od jej zawarcia nie wpływa jednak na to, że była ona nieważna od samego początku ( ab initio). Z uwagi na przyczyny jej nieważności nie jest bowiem możliwe przyjęcie, że była ona ważna dopóty, dopóki kredytobiorca nie powołał się na abuzywność jej postanowień, co rezultacie doprowadziło do stwierdzenia jej nieważności. Z tego punktu widzenia w doktrynie i orzecznictwie wskazuje się aktualnie, że chwila stwierdzenia nieważności umowy kredytu indeksowanego (denominowanego) ewentualnie powołania się na jej nieważność przez konsumentów może mieć znaczenie przede wszystkim dla oceny, kiedy najwcześniej mogło dojść do wymagalności roszczeń stron o zwrot spełnionych na podstawie tej umowy świadczeń jako nienależnych, a w ślad za tym także dla rozpoczęcia biegu przedawnienia roszczeń o ich zwrot. Nie daje to jednak możliwości uznania, że spełnione wcześniej (tj. przez ustaleniem nieważności umowy ewentualnie podniesieniem zarzutu jej nieważności) świadczenia nie miały charakteru nienależnego.

Ograniczając się do okoliczności rozstrzyganej sprawy, wskazać zatem należy, że skoro chodzi w niej o przypadek zwrotu świadczenia, które zostało spełnione na podstawie umowy kredytu, która okazała się nieważna, to po obu stronach, a nie tylko po stronie powodów, powstaje roszczenie o zwrot nienależnego świadczenia. W konsekwencji pozwany nie może powoływać się na to, że nie jest wzbogacony z uwagi na to, że zużył świadczenie otrzymane od powodów, ponieważ przysługuje mu analogiczne roszczenie kondykcyjne wobec nich, o którego wartość nadal jest wzbogacony.

Nie można też uznać, że roszczenie powodów o zwrot nienależnego świadczenia było niezasadne z uwagi na to, że jego spełnienie było zgodne z zasadami współżycia społecznego. Wziąć trzeba pod uwagę, że do ustalenia nieważności przedmiotowej umowy kredytu doszło z powodu stwierdzenia abuzywności postanowień umowy przewidujących zarówno przeliczanie (indeksację) wartości świadczeń za pomocą waluty obcej, jak i sposobu dokonywania tego przeliczania. Wiązało się to z negatywną oceną zachowania pozwanego jako sprzecznego z dobrymi obyczajami w rozumieniu art. 385 1 k.c. Było to więc w istocie zbieżne z oceną uwzględniającą zasady współżycia społecznego, które podobnie jak dobre obyczaje, mają charakter klauzul generalnych.

Wobec tego nie można jednocześnie nagannie oceniać zachowania pozwanego pod kątem dobrych obyczajów oraz nie uznawać jego zachowania za sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Oznacza to, że przeciwko możliwości uznania żądania powodów za sprzeczne z zasadami współżycia społecznego przemawia zasada tzw. czystych rąk, zgodnie z którą na naruszenie tych zasad nie może powoływać się ten, kto sam je narusza. Pozwany, który stosował w umowie niedozwolone postanowienia, skutkujące jej nieważnością, a tym samym obowiązkiem zwrotu otrzymanego świadczenia, nie może zatem domagać się zachowania tego świadczenia z powołaniem się na to, że byłoby to zgodne z zasadami współżycia społecznego.

Nie można również zgodzić się z nim, że otrzymane przez niego od powodów świadczenia miały charakter świadczenia spełnionego przed nadejściem terminu wymagalności. Stanowisko pozwanego nie bierze pod uwagę, że powodowie, dokonując wpłat na jego rzecz, nie działali z zamiarem lub świadomością spełnienia świadczenia z tytułu zwrotu na jego rzecz nienależnego świadczenia, ale jeszcze niewymagalnego, lecz działali w celu spełnienia świadczenia z tytułu umowy kredytu w przekonaniu, że są do tego zobowiązani. Dopiero w wyniku skutecznego powołania się przez nich na abuzywność postanowień umownych, co doprowadziło do ustalenia nieważności umowy w całości, świadczenia te nabrały charakteru nienależnego i po stronie powodów powstało roszczenie o ich zwrot, podobnie jak po stronie pozwanego powstało – nie przesądzając obecnie jego zasadności i zakresu – roszczenie o zwrot świadczenia, które on spełnił na ich rzecz. W tej sytuacji nie można mówić, że powodowie spełniali te świadczenia w celu zaspokojenia niewymagalnego jeszcze roszczenia pozwanego o zwrot nienależnego świadczenia, skoro takie roszczenie jeszcze wtedy nawet nie istniało, a powodowie działali w przekonaniu, że spełniają świadczenie, do którego są zobowiązani na podstawie zawartej między stronami umowy kredytu.

Pozostaje jeszcze wskazać, że bezpodstawny był zarzut naruszenia art. 189 k.p.c. Nie można zgodzić się z pozwanym, że uwzględnienie roszczenia o zapłatę skutkuje brakiem interesu prawnego w odrębnym ustaleniu nieważności umowy bezpośrednio w treści orzeczenia. Czym innym jest bowiem przyjęcie poglądu o nieważności umowy jako przesłanki uwzględnienia roszczenia o zapłatę, a czym innym rozstrzygnięcie o jej nieważności w sentencji orzeczenia. Jest to tym bardziej istotne, że umowa nie została jeszcze wykonana przez powodów w całości, więc brak ustalenia jej nieważności nie chroniłby ich przed roszczeniami banku o zapłatę pozostałej części świadczenia, mimo że co do spełnionych świadczeń orzeczono już o obowiązku ich zwrotu jako świadczenia nienależnego.

Przechodząc do oceny zasadności apelacji powodów, wskazać należy, że zdaniem Sądu Apelacyjnego trafnie zarzucili oni naruszenie art. 497 k.c. w zw. z art. 496 k.c., art. 487 § 2 k.c. i art. 69 ust. 1 pr. bank., ponieważ nie było podstaw do uwzględnienia podniesionego przez pozwanego na rozprawie z dnia 19 października 2021 r. zarzutu zatrzymania świadczenia, podlegającego zwrotowi na ich rzecz do chwili zaoferowania ( nota bene w art. 496 k.c. jest mowa o „zaofiarowaniu” a nie zaoferowaniu zwrotu otrzymanego świadczenia) przez nich zapłaty na jego rzecz kwoty 190.000 zł z tytułu zwrotu wartości kapitału udostępnionego im na podstawie przedmiotowej umowy kredytu.

W pierwszej kolejności zauważyć trzeba, że dyskusyjne jest, czy umowa kredytu ma charakter wzajemny, zwłaszcza w zakresie obowiązku zwrotu udostępnionego kredytobiorcy kapitału kredytu (a jedynie tego dotyczy podniesiony przez pozwanego zarzut zatrzymania), a tym samym wątpliwe jest, czy może mieć do niej zastosowanie art. 496 k.c. w zw. z art. 497 k.c., stanowiący podstawę prawną tego zarzutu.

Przyjmując jednak nawet, że w powyższym zakresie (co do zwrotu kapitału) ma ona charakter wzajemny, przeciwko możliwości uwzględnienia tego zarzutu przemawiają okoliczności, w jakich został on zgłoszony. Chodzi mianowicie o to, że z w/w oświadczenia o skorzystaniu z prawa zatrzymania nie wynika, aby zostało ono poprzedzone wezwaniem powodów do zwrotu nienależnego świadczenia przysługującego pozwanemu wskutek ustalenia nieważności przedmiotowej umowy (choćby tylko zgłoszonego ewentualnie na wypadek uznania, że wbrew jego stanowisku, jest ona nieważna). Nie można więc mówić, że doszło do wymagalności takiego świadczenia.

W tej sytuacji, analogicznie jak w przypadku podniesienia zarzutu potrącenia, uznać należy, że taki zarzut nie może zostać skutecznie podniesiony dopóty, dopóki pozwanemu nie będzie przysługiwać wymagalne roszczenie o zwrot jego własnego świadczenia jako nienależnego. Nie może on bowiem domagać się jego zaspokojenia, zanim nie stanie się ono wymagalne. Z w/w oświadczeń nie wynika zaś, aby pozwany kiedykolwiek wezwał powodów do zwrotu świadczenia spełnionego na ich rzecz na podstawie umowy kredytu, która została uznana za nieważną. Oznacza to, że powyższy zarzut w istocie nie zmierzał do realizacji lub choćby zabezpieczenia roszczenia przysługującego pozwanemu wobec powodów, lecz był obliczony jedynie na osiągnięcie skutku procesowego uniemożliwiającego uzyskanie zaspokojenia zasądzonego na jej rzecz roszczenia.

Wziąć też trzeba pod uwagę, że w istocie zarzut ten w ogóle nie zmierzał do zabezpieczenia roszczenia pozwanego o zwrot nienależnego świadczenia, ponieważ niewątpliwie przysługuje mu dalej idący zarzut potrącenia jego roszczenia, objętego zgłoszonym zarzutem zatrzymania, przy czym w ocenie Sądu Apelacyjnego zarzut potrącenia – podobnie jak zarzut zatrzymania – może mieć charakter ewentualny, tzn. zgłoszony na wypadek, gdyby okazało się, że wbrew stanowisku podnoszącego ten zarzut umowa kredytu jest nieważna, a powodom przysługuje wobec niego roszczenie o zwrot spełnionych na jego rzecz świadczeń. Nie jest więc konieczne udzielenie pozwanemu materialnoprawnego zabezpieczenia jego interesów za pomocą zarzutu zatrzymania, skoro według swojego uznania może on w każdej chwili zaspokoić objęte nim roszczenie za pomocą zarzutu potrącenia, gdyż wierzytelności obu stron mają tożsamy (pieniężny) charakter.

Odmienne stanowisko mogłoby ponadto prowadzić do nadużywania przez bank uprawnień do podnoszenia zarzutu zatrzymania, który de facto nie zmierzałby do zabezpieczenia jego interesów, lecz miałby jedynie utrudniać lub uniemożliwiać skorzystanie przez konsumenta z ochrony przed klauzulami abuzywnymi, a tym samym wywoływać efekt odstraszający lub zniechęcający do dochodzenia przez niego swoich praw.

Warto w tym zakresie zwrócić uwagę na stanowisko Sądu Najwyższego, wyrażone w postanowieniu z dnia 6 grudnia 2022 r. (I CSK 4694/22, LEX nr 3460582), zgodnie z którym w wypadku uznania umowy za nieważną przedsiębiorca nie może poprzez zarzut zatrzymania żądać kompensacji niekorzystnych skutków jego bezprawnego zachowania. Art. 7 ust. 1 w związku z motywem dwudziestym czwartym dyrektywy 93/13/EWG zobowiązuje państwa członkowskie do zapewnienia stosownych i skutecznych środków zapobiegających dalszemu stosowaniu nieuczciwych warunków w umowach zawieranych przez sprzedawców lub dostawców z konsumentami. Niedopuszczalne byłoby takie ukształtowanie sytuacji prawnej konsumenta wskutek uznania umowy kredytu za nieważną z powodu zawartych w niej nieuczciwych postanowień umownych, które prowadziłoby do udaremnienia oczekiwanego skutku przepisów ochronnych w odniesieniu do konsumentów, realizującej w istocie tzw. efekt mrożący, a to wskutek istotnego pogorszenia sytuacji ekonomicznej konsumenta na skutek dokonanego przezeń wyboru wyjścia z sytuacji, w której stał się ofiarą nieuczciwej praktyki ze strony przedsiębiorcy.

Podsumowując, uznać należy, że Sąd pierwszej instancji niesłusznie uwzględnił zarzut zatrzymania, ponieważ jego podniesienie w gruncie rzeczy nie miało służyć ochronie interesów pozwanego, jako wierzyciela powodów, ale miało utrudnić im uzyskanie ochrony prawnej, wynikającej z posłużenia się przez bank w przedmiotowej umowie niedozwolonymi postanowieniami umownymi. Wobec tego zaskarżony wyrok podlegał zmianie przez oddalenie tego zarzutu jako niemającego uzasadnionych podstaw w art. 496 k.c. w zw. z art. 497 k.c.

W konsekwencji na uwzględnienie zasługiwał także zarzut naruszenia art. 481 § 1 k.c. w zw. z art. 497 k.c. w zw. z art. 496 k.c. Skoro bowiem zarzut zatrzymania był niezasadny, to o przysługujących powodom odsetkach należało orzec zgodnie z art. 455 k.c. w zw. z art. 481 § 1 k.c. Wziąć trzeba pod uwagę, że ich żądanie odejmowało zwrot nienależnego świadczenia, a taka wierzytelność ma tzw. charakter bezterminowy. W związku z tym na gruncie art. 455 k.c. przyjmuje się, że dłużnik powinien spełnić takie świadczenie niezwłocznie po wezwania go przez wierzyciela do jego spełnienia. Uwzględniając charakter tego żądania i okoliczności, w jakich doszło do wezwania do jego zaspokojenia, uznać należało, że pozwany popadł w opóźnienie w zapłacie z dniem 23 stycznia 2021 r., tj. z dniem następującym po dniu, w którym odmówił uwzględnienia reklamacji powodów (k. 44), ponieważ niewątpliwie wiedział wtedy o ich żądaniu i miał możliwość jego zaspokojenia. Nie ma natomiast znaczenia, że nie zgadzał się z nim i uważał je za niezasadne, ponieważ nie zwalniało go to, jako dłużnika, z obowiązku spełnienia świadczenia. Skoro zatem podjął decyzję o odmowie jego zaspokojenia, to uczynił to na swoje ryzyko i jej skutkami nie może obciążać powodów, twierdząc, że ich roszczenie nie stało się wymagalne dopóty, dopóki nie zostało prawomocnie zasądzone. Należy mieć bowiem na uwadze, że wydany w niniejszej sprawie wyrok w żadnym zakresie nie ma charakteru konstytutywnego, a tym samym nie powoduje ani powstania po stronie powodów roszczenia o zwrot nienależnego świadczenia, ani nie wpływa na datę jego wymagalności.

W zakresie apelacji powodów uzasadnione było ponadto dokonanie zmiany rozstrzygnięcia o kosztach procesu, ale jedynie przez uwzględnienie pominiętej przez Sąd pierwszej instancji kwoty 17 zł z tytułu opłaty skarbowej uiszczonej od pełnomocnictwa procesowego. Niezasadne było natomiast żądanie podwyższenia wynagrodzenia ich pełnomocnika do dwukrotności stawki minimalnej, ponieważ niniejsza sprawa, mimo jej przedmiotu, nie różniła się istotnie od wielu innych podobnych spraw, w związku z czym nie można uznać, że wiązała się z podwyższonym nakładem pracy ich pełnomocnika procesowego.

Mając powyższe na uwadze, Sąd Apelacyjny zmienił zaskarżony wyrok na mocy art. 386 § 1 k.p.c. w wyniku częściowego uwzględnienia apelacji powodów, a w pozostałym zakresie oddalił ją na mocy art. 385 k.p.c., podobnie jak apelację pozwanego w całości. O kosztach postępowania apelacyjnego Sąd Apelacyjny orzekł na mocy art. 108 § 1 k.p.c. w zw. z art. 109 k.p.c., art. 98 § 1, 1 1 i 3 k.p.c. oraz art. 99 k.p.c. odpowiednio do wyniku sporu w tej instancji.

Ponadto na mocy art. 350 § 1 i 3 k.p.c. dokonał sprostowania niedokładności w oznaczeniu przedmiotu sporu w zaskarżonym wyroku przez wpisanie po słowie „zapłatę” słów „i ustalenie ewentualnie o zapłatę” z uwagi na to, że powództwo obejmowało także żądanie o ustalenie, jak również żądanie ewentualne, o którym Sąd pierwszej instancji wprawdzie nie orzekał, ponieważ co do zasady uwzględnił żądanie główne, niemniej należało dać wyraz w sentencji orzeczenia, że przedmiotem sprawy były objęte także inne żądania, a nie jedynie roszczenie o zapłatę.

Na oryginale właściwe podpisy

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Karolina Najda
Podmiot udostępniający informację: Sąd Apelacyjny w Gdańsku
Osoba, która wytworzyła informację:  Marek Machnij,  Ewa Tomaszewska ,  Agnieszka Witczak-Słoczyńska
Data wytworzenia informacji: