II AKa 260/24 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Apelacyjny w Gdańsku z 2024-11-06
Sygn. akt II AKa 260/24
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 6 listopada 2024 r.
Sąd Apelacyjny w Gdańsku II Wydział Karny w składzie:
Przewodniczący: SSA Sławomir Steinborn (spr.)
Sędziowie: SA Anna Makowska-Lange
SA Andrzej Rydzewski
Protokolant: st. sekr. sąd. Alicja Gromuł
przy udziale Prokuratora Prokuratury (...) (...) w T. T. G.
po rozpoznaniu w dniu 23 października 2024 r.
sprawy U. L., c. J., ur. (...) w D. oskarżonej o czyny z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k.; z art. 190 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k.; z art. 160 § 2 k.k. w zb. z art. 157 § 2 i 3 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k.
na skutek apelacji wniesionych przez prokuratora i obrońcę
od wyroku Sądu Okręgowego w Toruniu z dnia 14 maja 2024 r., sygn. akt II K 81/23
I. zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że:
1) w punkcie 3 uniewinnia oskarżoną od czynu zarzuconego jej w punkcie III aktu oskarżenia i na podstawie art. 632 pkt 2 k.p.k. kosztami procesu w tym zakresie obciąża Skarb Państwa,
2) uchyla punkt 4, 5 i 7,
3) w punkcie 10 podwyższa wynagrodzenie obrońcy z urzędu do kwoty 4.723,20 (cztery tysiące siedemset dwadzieścia trzy i 20/100) złotych brutto;
II. utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok w pozostałej części;
III. przy zastosowaniu art. 4 § 1 k.k. na podstawie art. 85 § 1 k.k., art. 85a k.k. i art. 86 § 1 k.k. w brzmieniu obowiązującym od dnia 23 czerwca 2020 r. do dnia 1 października 2023 r. łączy jednostkowe kary pozbawienia wolności i w ich miejsce wymierza oskarżonej U. L. karę łączną 3 (trzech) lat pozbawienia wolności;
IV. na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej wobec U. L. kary łącznej pozbawienia wolności zalicza okres tymczasowego aresztowania w sprawie od dnia 20 sierpnia 2022 r., godz. 7:20 do dnia 6 listopada 2024 r.;
V. na podstawie art. 29 ust. 1 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. Prawo o adwokaturze (tekst jedn. Dz. U. z 2024 r., poz. 1564) oraz § 2 pkt 1 i 2, § 4 ust. 1 i 3, § 17 ust. 2 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 14 maja 2024 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa albo jednostki samorządu terytorialnego kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (Dz. U. poz. 763) zasądza od Skarbu Państwa na rzecz, adw. M. W. z Kancelarii Adwokackiej w T. kwotę 1.476 (tysiąc czterysta siedemdziesiąt sześć) złotych brutto tytułem nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonej z urzędu w postępowaniu apelacyjnym;
VI. na podstawie art. 618 § 1 pkt 11 k.p.k. w zw. z art. 99 3 ust. 1 i 3 k.r.o. w zw. z § 2 ust. 1, § 4 ust. 1 i 3, § 17 ust. 2 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 14 maja 2024 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa albo jednostki samorządu terytorialnego kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (Dz. U. poz. 763) przyznaje adw. O. K. z Kancelarii Adwokackiej w T. kwotę 1.476 (tysiąc czterysta siedemdziesiąt sześć) złotych brutto tytułem wynagrodzenia za pomoc prawną udzieloną jako kurator małoletniego oskarżyciela posiłkowego;
VII. na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. w zw. z art. 634 k.p.k. w zw. z art. 627 k.p.k. zwalnia oskarżoną od obowiązku zapłaty kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze, a wydatkami wyłożonymi w jego toku obciąża Skarb Państwa.
UZASADNIENIE
Sąd Apelacyjny uznał, że zrealizowanie obowiązku wynikającego z treści art. 457 § 3 k.p.k. w zw. z art. 433 § 1 i 2 k.p.k. w taki sposób, który zagwarantuje stronom prawo do rzetelnego procesu odwoławczego, a więc pozwoli na rzetelne i konkretne ustosunkowanie się do każdego istotnego argumentu zawartego w apelacjach stron oraz przedstawienie takiej oceny w uzasadnieniu wyroku sądu odwoławczego, wymaga odstąpienia od sporządzenia uzasadnienia tego wyroku na formularzu UK 2 (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 sierpnia 2020 r., I KA 1/20, OSNK 2020, z. 9-10, poz. 41). Jednocześnie należy wskazać, że w ocenie Sądu Apelacyjnego obowiązek sporządzania uzasadnienia na formularzu, stosownie do wytycznych zawartych w rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości wydanym na podstawie art. 99a § 2 k.p.k., stoi w sprzeczności z konstytucyjną zasadą sądowego wymiaru sprawiedliwości.
***
Prokurator (...) (...) w T. zarzucił U. L. popełnienie trzech przestępstw zakwalifikowanych z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k., z art. 190 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. oraz z art. 160 § 2 k.k. w zb. z art. 157 § 2 i 3 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k.
Sąd Okręgowy w Toruniu wyrokiem z dnia 14 maja 2024 r. w sprawie o sygn. akt II K 81/23, stosując w myśl art. 4 § 1 k.k. przepisy obowiązujące w czasie popełnienia przestępstw:
1) uznał oskarżoną U. L. za winną przestępstwa zakwalifikowanego z art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 160 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. i za to skazał ją na karę dwóch lat i dwóch miesięcy pozbawienia wolności;
2) uznał oskarżoną U. L. za winną przestępstwa zakwalifikowanego z art. 190 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. i za to skazał ją na karę roku pozbawienia wolności;
3) uznał oskarżoną U. L. za winną przestępstwa zakwalifikowanego z art. 160 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. i za to skazał ją na karę dwóch lat pozbawienia wolności;
4) na podstawie art. 85 § 1 k.k., art. 85a k.k. i art. 86 § 1 k.k. w miejsce orzeczonych kar jednostkowych pozbawienia wolności wymierzył oskarżonej karę łączną czterech lat pozbawienia wolności;
5) na podstawie art. 62 § 1 k.k. orzekł wykonanie orzeczonej wobec oskarżonej kary pozbawienia wolności w systemie terapeutycznym;
6) na podstawie art. 46 § 1 k.k. zasądził od oskarżonej U. L. na rzecz małoletniego A. L. kwotę 2.000 zł tytułem częściowego zadośćuczynienia w związku ze skazaniem za czyn z pkt III aktu oskarżenia.
Wskazany wyrok zawiera również rozstrzygnięcia w przedmiocie zaliczenia oskarżonej okresu rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie na poczet kary, przepadku oraz kosztów procesu.
Od tego wyroku apelację wniósł oskarżyciel publiczny, zaskarżając wyrok na niekorzyść oskarżonej w zakresie czynu z punktu 1 w całości oraz w zakresie kary łącznej z punktu 4, i zarzucił mu:
1) błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia poprzez błędne przyjęcie, że
a) oskarżona swoim zamiarem obejmowała jedynie spowodowanie naruszenie czynności narządu ciała pokrzywdzonego J. L. na czas poniżej siedmiu dni oraz narażenie go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, podczas gdy prawidłowa ocena zebranego w sprawie materiału dowodowego, w tym dokumentacji medycznej, opinii biegłej z zakresu medycyny sądowej, zeznań świadków E. S.i A. C. oraz dokonana na tej podstawie szczegółowa analiza sposobu i okoliczności popełnienia czynu przez oskarżoną, z uwzględnieniem zasad wiedzy, logiki i doświadczenia życiowego wskazuje, że czyn ten stanowił w istocie usiłowanie spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu, to jest uszkodzenia serca albo dużych pni naczyniowych i wstrząsu krwotocznego, zaś oskarżona powstanie tego typu obrażeń ciała co najmniej przewidywała i na nie się godziła,
b) błędne ustalenie, że pokrzywdzony J. L. bezpośrednio przed zdarzeniem uderzył w twarz oskarżoną U. L., podczas gdy ocena zebranego w sprawie materiału dowodowego, w tym protokołu oględzin ciała oskarżonej oraz zeznania przesłuchanych w sprawie świadków, przy uwzględnieniu zasad wiedzy, logiki i doświadczenia życiowego nie pozwalają na przyjęcie, iż doszło do tego zdarzenia,
c) błędne ustalenie, że oskarżona U. L. po zdarzeniu wezwała pogotowie, podczas gdy z zapisu nagrania na numer alarmowy 112 wynika, że oskarżona zadzwoniła ze swojego telefonu komórkowego (...) na numer alarmowy jedynie w celu zainicjowania interwencji policyjnej związanej z domniemanym pobiciem jej przez męża J. L.;
2) rażącą niewspółmierność kary orzeczonej wobec oskarżonej za czyn przypisany jej w punkcie 1 w wymiarze dwóch lat i dwóch miesięcy oraz rażącą niewspółmierność kary łącznej w wymiarze czterech lat pozbawienia wolności, wynikające z nieuwzględnienia w dostatecznym stopniu przez Sąd okoliczności obciążających, takich jak bardzo wysoki stopień winy i społecznej szkodliwości czynu, sposobu i okoliczności popełnienia przestępstwa, w tym użycia niebezpiecznego narzędzia w postaci noża o długości ostrza 19,5 cm, a nadto działania w warunkach powrotu do przestępstwa, co wobec niewystąpienia istotnych okoliczności łagodzących skutkowało wymierzeniem oskarżonej niewspółmiernie łagodnej kary jednostkowej za czyn przypisany w punkcie 1 oraz kary łącznej, tym samym niespełniających wymogów prewencji indywidualnej i pomijających względy na społeczne oddziaływanie kary, a ocenione w sposób właściwy winny skutkować wymierzeniem oskarżonej kary jednostkowej za popełnienie czynu z punktu 1 oraz kary łącznej w znacznie surowszym wymiarze.
W petitum apelacji oskarżyciel wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku w punkcie 1 poprzez przyjęcie opisu czynu i kwalifikacji prawnej z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 156 § 1 pkt 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. i za to wymierzenie oskarżonej kary 6 lat pozbawienia wolności oraz w punkcie 4 poprzez wymierzenie oskarżonej kary łącznej 8 lat pozbawienia wolności.
Od wskazanego wyroku apelację wniósł również obrońca oskarżonej U. L., zaskarżając wyrok w części: co do czynu z punktu 1 co do winy, co do czynu z punktu 2 co do kary i co do czynu z punktu 3 co do winy, jak również w pozostałym zakresie – poza punktem 9 i 11 – w całości oraz zarzucił mu:
1) obrazę przepisu art. 2 k.p.k. w zw. z art. 7 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. poprzez dowolną, a nie swobodną ocenę materiału dowodowego, co doprowadziło do błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wydanego orzeczenia w sprawie, tj.:
a) ustalenie, iż oskarżona przyznała się świadkom zdarzenia, iż ugodziła nożem pokrzywdzonego w sytuacji, gdy stosując logiczne myślenie oraz odwołując się do zasad doświadczenia życiowego nie sposób było ocenić dowodów zaprezentowanych w sprawie, tj. w szczególności dotyczących twierdzeń świadków oraz oskarżonej, iż pokrzywdzony (parafrazując) „doigrał się”, jako dowodów świadczących o sprawstwie oskarżonej, w szczególności, iż z okoliczności sprawy wynikało jednoznacznie, że oskarżonej chodziło wyłącznie o to, iż pokrzywdzony – w związku z zatrzymaniem go przez Policję i pewnym skierowaniem do odbycia kary pozbawienia wolności – dostanie „karę” za uderzenie jej oraz wszczynanie awantur w domu lub, że oskarżonej mogło chodzić o to, że osoba trzecia zaatakowała i zraniła pokrzywdzonego,
b) całkowite pominięcie oraz niepoddanie ocenie faktów związanych z tym, iż o to oskarżona zawiadomiła o całości zdarzenia organy ścigania, jej stosunek z mężem był bardzo dobry, a wcześniej nie krzywdziła ona męża w celu „ucięcia dyskusji”, a także, iż oskarżona jest osobą, która nie zdecydowałaby się na działania mogące doprowadzić ją do wieloletniego aresztowania i ewentualnego odbycia kary pozbawienia wolności za usiłowanie zabójstwa lub spowodowanie zagrożenia życia w związku z uszczerbkiem na zdrowiu spowodowanego u drugiego człowieka, albowiem w trakcie procesu stwierdzono, iż jej intelekt nie odbiega znacząco od normy i tym samym założyć można, iż nie podjęłaby ona działań, które naraziły ją na niniejszy proces,
c) całkowicie sprzeczne z materiałem dowodowym sprawy ustalenie sprawstwa oskarżonej, przyjmując, iż przedstawiona przez Sąd w treści uzasadnienia wersja wydarzeń jest wersją najbardziej prawdopodobną, w sytuacji, gdy w sprawie niniejszej odmienne wersje wydarzeń, o których mówiła oskarżona i pokrzywdzony, są co najmniej równie prawdopodobną wersją wydarzeń i tym samym uznać należy, iż samo stwierdzenie przez Sąd, iż jakaś wersja wydarzeń zdaje się być zgodna z zasadami logiki i doświadczenia życiowego w związku z tym, iż wydaje się być ona częsta w społeczeństwie, nie stanowi metody udowodnienia winy zgodnej z zasadą prawdy materialnej wyrażonej w art. 2 § 2 k.p.k., a stanowi dowolną interpretację materiału dowodowego w sprawie, prowadzącą do błędnego ustalenia stanu faktycznego, w sytuacji gdy fakty sprawy przemawiają za wersją przeciwną lub jej nie wykluczają w sposób kategoryczny,
d) sprzeczną z zasadami logiki i doświadczenia życiowego odmowę nadania waloru wiarygodności U. i J. L., z których wynika, iż to nie U. L. zadała cios nożem mężowi w klatkę piersiową;
2) obrazę przepisu art. 7 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. poprzez dowolną, a nie swobodną ocenę materiału dowodowego niniejszej sprawy, która to ocena doprowadziła do błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wydanego orzeczenia w sprawie, tj.:
a) ustalenie całkowicie wbrew logice i doświadczeniu życiowym, iż w niniejszej sprawie wykluczyć należało w zupełności możliwość samookaleczenia się przez pokrzywdzonego, powołując się na treść opinii biegłej J. P. w zakresie mechaniki działania ostrza oraz doznanych przez pokrzywdzonego obrażeń w sytuacji, gdy biegła w sposób oczywisty nie uwzględniła szeregu okoliczności w sprawie, w szczególności okoliczności związanych z tym, iż pokrzywdzony znajdował się wtedy w stanie silnego wzburzenia, pod wpływem leków, alkoholu, który to stan prowadzić może do zachowania odbiegającego w zupełności od standardowego zachowania, do którego odwoływała się biegła, a ponadto stał on na niestabilnym podłożu, którym był piasek i zapierał się nożem w trakcie zdarzenia o kątownik, który posiada nieregularną i powodującą możliwość przesunięcia się oddziałowującego na niego noża budowę,
b) ustalenie całkowicie wbrew materiałom sprawy oraz w sprzeczności z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, że biegła stała na niezmiennym stanowisku, iż mechanizm ciosu mógł powstać tylko w jeden sposób, gdy nie ulega wątpliwości, iż biegła także powzięła wątpliwości względem tego, czy mechanizm ciosu nie mógł powstać w sposób odmienny od tego, który pierwotnie założyła w opinii;
3) obrazę przepisu art. 7 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. poprzez dowolną, a nie swobodną ocenę materiału dowodowego niniejszej sprawy oraz posłużenie się zasadami oceny materiału dowodowego nieznanymi przez kodeks postępowania karnego, która to ocena doprowadziła do błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wydanego orzeczenia w sprawie, tj.:
a) sprzeczna z zasadami logiki i doświadczenia życiowego interpretacja zeznań pokrzywdzonego w zakresie, w którym Sąd uznał, iż pokrzywdzony podał kilka różnych wersji przebiegu zdarzenia, mimo tego, iż sytuacja taka w ogóle nie miała miejsca, błędne ustalenie tego, iż uzasadnienie pominięcia okoliczności, na które wskazał przed Sądem, nie stanowiło odpowiedniego uzasadnienia do zmiany zeznań przed Sądem, w sytuacji, gdy pokrzywdzony powiedział, iż policjanci źle go traktowali, chciał on zeznać bezpośrednio przed Sądem całą prawdę, a zasady doświadczenia życiowego wskazują, iż taki sposób rozumowania jest częsty w przypadku osób, które miały wcześniej zatargi z prawem i odbywały kary pozbawienia wolności,
b) sprzeczna z zasadami logiki i doświadczenia życiowego interpretacja zeznań świadków E. S., A. C. oraz M. S. w sprawie, opierająca się na stwierdzenie Sądu I instancji, iż „kierować się w konstruowaniu stanu faktycznego na ich bazie głównie istotą i sensem tych zeznań, a nie ich literalną treścią” (s. 10 uzasadnienia), w sytuacji, gdy taki sposób ustalania stanu faktycznego na podstawie zeznań i wyjaśnień może prowadzić do istotnych zniekształceń oraz pominięć w rzeczywistym znaczeniu treści zeznań i wyjaśnień, związanych z indywidualnym nastawieniem i emocjami oceniającego, co w sposób obiektywy powoduje wysokie ryzyko zniekształcenia treści zeznań i wymaga odstąpienia od temu podobnej metody oceny, która w istocie prowadzi do całkowitej dowolności w interpretacji stanu faktycznego, a w konkretnym przypadku niniejszej sprawy doprowadziło do szeregu uchybień w ocenie treści zeznań świadków,
c) związane z powyższym błędne ocenienie treści zeznań świadków E. K., E. S., A. C., polegające na błędnym ustaleniu spójności zeznań, w sytuacji gdy w treści zeznań pojawiały się niespójności (pomiędzy zeznaniami z postępowania przygotowawczego oraz sądowego), w tym ustalenie, iż zeznań złożonych przez ww. świadków (a w szczególności E. S. w związku z rozmową, którą odbyła z oskarżoną w dniu zdarzenia) miałoby wynikać, że J. L. dostał od oskarżonej w serce nożem i że się doigrał, gdy oskarżona nigdy nie powiedziała takich słów żadnemu ze świadków i nigdy w żadnej rozmowie nie wskazała jednoznacznie na swoje sprawstwo, co również podkreślała w swoich zeznaniach funkcjonariusz Policji E. K., która rozmawiała w dniu zdarzenia zarówno z oskarżoną, jak iE. S. i A. C., a ponadto była w dniu zdarzenia na jego miejscu i która wskazała w zeznaniach złożonych dzień po zdarzeniu: „Pomimo, iż nie było potwierdzenia, że U. L. dźgnęła męża nożem, stwierdziłam, że ten nóż lepiej zabezpieczyć niż miałby później przez kogoś zostać zabrany” (k. 42 akt postępowania);
4) obrazę przepisu art. 7 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. poprzez dowolną, a nie swobodną ocenę materiału dowodowego niniejszej sprawy, która to ocena doprowadziła do błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wydanego orzeczenia w sprawie, tj. ustalenie, iż czasookres popełnienia przestępstwa z art. 160 § 2 k.k. określić należy jako popełnione od 3 marca 2022 r. do 19 sierpnia 2022 r. w sytuacji, gdy z treści zeznań świadków oraz ogółu materiału dowodowego w sprawie nie wynika w ogóle, iż zachowania te miały miejsce od dnia 3 marca 2022 r. i dzień ten został ustalony dowolnie, nie wynika z nich również, że jakiekolwiek tego rodzaju zachowania miały miejsce przed dniem 19 sierpnia 2022 r., świadkowie oświadczyli w sposób jednoznaczny, iż oskarżona opiekowała się małoletnim dzieckiem, nie spuszczała go z oka, a do opieki przykładał się też mąż oskarżonej, pokrzywdzony J. L., który miał dobry kontakt z małoletnim i także w odpowiedni sposób – zgodnie z zeznaniami świadków – sprawował opiekę nad małoletnim, a ponadto nikt ze świadków nie stwierdził, aby widział jednocześnie dwóch rodziców A. L. pijanych, gdy opiekowali się dzieckiem, czemu zaprzeczała również oskarżona;
5) obrazę przepisu art. 7 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. poprzez dowolną, a nie swobodną ocenę materiału dowodowego niniejszej sprawy, która to ocena doprowadziła do błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wydanego orzeczenia w sprawie, tj.:
a) pominięcie i nieodniesienie się lub odniesienie się w sposób lakoniczny przede wszystkim do możliwości opuszczenia domu przez J. L. będąc niezauważonym przez nikogo i zadanie sobie rany przez samookaleczenie, przyjmując arbitralnie, iż skoro biegła wykluczyła możliwość określonego przebiegu rany w mechanizmie samookaleczenia, niepotrzebna jest samodzielna ocena materiału dowodowego w tym zakresie,
b) pominięcie oraz nieoparcie treści rozstrzygnięcia na ustalonych w toku postępowania przed Sądem okolicznościach co tego, że brak jest informacji w zakresie tego, czyj materiał genetyczny został odnaleziony na powierzchni noża (oznaczony w treści opinii jako materiał genetyczny nieznanej osoby), który to nóż został w ramach niniejszego postępowania uznany za narzędzie, którym zadano pokrzywdzonemu ranę kłutą, a która tą okoliczność – gdyby na tej podstawie Sąd ustalił stan faktyczny, czego nie uczynił – stwarza w ramach niniejszego postępowania wątpliwość niemożliwą do usunięcia w zakresie istnienia ewentualnej osoby trzeciej, która w/w nożem ugodziła pokrzywdzonego J. L., co wynika z faktu, iż niemożliwym było stwierdzenie, do kogo należy materiał genetyczny, a posiadane przez biegłych próbki materiału genetycznego poddane badaniu wykluczyły, iż były to oskarżona, pokrzywdzony i funkcjonariusz Policji dokonująca zabezpieczenia;
6) rażącą niewspółmierność kary orzeczonej za czyn z art. 190 § 1 k.k., tj. orzeczenie kary roku pozbawienia wolności w sytuacji, gdy okoliczności sprawy w sposób jednoznaczny wykazywały, iż istnieje znacznie większa ilość okoliczności łagodzących niż obciążających w sprawie, a same okoliczności sprawy zdecydowanie nie przemawiały za wymierzeniem oskarżonej tak surowej kary;
7) naruszenie art. 64 ust. 2 w zw. z art. 31 ust. 3, art. 32 ust. 1 zd. drugie i art. 92 ust. 1 zd. pierwsze Konstytucji RP, poprzez orzeczenie w przedmiocie wynagrodzenia obrońcę z urzędu stosując przepisy, które w oczywisty sposób pozostają sprzeczne z Konstytucją RP, tj. stosując § 17 ust. 1 pkt 3 i ust. 2 pkt 5 i § 20 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 3 października 2016 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (t.j. Dz. U. z 2023 r., poz. 2631 z późn. zm.), w sytuacji, gdy rozporządzenie to zawierało przepisy niezgodne z powyższymi przepisami Konstytucji, tj. traktowało w sposób odmienny w perspektywie wynagradzania obrońców, którzy zostali powołani do wykonywania czynności obrony jako obrońcy z urzędu, a także nie stosując zgodnie z Konstytucją RP uregulowań zawartych w treści rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (t.j. Dz. U. z 2023 r., poz. 1964 z późn. zm.), tj. przede wszystkim § 11 ust. 1 pkt 5, § 12 ust. 1 i 4 oraz § 15 ust. 3 rozporządzenia oraz w związku z tym przyznał obrońcy zaniżone wynagrodzenie, nie obejmujące wynagrodzenia minimalnego zwiększonego o 120 % (6 terminów rozprawy) względem podstawowego (2.640 zł) wraz ze zwiększeniem tego wynagrodzenia o trzykrotność stawki podstawowej zwiększonej o 120 %, tj. 7.920 zł oraz nie uwzględniono opłaty za podejmowane w trakcie postępowania czynności, o których mowa w § 12 rozporządzenia w sprawie opłat za czynności adwokackie i § 18 rozporządzenia w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa (…), tj. wynagrodzenie w wysokości jednokrotności stawki podstawowej, tj. 1.200 zł w związku z braniem udziału przez obrońcę w posiedzeniach aresztowych w trakcie sprawy – Sąd I instancji w miejsce 2.640 zł orzec powinien stosując powyższe przepisy kwotę 9.120 zł wynagrodzenia;
8) niezastosowanie § 4 ust. 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 14 maja 2024 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa albo jednostki samorządu terytorialnego kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu w zw. z § 17 ust. 1 pkt 2 i ust. 2 pkt 5 oraz § 20 w/w rozporządzenia, a także § 18 ust. 2 w/w rozporządzenia, co doprowadziło do zasądzenia zaniżonego wynagrodzenia obrońcy niebiorącego pod uwagę znacznego nakładu pracy związanej z obszernością materiału dowodowego, powagą sprawy oraz rozległością postępowania, zaangażowania obrońcę, które ma na celu wyjaśnienie zagadnień prawnych i faktycznych w niniejszym postępowaniu;
9) jako zarzut ewentualny – w przypadku przyjęcia jako własnych ustaleń Sądu I instancji przez Sąd Apelacyjny w zakresie kwestionowanych przez obrońcę kwestii dotyczących sprawstwa oraz ustaleń w zakresie czasookresu przestępstwa z punktu 3 aktu oskarżenia, tj. z art. 160 § 2 k.k. – orzeczenie kary dwóch lat pozbawienia wolności w okolicznościach sprawy jawi się jako rażąco surowe, w związku z faktem istnienia okoliczności łagodzących w zakresie dobrego stanu zdrowia dziecka, jego rozwoju, dostarczenia pożywienia i zaopiekowania dziecka, braku zastrzeżeń ze strony świadków czy organów sprawujących kontrolę z zakresu opieki społecznej i nieprawidłowości wykonywania pieczy nad dziećmi, odnośnie rozwoju, wyglądu, stopnia zaopiekowania dziecka w pozostałych aspektach życiowych.
W petitum apelacji obrońca wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku:
-
-
co do punktu 1 – uniewinnienie oskarżonej,
-
-
co do punktu 2 – orzeczenie względem oskarżonego kary pozbawienia wolności w dolnych granicach zagrożenia ustawowego, tj. orzeczenie kary pozbawienia wolności w wymiarze dwóch miesięcy lub orzeczenia kary nieizolacyjnej w postaci ograniczenia wolności lub grzywny w dolnym wymiarze zagrożenia ustawowego,
-
-
co do punktu 3 – uniewinnienie oskarżonej albo w przypadku zakwalifikowania w/w zachowania jako przestępstwa zmianę opisu czynu zabronionego określonego w tym punkcie wyroku oraz przyjęcie, iż narażenie na niebezpieczeństwo małoletniego A. L. miał miejsce wyłącznie w dniu 19 sierpnia 2022 r. oraz na tej podstawie orzeczenie względem oskarżonej kary pozbawienia wolności w dolnej granicy ustawowego zagrożenia,
-
-
zmianę punktu 10 wyroku poprzez zasądzenie od Skarbu Państwa na rzecz adw. M. W. kwoty 7.920 zł tytułem nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonej z urzędu.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Apelację oskarżyciela publicznego należało uznać za niezasadną w przeważającym zakresie (z wyjątkiem zarzutu dotyczącego wymiaru kary łącznej). Również apelacja obrońcy zasługiwała na uwzględnienie jedynie w części – w zakresie czynu przypisanego w punkcie 3 zaskarżonego wyroku oraz co do wynagrodzenia za obronę z urzędu.
1. Zarzuty apelacji obrońcy dotyczące ustaleń faktycznych w zakresie czynu z art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 160 § 1 k.k.
Obszerny wywód, jaki w uzasadnieniu apelacji przedstawił obrońca dla wykazania, że oskarżona U. L. nie dopuściła się przypisanego jej w zaskarżonym wyroku czynu z art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 160 § 1 k.k., należało uznać za nieprzekonujący w całości. Skarżący zastosował tu metodę mnożenia wątpliwości i eksponowania pozornych sprzeczności i luk w materiale dowodowym, przy jednoczesnym rozpatrywaniu poszczególnych dowodów w całkowitej od siebie izolacji. Obszerność wywodów obrońcy nie przełożyła się jednak na merytoryczną jakość argumentacji, a w konsekwencji również i na jej przekonywalność. Skarżący bowiem bardziej skupił się na forsowaniu własnej oceny dowodów i własnej wersji wydarzeń, niż na podważeniu rozumowania, jakie legło u podstaw rozstrzygnięcia skazującego oskarżoną za czyn z art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 160 § 1 k.k. Nie sposób było podzielić punktu widzenia zaprezentowanego w apelacji, skoro skarżący swoją argumentację oparł na metodzie wyizolowanego spojrzenia na poszczególne dowody, w całkowitym oderwaniu od istniejących między nimi związków oraz wzajemnego znaczenia dla ich oceny.
Nie jest przekonująca argumentacja skarżącego dotycząca dokonanej przez Sąd a quo oceny wyjaśnień oskarżonej. Faktem jest, że oskarżona konsekwentnie w swoich procesowych depozycjach zaprzeczała, aby zadała swojemu mężowi cios nożem w klatkę piersiową. Również wątpliwości nie budziły jej wyjaśnienia co do samego faktu, iż w dniu zdarzenia między małżonkami miała miejsce awantura, a pokrzywdzony był pod wpływem alkoholu. Korespondowały one w tym zakresie zarówno z zeznaniami pokrzywdzonego (k. 620v), jak i zeznaniami sąsiadki A. C.(k. 113v). Nie sposób jednak uznać, aby twierdzenia oskarżonej, iż nie dopuściła się zarzucanego jej czynu, miały dowodzić jej niewinności, jak zdaje się to widzieć obrońca. Przede wszystkim wyjaśnienia oskarżonej w tym aspekcie jedynie pozornie korespondują z zeznaniami pokrzywdzonego, bowiem można wskazać przynajmniej kilka wersji, które podawał pokrzywdzony, co będzie przedmiotem szczegółowej analizy w dalszej części uzasadnienia. Trzeba tu zauważyć, że dopiero ostatnia zaprezentowana przez pokrzywdzonego wersja korelowała z wyjaśnieniami oskarżonej, przy czym widoczna w tych zeznaniach była tendencja do dopasowania się do wersji oskarżonej.
Z kolei twierdzenia oskarżonej, że pokrzywdzony w pewnym momencie wyszedł z domu, a kiedy wrócił po 20-25 minutach, już był zakrwawiony, stoją też w sprzeczności z zeznaniami świadków, którzy wykluczali, aby pokrzywdzony przed przyjazdem Policji opuszczał swój dom. Wyłącznie chyba wynikiem zbyt pobieżnego zapoznania się z uzasadnieniem zaskarżonego wyroku są twierdzenia skarżącego, jakoby Sąd a quo z wyjaśnień oskarżonej wywodził, że oskarżona dopuściła się ataku nożem na swojego męża. Sąd a quo w uzasadnieniu wskazał bowiem, że uznał pierwsze wyjaśnienia oskarżonej złożone bezpośrednio po zatrzymaniu za najbardziej zgodne z rzeczywistym przebiegiem zdarzeń. Chodziło tu przede wszystkim o fakt konfliktu między oskarżoną a pokrzywdzonym w dniu zdarzenia, uderzenia oskarżonej w twarz przez pokrzywdzonego oraz wezwania Policji. Nadinterpretacją obrońcy jest jednak twierdzenie, jakoby Sąd Okręgowy uznał te wyjaśnienia za dowodzące sprawstwa oskarżonej. Przedstawiony w uzasadnieniu apelacji wywód dotyczący tej kwestii jest zatem całkowicie chybiony.
Istotne znaczenie ma natomiast relacja świadka E. S. co do słów wypowiedzianych do niej po zdarzeniu przez oskarżoną. W zeznaniach złożonych następnego dnia po zdarzeniu świadek powiedziała : „Ja ją zapytałam, co się stało, na co ona odpowiedziała, że <<w końcu się doigrał, dostał nożem w serce>>. Ja na początku nie wiedziałam o co chodzi, ale po chwili skojarzyłam, że jak policjanci prowadzili J. do karetki, to widać było, że miał założony opatrunek w górnej części tułowia.” (k. 601).E. S. dodała też, że nie pytała oskarżonej, czy to ona ugodziła nożem pokrzywdzonego, jak również sama oskarżona nie powiedziała wprost, kto zadał ten cios (k. 602). Tę relację świadek E. S. konsekwentnie podtrzymywała podczas kolejnych przesłuchań – zarówno w postępowaniu przygotowawczym (k. 414), jak i na rozprawie głównej (k. 624v, 625, 625v). Na rozprawie świadek uzupełniła tę relację o dodatkowy element – wskazała, że oskarżona powiedziała do niej, że w końcu nie wytrzymała, choć nie była tego stwierdzenia do końca pewna (k. 625v). Wbrew usiłowaniom obrońcy, nie sposób przywołanych wypowiedzi interpretować inaczej niż właśnie jako przyznanie, że to oskarżona zadała cios nożem w klatkę piersiową pokrzywdzonego. Wedle relacji E. S. wskazane stwierdzenie oskarżona wypowiedziała już po tym, kiedy Policja zabrała jej męża, U. L. poprosiła sąsiadkę o przyjście do niej, usiadły one przed domem i E. S. zapytała oskarżoną o to, co się stało. Wypowiedź oskarżonej, że pokrzywdzony doigrał się, jest powiązana ze wskazaniem, że został ugodzony nożem, co skarżący całkowicie pomija milczeniem.
Powyższej interpretacji nie podważa dalsza część relacji E. S., która wskazała, że gdy oskarżona powiedziała o doigraniu się, zaczęła płakać, a gdy chciała dowiedzieć się czegoś więcej od oskarżonej, ta powiedziała, że „J. gdzieś wyszedł i ktoś go tam dźgnął” (k. 415). Z tego, jak również z zeznań złożonych na rozprawie głównej ( „Po całej tej rozmowie powiedziała, że wrócił skądś już dźgnięty nożem.” – k. 624v) wynika, że stwierdzenie to padło w następstwie prób dopytania się przez E. S.o to, co się wydarzyło. Oskarżona musiała mieć świadomość, że zdając sąsiadce bardziej szczegółową relację, może sobie zaszkodzić. Początkowa wypowiedź o doigraniu się niewątpliwie była wynikiem emocji oskarżonej, o których również mówiła E. S., wskazując, że oskarżona płakała i uderzała głową o ścianę. Zrozumiałe jest zaś, że po tym pierwszym momencie musiała przyjść pewna refleksja, aby rzeczywistego przebiegu zdarzeń jednak nie ujawniać.
Podejmowane przez obrońcę w apelacji próby wykazywania, że w stwierdzeniu „doigrał się” chodziło o fakt, iż pokrzywdzony powrócił do domu z obrażeniami, czy też że pokrzywdzony zostanie skierowany do zakładu karnego do odbycia kary, są całkowicie nieprzekonujące. Pomijając już fakt, że sam skarżący nie mógł zdecydować się na jedną wersję interpretacji przedmiotowego stwierdzenia oskarżonej, to przede wszystkim pomija on tu kontekst tej wypowiedzi oraz to, jak odczytała je osoba, do której ono zostało skierowane. Zeznania E. S. nie pozostawiają zaś żadnych wątpliwości, że choć oskarżona wprost nie przyznała, iż to ona ugodziła nożem męża, to właśnie tak tę wypowiedź oskarżonego świadek odczytała. Z jej zeznań nie wynika zresztą, aby oskarżona mówiła, z jakiego powodu pokrzywdzony został zatrzymany przez Policję i aby powodem tym była nieodbyta kara. W dalszej wypowiedzi oskarżonej wprawdzie pojawiła się – wedle relacji E. S. – informacja o awanturze między małżonkami (k. 601), jednak dostarcza ona wyłącznie kontekstu dla słów oskarżonej „doigrał się” i „nie wytrzymałam”. Gdyby przyjąć lansowaną przez obrońcę wersję, że w stwierdzeniu oskarżonej „doigrał się” chodziło o to, że pokrzywdzony poniesie karę za uderzenie jej i wszczynanie awantur w domu, to całkowicie niezrozumiała staje się dalsza część wypowiedzi oskarżonej: „dostał nożem w serce”.
Powyższa interpretacja wypowiedzi oskarżonej znajduje również potwierdzenie w zeznaniach E. K. Wprawdzie ta świadek zeznawała wyłącznie o tym, co usłyszała odE. S. po tym, jak zabrano oskarżoną do szpitala, jednak zeznania te wskazują, jak wypowiedź oskarżonej zrozumiała E. S., jak zrelacjonowała ją E. K.i jak ją ta ostatnia odebrała. Z zeznań E. K.wynika zaś jasno, że powiązała słowa o doigraniu się z ugodzeniem J. L. nożem. Świadczy o tym pytanie policjantki do E. S., czy uważa, że U. L. mogła ugodzić pokrzywdzonego nożem lub innym narzędziem oraz zabezpieczenie leżącego w kuchni noża dla badań kryminalistycznych (k. 42).
W konsekwencji nie sposób zgodzić się z stanowiskiem obrońcy kwestionującym wskazanie Sądu a quo, że przy konstruowaniu stanu faktycznego na bazie zeznań świadków należy kierować się głównie istotą i sensem tych zeznań, a nie ich literalną treścią. Oczywistym jest, że składając w toku postępowania kilkukrotnie zeznania, świadkowie mogą przy opisywaniu poszczególnych zdarzeń i relacjonowaniu wypowiedzi używać różnych określeń. Trudno jest oczekiwać, że poszczególne zeznania tej samej osoby będą identyczne co do słowa. Przeciwnie, taka sytuacja byłaby nienaturalna i uzasadniała wręcz podejrzenie co do wiarygodności takich zeznań. Świadek relacjonujący swoje przeżycia w oczywisty sposób może używać różnych słów, z reguły o zbliżonym lub synonimicznym znaczeniu, skoro opisuje te same zdarzenia, zjawiska, osoby i ich wypowiedzi, co świadczy o tym, że jego relacja nie jest wyuczona, lecz opiera się na wydobywaniu wspomnień z pamięci i relacjonowaniu ich na bieżąco. W odniesieniu do zeznańE. S., A. C.i E. K.nie można uznać, aby różnice dotyczące kluczowej wypowiedzi oskarżonej miały tak poważny charakter, aby należało wątpić w przekazywany przez tych świadków jej sens. Świadkowie były w tym zaś dość zgodne, co przekonuje, że argumentacja obrońcy oparta jest na eksponowaniu pozornych sprzeczności w ich zeznaniach.
Jeśli idzie o kwestię wezwania Policji, to z wyjaśnień samej pokrzywdzonej wynika, iż uczyniła to wskutek zachowania pokrzywdzonego i uderzenia jej w twarz, jeszcze zanim pokrzywdzony został ugodzony nożem (k. 121). Z nagrania połączenia z Centrum Powiadamiania Ratunkowego, jakie oskarżona nawiązała o godz. 16.20, wynika, że poinformowała ona jedynie o pobiciu przez męża, zaś na pytanie, czy potrzebna jest pomoc medyczna, odpowiedziała negatywnie (k. 222). Gdyby w tym czasie pokrzywdzony miał już ranę w klatce piersiowej, niezrozumiałe byłoby stwierdzenie oskarżonej, że pomoc medyczna nie jest potrzebna. Z zeznań policjantów, którzy przyjechali po tym wezwaniu do miejsca zamieszkania oskarżonego i pokrzywdzonego wynika, że pokrzywdzony był wówczas pobudzony, nie reagował na polecenia, w konsekwencji policjanci musieli zastosować przymus bezpośredni i skuć go kajdankami (zeznania P. B. – k. 648; zeznania S. O. – k. 212v). Powyższe okoliczności wskazują, że oskarżona ugodziła pokrzywdzonego nożem już po wezwaniu Policji. Doświadczenie życiowe wskazuje, że nawiązanie połączenia ze służbami ratunkowymi musiało wzburzyć nietrzeźwego pokrzywdzonego, który kontynuował awanturę, co z kolei wywołało reakcję ze strony oskarżonej, która sięgnęła po nóż i ugodziła nim pokrzywdzonego. Wywód obrońcy wskazujący na nieracjonalność działania oskarżonej, która miałaby zawiadomić Policję o awanturze po tym, jak wcześniej ugodziła pokrzywdzonego nożem, jest w powyższym świetle całkowicie chybiony. Nie ma również żadnych podstaw sądzić, iż oskarżona wzywając Policję, mogła racjonalnie rozumować i antycypować negatywne dla pokrzywdzonego konsekwencje związane z koniecznością odbycia kary orzeczonej wobec niego w przeszłości. Pomijając już fakt, że brak jest danych pozwalających uznać, że oskarżona w istocie miała świadomość faktu poszukiwania pokrzywdzonego do odbycia kary i konsekwencji wezwania Policji w tej sferze, to trzeba zwrócić uwagę, że wypowiedzi oskarżonej w trakcie rozmowy z telefonistką z CPR dalekie są od racjonalności. Po nawiązaniu połączenia skierowała ona bowiem pytanie: „zostałam pobita przez męża przed chwilą, co mam zrobić, żeby go nie zamknęli?” (k. 222). W tych warunkach doszukiwanie się przez obrońcę elementów racjonalnego rozumowania w zachowaniu oskarżonej i wywodzenie na tej podstawie wniosków co do kwestii jej sprawstwa, wydaje się obarczone wysokim stopniem ryzyka. Z cytowanej wypowiedzi, wyjaśnień samej oskarżonej oraz zeznań świadków relacjonujących stan oskarżonej po zatrzymaniu pokrzywdzonego oraz generalnie opisujących jej zachowanie i naturę, wynika, że w czasie przedmiotowego zdarzenia znajdowała się ona pod wpływem alkoholu i działała pod wpływem silnych emocji, co dodatkowo przekonuje o prawidłowości ustaleń faktycznych poczynionych przez Sąd a quo.
Wywody obrońcy, w których zmierza on do wykazania, że nie można przyjąć, aby pokrzywdzony w toku postępowania wielokrotnie zmieniał wersję wydarzeń, są zwykłym zaklinaniem rzeczywistości. Przypomnieć należy, że w pierwszych zeznaniach złożonych po zdarzeniu J. L. wskazał, że nie pamięta, co się stało. Zeznał, że po wejściu do domu widział żonę bawiącą się w pokoju z synem, a następne, co pamięta, to że do domu weszła Policja i powaliła go na ziemię, a następnie zabrała go karetka pogotowia. Następnie powiedział: „Dopiero w szpitalu ja uświadomiłem sobie, że boli mnie lewa pierś. Ja nie wiem, jak doszło do tego, że mam ranę na piersi.” (k. 22). Na pytanie, czy to żona zadała mu cios nożem w klatkę piersiową, wyraźnie odpowiedział, że nie pamięta, aby coś takiego miało miejsce (k. 22). Podczas drugiego przesłuchania w śledztwie przeprowadzonego w dniu 18 listopada 2022 r. J. L. jednoznacznie wskazał, że wszystko, co miał do powiedzenia, zeznał podczas przesłuchania w szpitalu i nie ma nic do tych zeznań do dodania. Po odczytaniu zeznań złożonych 20 sierpnia 2022 r. podczas pobytu w szpitalu oświadczył, że podtrzymuje je w całości (k. 404). Dopiero podczas przesłuchania na rozprawie głównej pokrzywdzony zeznał, że w czasie awantury z żoną chwycił nóż i wyszedł do garażu, gdzie zaparł ten nóż o kątownik i wbił go sobie, aby wyładować złość na sobie i nie kłócić się z żoną. Posiedział chwilę w garażu, wrócił do mieszkania i włożył nóż do zlewozmywaka. Później pamiętał już tylko policję (k. 620v-621).
Tłumaczenie, jakie przedstawił pokrzywdzony, aby wyjaśnić, dlaczego dopiero na rozprawie przytoczył wskazane powyżej okoliczności jest jednak całkowicie nieprzekonujące i wbrew stanowisku obrońcy nie sposób uznać je za racjonalne. Pokrzywdzony wskazał, że w czasie składania zeznań w szpitalu przyjmował leki nasenne i przeciwbólowe, policjant nie podał mu kubka wody, pomimo że był wówczas bardzo gorąco, a poza tym był zły na żonę (k. 621). Powyższe tłumaczenie być może można byłoby uznać za przekonujące, gdyby było to jedyne przesłuchanie pokrzywdzonego w śledztwie. Jednak należy przypomnieć, że był on przesłuchany powtórnie w dniu 18 listopada 2022 r., kiedy nie przebywał już w szpitalu, nie przyjmował leków, temperatury były wówczas znacznie niższe, jak również upłynął już pewien czas od zdarzenia, który pozwalał ochłonąć, by przeszła pokrzywdzonemu złość na żonę. Tymczasem podczas tego przesłuchania pokrzywdzony w pełni potwierdził wcześniejsze zeznania i nie miał niczego nowego do dodania. Trudno uznać to za racjonalne działanie w sytuacji, gdy żonie pokrzywdzonego został przedstawiony zarzut usiłowania zabójstwa męża i było stosowane wobec niej tymczasowe aresztowanie. J. L. nie przedstawił też żadnego w minimalnym choćby stopniu racjonalnego wytłumaczenia, dlaczego podczas drugiego przesłuchania potwierdził swoje pierwsze zeznania (por. k. 621v). Wyjaśnienie J. L., do którego odwołuje się skarżący, że czekał, aby złożyć zeznania przed sądem pod przysięgą, jest w tych warunkach całkowicie nieracjonalne. W takim działaniu pokrzywdzonego – zakładając, że miałby on od samego początku wiedzę, że to nie żona ugodziła go nożem – brak byłoby elementarnej logiki, bowiem taką swoją postawą przyczyniałby się on do utrzymywania niekorzystnej sytuacji procesowej żony i odwlekałby moment uwolnienia jej od ciążących na niej zarzutów. Niczego nie wyjaśniają twierdzenia pokrzywdzonego o niemożności nawiązania kontaktu z obrońcą oskarżonej. Niezależnie od tego, że są one naiwne i nie sposób uznać ich za przekonujące, to pokrzywdzony – jeśli nie miał zaufania do funkcjonariuszy Policji – miał przecież możliwość zgłoszenia chęci złożenia nowych zeznań choćby prokuratorowi. Tymczasem tymi tłumaczeniami pokrzywdzony usiłuje przekonać, że czekał on ponad rok, aby przedstawić zeznania, które mogły uwolnić oskarżoną od odpowiedzialności karnej i skutkować jej zwolnieniem z aresztu. Tego rodzaju argumentacja nie wytrzymuje konfrontacji z zasadami doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania. W istocie przyczyną, że pokrzywdzony dopiero na rozprawie przedstawił ekskulpujące oskarżoną informacje jest to, że pokrzywdzony dopiero po dwukrotnym przesłuchaniu w toku śledztwa uzyskał wiedzę o tym, jakie okoliczności oskarżona podała w swoich wyjaśnieniach, jakie zgromadzono dowody i usiłował dostosować do tego swoją relację.
Faktem jest, że pokrzywdzony w pierwszych zeznaniach nie przedstawił żadnych okoliczności, które mogłyby obciążać oskarżoną, jednak nie powoduje to automatycznie braku sprzeczności z jego późniejszymi zeznaniami. Ze wskazanych powyżej względów złożone na rozprawie zeznania pokrzywdzonego nie mogą zaś być uznane za odpowiadające prawdzie. Dodatkową okoliczność podważającą wiarygodność pokrzywdzonego stanowią jego twierdzenia, które przekazał zatrzymującym go policjantom oraz udzielającym mu pomocy ratownikom medycznym. Z ich zeznań wynika w sposób spójny, że pokrzywdzony twierdził wówczas, iż wyszedł z mieszkania, w pobliżu torowiska przewrócił się i upadł na podłoże, rozcinając sobie skórę na klatce piersiowej (zeznania P. B. – k. 193v, 648; zeznania S. O. – k. 212v, 650; zeznania J. Z.– k. 279; zeznania J. S.– k. 274, 649v). Ratownicy zeznali jeszcze, że pokrzywdzony będący pod wpływem alkoholu podał dość osobliwe wyjaśnienie, że przewrócił się na „drewniany kamień” (k. 274, 279). Te twierdzenia oczywiście nie stanowią procesowych zeznań pokrzywdzonego, jednak dostarczają istotnych informacji co do tego, jak pokrzywdzony wyjaśniał przyczyny powstania stwierdzonych u niego obrażeń klatki piersiowej. Stanowią one zatem dodatkowy element wskazujący na niewiarygodność jego zeznań złożonych na rozprawie głównej. Wbrew stanowisku skarżącego, w świetle przedstawionych dowodów trzeba uznać, że J. L. przedstawił trzy wersje mające tłumaczyć, jak powstała rana na jego klatce piersiowej. Najpierw twierdził, że upadł na podłoże w okolicy torowiska, następnie wskazywał, że nie pamięta co się stało, a ostatecznie zeznał, że sam celowo nadział się na nóż w swoim garażu. Nie sposób zatem uznać, aby zeznania pokrzywdzonego były spójne i wiarygodne. Wersja przedstawiona na rozprawie głównej nie wytrzymuje bowiem konfrontacji z innymi dowodami.
Wbrew stanowisku skarżącego, nie można uznać, aby przedstawiona przez pokrzywdzonego wersja, że rana klatki piersiowej powstała wskutek samookaleczenia, znajdowała potwierdzenie w opinii biegłej z zakresu medycyny sądowej. W tym zakresie obrońca – wbrew opinii biegłej – uporczywie przedstawia twierdzenie o możliwości powstania u pokrzywdzonego rany klatki piersiowej w mechanizmie biernym w okolicznościach opisanych przez pokrzywdzonego. Jest to jednak pogląd wyłącznie skarżącego, który nie ma kompetencji odpowiadających specjalistycznej wiedzy biegłej z zakresu medycyny sądowej i w istocie poprzestaje na gołosłownych twierdzeniach co do powyższych kwestii. Przypomnieć trzeba, że biegła jednoznacznie wykluczyła, aby do obrażeń ciała pokrzywdzonego mogło dojść w podanych przez niego okolicznościach. Biegła wskazała, że przebieg kanału rany wyklucza taką możliwość, aby nóż został o coś oparty, a następnie pokrzywdzony pochylił się i napierał na ostrze. Doznanie rany kłutej o takim przebiegu jak u pokrzywdzonego jest niemożliwe z uwagi na to, że kanał rany przebiegał od strony bocznej do przyśrodkowej oraz z góry ku dołowi. Był to przebieg ukośny. Biegła wskazała, że nie wyobraża sobie takiej sytuacji, aby ciałem napierać na ostrze i aby ono wnikało od boku do przyśrodka i z góry w dół jednocześnie. W przypadku, gdy napiera się przednią powierzchnią ciała na umocowane ostrze, to kanał rany przebiega od przodu ku tyłowi i jest w linii zbliżonej do prostopadłej w stosunku do powierzchni ciała, zaś odchylenie jest możliwe +/- 5° w stosunku do tej linii (k. 690). Te wyjaśnienia biegłej są w pełni przekonujące. W ocenie biegłej niczego nie zmienia tu fakt, że pokrzywdzony w czasie zdarzenia był w stanie nietrzeźwości (k. 691). Stan odurzenia alkoholowego wpływa co najwyżej na brak krytycyzmu i zdolności przewidywania skutków, jak to wskazała biegła, a nie na działanie praw fizyki. Już zwykłe doświadczenie życiowe i podstawowa wiedza wskazują, że w przypadku napierania ciałem na nóż, gdy nie jest on skierowany prostopadle do ciała, musi dojść do zboczenia kierunku działania siły i odgięcia noża w stosunku do powierzchni ciała. Takie działanie sił fizyki można byłoby wyeliminować jedynie w przypadku zastosowania uchwytu, w którym ten nóż zostałby umieszczony jednocześnie pod odpowiednim kątem i w taki sposób, aby uniknąć odchylenia jego ostrza, a jednocześnie nóż musiałby być przymocowany do odpowiednio dużego i stabilnego przedmiotu, który zrównoważyłby siły działające wskutek napierania ciała, przeciwdziałając odchyleniu noża. Co więcej, skoro kierunek kanału rany przebiega ku dołowi, to nóż powinien być umieszczony ostrzem ku dołowi, a więc w stałym uchwycie, aby zapobiec działaniu ziemskiej grawitacji. O zastosowaniu tego rodzaju złożonej konstrukcji pokrzywdzony jednak nie mówił, jedynie ogólnie wskazując na zaparcie noża o konstrukcję garażu, nie wyjaśniając, jak to zrobił. Biorąc jednak pod uwagę kanał rany, nóż musiałby zostać skierowany ku dołowi, co jest wątpliwie z uwagi na ziemską grawitację lub też sam pokrzywdzony musiałby nadziać się na niego napierając tułowiem z głową skierowaną w dół. Powoływanie się obrońcy na niestabilne podłoże i wykorzystanie pofałdowanej blachy garażu lub kątownika niczego tu nie zmienia, a w tych okolicznościach tym bardziej nie sposób przyjąć, aby możliwe było powstanie rany u pokrzywdzonego w mechanizmie biernym.
Mając na względzie jednoznaczne stanowisko biegłej, powyższe uwagi prowadzą do wniosku, że wersja pokrzywdzonego jest nieprawdopodobna i podlegać musiała odrzuceniu. Argumentacja skarżącego jest w tym zakresie całkowicie dowolna i opiera się na odwoływaniu się do reguł o niewyjaśnionych przez obrońcę podstawach. Rzekome doświadczenie pokrzywdzonego w zakresie samookaleczeń nie jest w stanie podważyć praw fizyki oraz medycyny. Nie ma też czegoś takiego jak „niestandardowy tor napierania na nóż”. Skarżący w swoich wywodach usiłuje podważyć stanowisko biegłej nie przedstawiając żadnych naukowych podstaw na poparcie swoich tez. Niczego też nie zmienia fakt, że biegła nie znała szczegółów tego, jak miał zostać umieszczony nóż, na który miał nadziać się pokrzywdzony. Trzeba tu bowiem przede wszystkim wskazać, że sam J. L. nie podał żadnych bliższych szczegółów tego, w jakich okolicznościach miało dojść do doznania przez niego rany, poza wskazaniem, że miało to miejsce w garażu, a nóż zaparł o kątownik. Usiłowania obrońcy, aby wykazać wadliwość opinii biegłej należy uznać za oparte na dowolnych twierdzeniach, które nie były w stanie podważyć głównej tezy opinii biegłej, iż nie jest możliwe spowodowanie rany, jakiej doznał pokrzywdzony – z uwagi na przebieg jej kanału – poprzez nadzianie się na nóż.
Na uwzględnienie nie zasługiwała również argumentacja obrońcy dotycząca możliwości opuszczenia przez pokrzywdzonego domu, będąc niezauważonym przez sąsiadów. W tym zakresie skarżący usiłował wykazać sprzeczności w zeznaniach świadków, jednak mają one jedynie pozorny charakter. Przede wszystkim należy zauważyć, że skoro pokrzywdzona nawiązała połączenie z Centrum Powiadamiania Ratunkowego o godz. 16:20, to dla oceny, czy pokrzywdzony opuszczał swój domu istotny pozostaje przedział czasowy w godz. 16:00-17:30. Jak ustalono powyżej, w rozmowie telefonicznej oskarżona mówiła, że pomoc medyczna nie jest potrzebna, co wskazuje, że pokrzywdzony doznał urazu już po dokonaniu zgłoszenia na numer ratunkowy, a w niedługim czasie przed przyjazdem funkcjonariuszy Policji.
Świadek E. S. w swoich pierwszych zeznaniach wprost powiedziała, że przed tym, jak pokrzywdzony został zabrany przez policjantów, nie wychodził on z domu. Wyraźnie zaznaczyła, że siedząc na swoim na tarasie miała widok na drzwi domu zajmowanego przez oskarżoną i pokrzywdzonego i nikt z niego przez dłuższy czas nie wychodził (k. 602). Przywołując kolejne zeznania obrońca dokonuje jednak pewnej manipulacji, twierdząc, że świadek się z nich wycofała. Należy bowiem zauważyć, że świadek E. S. w swobodnej wypowiedzi podtrzymała swoje wcześniejsze zeznania i skorygowała je jedynie swoją pomyłkę we wskazaniu numeru domu zajmowanego przez oskarżoną i pokrzywdzonego (k. 414). Następnie dodatkowo jeszcze zeznała: „Ja chcę powiedzieć, że jestem pewna, że po dwunastej J. nie wychodził od siebie z domu. Ja wtedy siedziałam na swoim tarasie z dziećmi i gdyby wychodził z domu, to bym na pewno go zauważyła. Zresztą jak J. wychodził z domu, to zawsze z daleka krzyczał <<cześć sąsiadka>>” (k. 415). Wskazała też, że nigdy nie widziała, aby pokrzywdzony przeskakiwał przez ogrodzenie, gdyż zawsze on wychodził i wchodził bramą (k. 415). Dopiero wskutek pytań obrońcy świadek powiedziała: „Będąc na tarasie wychodziłam czasami do domu. Jednak jakbym nawet weszła do domu, to przez okno pokoju bym widziała, że ktoś idzie. Zawsze jednak istniała możliwość, że czegoś, kogoś nie zauważyłam.” (k. 415). Obrońca w apelacji wysnuł nieuprawniony wniosek, iż w ten sposób świadek E. S. wycofała się ze swoich wcześniejszych twierdzeń. W ocenie Sądu Apelacyjnego brak jest podstaw do takiego twierdzenia, skoro podczas przesłuchania świadek spontanicznie stwierdziła, że nie widziała, aby pokrzywdzony opuszczał swój dom. To samo zresztą po zdarzeniu powiedziała E. K. (k. 42). Przywołany przez obrońcę fragment wskazuje jedynie, że świadek dopuszcza możliwość, iż nie zauważyła pokrzywdzonego, choć uznaje to za mało prawdopodobne, bowiem przebywała przez większość popołudnia przed domem na tarasie, a nawet przebywając w domu miała możliwość obserwowania otoczenia przed domem. Wskazuje na to również treść zeznań z rozprawy głównej, w których świadek E. S. potwierdziła swoje wcześniejsze zeznania i jedynie skorygowała, że nie mówiła, że jest pewna, że pokrzywdzony nie wychodził z domu (k. 625, 625v).
Z tak rozumianymi zeznaniami E. S. korespondują depozycje A. C. W pierwszych zeznaniach odniosła się ona do twierdzeń oskarżonej, że pokrzywdzony gdzieś wyszedł z domu, a jak wrócił to już miał ranę. Wskazała wprost, że według niej to nieprawda, „bo gdy siedziałyśmy z E. nad basenem od 13 to widziałyśmy cały czas drzwi do ich domu i bramę na posesję. J. na pewno nie wychodził z domu do przyjazdu policji” (k. 114). Przed Sądem A. C. zeznała podobnie – że w dniu zdarzenia aż do czasu, kiedy przyjechała Policja i pogotowie siedziała cały czas z E. S. i M. S. oraz z dziećmi przy basenie na tarasie. Wprost wskazała: „Mąż U. nie mógł wyjść z domu niepostrzeżenie, ponieważ musiałby przejść około 300 m drogą przy naszych posesjach i byśmy tak czy inaczej go zobaczyli.” (k. 424). Twierdzenie skarżącego, że A. C. mogła być w takim miejscu tarasu, które nie dawało możliwości obserwowania całości drogi, należy uznać w tym świetle za całkowicie dowolne. Także z zeznań E. S. wynika, że z tarasu jej domu jest nieograniczony widok w kierunku domu oskarżonej i pokrzywdzonego i nic go nie zasłania (k. 625v). Jednocześnie wskazać należy, że z zeznań M. S. wynika, iż w dniu zdarzenia spędziła ona u matki pół dnia – od południa do godz. 21 i popołudnie spędziła siedząc z matką i A. C. w ogródku (k. 56v).
Trzeba zwrócić tu uwagę, że skoro w dniu zdarzeniaE. S. i A. C.miały pod opieką małe dzieci, które przebywały cały czas na dworze, to oczywistym jest, że zwracały one szczególną uwagę na to, co się tam dzieje. W tych okolicznościach twierdzenia skarżącego, że zeznania świadków są wewnętrznie sprzeczne i nie zasługują na danie im wiary, nie były w najmniejszym nawet stopniu przekonujące. Próby skarżącego, aby wykazać, że nie jest możliwe, żeby świadkowie przez cały byli przed domem i obserwowali otoczenie, pomijają kilka istotnych kwestii. Po pierwsze, kluczowy czas, kiedy pokrzywdzony, zgodnie ze swoimi twierdzeniami, mógł opuścić swój dom, a potem do niego wrócić, nie jest długi i wynosi około godziny. Nie jest to więc tak długi okres, aby w świetle doświadczenia życiowego niemożliwym było jego spędzenie w jednym miejscu. Po drugie, skoro pokrzywdzony miał wyjść z domu, a skoro po przyjeździe funkcjonariuszy Policji tam ponownie był, to musiał nie tylko z domu wyjść, ale i tam wrócić. W związku z tym musiałby on dwukrotnie przejść przez podwórko, a zatem świadkowie musieliby dwukrotnie nie zauważyć pokrzywdzonego, co znacznie zmniejsza prawdopodobieństwo takiej sytuacji. Po trzecie, E. S., M. S. i A. C. miały pod opieką dzieci, które korzystały z letniej pogody i spędzały czas przed domem. Oczywiste zatem jest, że nawet, jeśli jedna osoba wchodziła do domu, to na zewnątrz pozostawała przynajmniej jedna, aby nadzorować dzieci. Po czwarte, nawet w przypadku prowadzenia zajmującej rozmowy, mało prawdopodobne jest, aby trzy osoby jednocześnie przeoczyły pojawienie się dorosłego mężczyzny, który wychodzi z domu i udaje się do garażu wykonanego z falistej blachy, a więc z materiału, który nie zapewnia izolacji dźwiękowej i który w przypadku manipulowania w celu osadzenia noża musiałby wydawać metaliczne dźwięki, a następnie w jego wnętrzu dokonuje samookaleczenia, co zapewne też musiałoby wiązać się z wydaniem kolejnych dźwięków, czy to związanych z bólem wywołanym zadaniem sobie przez pokrzywdzonego rany, czy to z napieraniem przez niego ciałem na nóż zaparty o kątownik i blachę, a następnie po wykonaniu całej tej operacji powraca do domu. Tymczasem żaden ze świadków o niczym takim nie zeznawał.
W świetle powyższych uwag należy stwierdzić, że argumentacja obrońcy, w których usiłował podważyć on dokonaną przez Sąd a quo ocenę zeznań świadków, zwłaszczaE. S.i A. C. nie jest w najmniejszym nawet stopniu przekonująca. Oparta została ona bowiem na eksponowaniu pozornych sprzeczności w ich zeznaniach i pomijaniu oczywistych wniosków, jakie z nich wynikają.
Również zarzut dotyczący pominięcia przy dokonywaniu ustaleń faktycznych w sprawie wyniku opinii z zakresu genetyki sądowej, z której wynika, że na nożu, którym miała zostać spowodowana rana u pokrzywdzonego, ujawniono materiał genetyczny pochodzący od nieznanej osoby, jest całkowicie chybiony. Przede wszystkim należy zauważyć, że skarżący w apelacji lansuje alternatywne wersje przebiegu wydarzeń, w zależności od tego, jaki dowód jest przedmiotem jego analizy. Na gruncie wskazanej opinii z zakresu genetyki sadowej skarżący sugeruje, że nie można wykluczyć, iż J. L. został ugodzony tym nożem przez osobę trzecią, choć we wcześniejszych fragmentach uzasadnienia apelacji skarżący usiłował wykazać tezę, iż rana została odniesiona przez pokrzywdzonego wskutek samookaleczenia. Tego rodzaju taktyka skarżącego musi być oceniona jako całkowicie nieprzekonująca i wskazująca, że sam obrońca miał trudności w zdecydowaniu się na to, jak w rzeczywistości przebiegło przedmiotowe zdarzenie.
Co jednak najistotniejsze, wersja udziału osoby trzeciej, na którą w tym miejscu apelacji wskazuje obrońca, nie znajduje jakiegokolwiek zakotwiczenia w materiale dowodowym, bowiem ani oskarżona, ani pokrzywdzony nie wskazali, by w zdarzeniu, w wyniku którego pokrzywdzony został zraniony w klatkę piersiową, miała brać udział osoba trzecia. Przecież żadna z trzech wskazanych wcześniej wersji, jakie prezentował pokrzywdzony, nie obejmowała spowodowania rany przez osobę trzecią. Zresztą jako dość osobliwy należałoby uznać taki przebieg zdarzenia, kiedy pokrzywdzony wyszedłby z domu, zabierając ze sobą przedmiotowy nóż (który – co nie budzi wątpliwości – był nożem kuchennym używanym przez oskarżoną i pokrzywdzonego), następnie spotkał osobę trzecią, która w niewyjaśniony sposób weszłaby w posiadanie tego noża i zadała nim pokrzywdzonemu cios w klatkę piersiową, następnie pokrzywdzony ponownie wszedłby w posiadania tego noża, wrócił do domu i odłożył go do zlewu w kuchni, gdzie go ujawniono.
Podkreślić należy, że w żadnym miejscu swoich depozycji procesowych, jak również w wypowiedziach kierowanych do innych osób poza postępowaniem, pokrzywdzony nigdy nie mówił o udziale osoby trzeciej w zdarzeniu. Również żadna z przesłuchiwanych w toku postępowania osób z sąsiedztwa nie wspomniała, aby tego dnia widziała jakąkolwiek trzecią osobę w pobliżu domu pokrzywdzonego. W związku z tym kwestia, od kogo pochodził materiał genetyczny ujawniony na nożu, pozostaje bez znaczenia dla sprawy. Już tylko na marginesie należy zauważyć, że skoro nóż był używany w gospodarstwie domowym oskarżonej i pokrzywdzonego, to mógł znajdować się na nim materiał genetyczny ich syna lub osób, które nawet krótkotrwale znalazły się w mieszkaniu, jak również mógł on zostać naniesiony poprzez kontakt z żywnością i znajdującym się na niej materiałem innych osób. Kwestia ta pozostaje jednak w istocie bez znaczenia, skoro nawet pokrzywdzony nie twierdził, aby został uderzony nożem przez osobę trzecią i nikt inny również takiej osoby w pobliżu jego domu nie widział. Dywagacje obrońcy co do możliwego braku pamięci pokrzywdzonego na skutek leków, alkoholu i wzburzenia po awanturze są jedynie spekulacjami, skoro sam pokrzywdzony na rozprawie twierdził, że mówiąc w pierwszym przesłuchaniu, że nie pamięta, jak został zraniony, zeznał nieprawdę.
Reasumując, argumentacja przedstawiona w apelacji obrońcy co do czynu przypisanego oskarżonej w punkcie 1 zaskarżonego wyroku była całkowicie nieprzekonująca. Obrońca popadał w swoich twierdzeniach w wewnętrzne sprzeczności, lansując różne wersje przebiegu zdarzenia, w zależności od tego, która była w danym miejscu dla niego korzystna i z jakimi dowodami polemizował. Nie ulega wątpliwości, że w odniesieniu do czynu kwalifikowanego z art. 157 § 2 k.k. w zb. z art. 160 § 1 k.k. brak było bezpośredniego dowodu sprawstwa oskarżonej. Nie oznacza to jednak, aby zgromadzony materiał dowodowy nie był wystarczający do przypisania oskarżonej winy. Również w oparciu o poszlaki możliwe jest skazanie. Nie ulega zaś wątpliwości, że oskarżona pośrednio przyznała wobec E. S. że to ona ugodziła nożem pokrzywdzonego. W tym kontekście warto zwrócić uwagę, że M. M. i P. M. – funkcjonariusze Policji, którzy po zdarzeniu transportowali małoletniego A. L. do rodziny zastępczej – zeznali, iż w trakcie podróży małoletni syn oskarżonej i pokrzywdzonego mówił „tata kuku mama” (k. 190, 198, 648), co można odczytywać jako potwierdzenie wersji ustalonej przez Sąd a quo. W domu znaleziono nóż, który odpowiada cechom narzędzia, jakim zadano cios oraz ujawniono na nim materiał genetyczny oskarżonej i pokrzywdzonego. Jednocześnie żadna z wersji przedstawionych przez oskarżoną i pokrzywdzonego, jak miałoby dojść do powstania rany u pokrzywdzonego, nie wytrzymała weryfikacji w świetle zgromadzonych dowodów ocenianych z perspektywy doświadczenia życiowego, zasad wiedzy i prawidłowego rozumowania. Odrzucić bowiem należało zarówno wersję samookaleczenia się przez pokrzywdzonego, jak i wersję udziału w zdarzeniu osoby trzeciej.
Nie podważa powyższej oceny fakt, że oskarżona i pokrzywdzony co do zasady tworzą kochającą i wspierającą się rodzinę. W dniu zdarzenia niewątpliwie miała miejsce awantura między małżonkami, oboje byli pod wpływem alkoholu, mieli do siebie wzajemne pretensje, pokrzywdzony uderzył oskarżoną, a zatem poziom emocji obu stron był wysoki, co doprowadziło do eskalacji i sięgnięcia przez oskarżoną po nóż. Fakt, że później przyszła refleksja i oskarżona żałowała swojego czynu, a pokrzywdzony za wszelką cenę usiłował nie obciążać żony, zmieniając wersje wydarzeń, jedynie potwierdza, że zadanie ciosu nożem było wynikiem działania pod wpływem chwili i emocji, co może mieć miejsce nawet w przypadku osób na co dzień pozostających w zgodnej relacji. Zarówno oskarżona, jak i pokrzywdzony mieli oczywisty interes w tym, aby zaprzeczać sprawstwu oskarżonej. Wbrew twierdzeniom obrońcy nie sposób zatem uznać, aby w sprawie zaistniały takie wątpliwości co do przebiegu zdarzenia, iż nakazywałyby one uniewinnienie oskarżonej. Jedyna bowiem wersja wydarzeń, która znajduje odpowiednie wsparcie w materiale dowodowym, to wersja, że U. L. w trakcie kłótni ugodziła męża nożem w klatkę piersiową. Pozostałe lansowane przez obronę wersje nie mają zaś podstawowego choćby zaczepienia w materiale dowodowym ocenionym zgodnie z wymogami określonymi w art. 7 k.p.k.
2. Zarzut apelacji oskarżyciela co do działania przez oskarżoną z zamiarem spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Dotychczasowa analiza nie pozostawia wątpliwości co do tego, że to oskarżona U. L. w trakcie awantury z mężem J. L. ugodziła go nożem w klatkę piersiową, czym spowodowała ranę kłuto-ciętą o długości i szerokości około 3 cm po stronie lewej klatki piersiowej, a kanał rany penetrował pomiędzy mięśniem piersiowym większym i ścianą klatki piersiowej, uszkadzając opłucną ścienną i skutkując obecnością krwi w jamie opłucnowej oraz uszkadzając miąższ płuca lewego na wysokości języczka, które to miejsca znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie koniuszka serca i prawej komory serca.
Oskarżyciel publiczny w swojej apelacji zakwestionował ocenę Sądu Okręgowego, że działanie oskarżonej wyczerpywało znamiona przestępstwa z art. 157 § 2 k.k. w zb. z art. 160 § 1 k.k. i zmierzał do wykazania, że materiał dowodowy daje wystarczające podstawy do uznania, iż oskarżona dopuściła się usiłowania w zamiarze ewentualnym spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego, w postaci choroby realnie zagrażającej życiu, tj. uszkodzenia serca lub dużych pni naczyniowych i wstrząsu krwotocznego, a zatem że powinna odpowiadać za czyn kwalifikowany z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 156 § 1 pkt 2 k.k. Argumentacja przedstawiona w apelacji dla poparcia takiej tezy była jednak całkowicie nieprzekonująca. Nie sposób bowiem uznać ustalenia faktyczne, których dokonał Sąd Okręgowy, za wadliwe.
Przypomnieć w tym miejscu trzeba, że w orzecznictwie powszechnie akceptowane jest stanowisko, iż ustalenia co do zamiaru sprawcy powinny wynikać z analizy całokształtu okoliczności zarówno przedmiotowych, jak i podmiotowych. W sytuacji zaś, gdy na podstawie wyjaśnień oskarżonego nie da się w sposób niebudzący wątpliwości ustalić zamiaru sprawcy, to dla prawidłowego ustalenia rzeczywistego zamiaru sąd powinien sięgnąć do najbardziej uchwytnych i widocznych elementów działania sprawcy, to jest okoliczności przedmiotowych (zob. wyrok SN z dnia 6 stycznia 2004 r., IV KK 276/03, OSNKW-R 2004, poz. 29; wyrok SN z dnia 3 września 2002 r., V KKN 401/01, LEX nr 74581). Ustalenia co do zamiaru, z jakim działa sprawca przestępstwa, powinna zatem poprzedzać dokładna analiza całokształtu przesłanek zarówno przedmiotowych jego zachowania, jak i tych natury podmiotowej. Znaczenie w tym zakresie mają takie okoliczności, jak sposób działania sprawcy, rodzaj użytego przez niego narzędzia, siła i intensywność zadanych ciosów, ich liczba i ukierunkowanie oraz rodzaj spowodowanych urazów i ich umiejscowienie. Okoliczności te nie powinny być oceniane w oderwaniu od tego, jakie było tło i powód zajścia, motywy i pobudki, jakie kierowały sprawcą, jak też bez uwzględnienia tego, jaki był jego stosunek do pokrzywdzonego. Znaczenie ma również osoba samego sprawcy, jego właściwości osobiste i dotychczasowy tryb życia oraz zdolność do oceny sytuacji i przewidywania skutków określonego zachowania się (zob. wyrok SN z dnia 28 czerwca 1977 r., VI KRN 14/77, OSNKW 1978, z. 4-5, poz. 33; wyrok SA we Wrocławiu z dnia 20 grudnia 2012 r., II AKa 373/12, LEX nr 1283537).
W powyższym kontekście należy podkreślić, że materiał dowodowy nie dostarczył szczegółowych informacji o przebiegu zajścia, w wyniku którego oskarżona ugodziła nożem swojego męża. Nie ustalono żadnych bliższych okoliczności bezpośrednio poprzedzających zadanie ciosu nożem. Z wyjaśnień oskarżonej oraz zeznań pokrzywdzonego i A. C. wynika, że od rana między małżonkami trwała awantura, sprzeczali się ze sobą, a pokrzywdzony był pod wpływem alkoholu. Nie ma powodów, aby odmówić wiary wyjaśnieniom oskarżonej, że pokrzywdzony w trakcie tej awantury uderzył ją w twarz. W tym zakresie apelacja prokuratora nie dostarcza żadnych przekonujących argumentów, które mogłyby przekonywać o błędności tego ustalenia Sądu a quo. Oskarżona o tym fakcie wyjaśniła podczas pierwszego przesłuchania, zaś przesłuchiwana na rozprawie głównej wyjaśnienia te potwierdziła (k. 591). Nieuprawnione jest zatem twierdzenie prokuratora, że oskarżona o powyższej okoliczności wówczas już nie wspomniała, zwłaszcza że tego wyjaśnienia składane na rozprawie cechuje tendencja do zdawkowego relacjonowania zdarzeń. Nie sposób zgodzić się, że kwestionowanym przez prokuratora wyjaśnieniom oskarżonej przeczy treść protokołu oględzin jej ciała. Należy bowiem zauważyć, że oględziny były przeprowadzane po prawie dobie od zdarzenia (20 sierpnia 2022 r. o godz. 14.30 – k. 33), w trakcie którego pokrzywdzony uderzył oskarżoną w twarz. W przypadku spoliczkowania jest to wystarczający czas, aby ewentualne zaczerwienienie ustąpiło. Oskarżona nie mówiła zresztą, aby pokrzywdzony tym uderzeniem w twarz wyrządził jej jakiekolwiek obrażenia. Z punktu widzenia pokrzywdzonego omawiana okoliczność mogła nie stanowić istotnego elementu zdarzenia, w konsekwencji mógł on pominąć ją w swoich zeznaniach. Jeśli idzie o zeznania sąsiadek, to rzeczywiście nie wspominały one, aby oskarżona powiedziała im, że została uderzona w twarz przez pokrzywdzonego. O tym fakcie wspominała jednak E. K., policjantka, która rozmawiała po zdarzeniu z E. S.. Wedle relacji E. K., E. S. powiedziała jej, że w trakcie rozmowy z oskarżoną, ta powiedziała jej, że została uderzona przez męża (k. 42). Wynika z powyższego, że E. S. pominęła tę okoliczność w swoich zeznaniach, najprawdopodobniej nie przywiązując do niej istotnej wagi, jako że to mąż oskarżonej doznał obrażeń ciała i oskarżona została w związku z tym zatrzymana. Skarżący pominął również, że oskarżona w rozmowie z Centrum Powiadamiania Ratunkowego ok. godz. 16.20 wyraźnie powiedziała, że została pobita przez męża (k. 222). Nieprzekonujące jest zatem w tym świetle twierdzenie prokuratora, że oskarżona mówiąc o uderzeniu jej przez pokrzywdzonego, chciała de facto wytworzyć swoiste alibi mające na celu umniejszenie swojej winy, zwłaszcza że połączenie z CPR został wykonane jeszcze zanim oskarżona zadała ów cios.
W związku z powyższym konieczne stało się rekonstruowanie zamiaru oskarżonej przede wszystkim w oparciu o okoliczności przedmiotowe czynu. W konsekwencji należy zwrócić uwagę na następujące elementy stanu faktycznego:
1) Powodem zdarzenia była kłótnia między oskarżoną a pokrzywdzonym wynikła z tego, że oskarżona miała pretensje do męża z powodu utraty przez niego zatrudnienia oraz spożywania przez niego tego dnia alkoholu.
2) Oskarżona do zadania rany użyła noża kuchennego, którego ostrze miało ok. 19 cm długości (protokół oględzin noża – k. 77; materiał zdjęciowy – k. 186).
3) Oskarżona spowodowała ranę kłuto-ciętą na klatce piersiowej pokrzywdzonego o długości i szerokości około 3 cm. Rana te nie stanowiła ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a jedynie skutkowała rozstrojem zdrowia na okres nie przekraczający siedmiu dni. Na podstawie miejsca spowodowania rany biegła stwierdziła, że pokrzywdzony był narażony na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu poprzez uszkodzenie serca lub dużych pni naczyniowych i wstrząs krwotoczny (zob. opinia sądowo-lekarska – k. 223-224, 690v). W trakcie pobytu w szpitalu pokrzywdzonemu udzielono pomocy polegającej jedynie na zaopatrzeniu rany na skórze bez interwencji do jamy opłucnowej. Biegła wskazała, że nie doszło do uszkodzenia takich struktur, które nakazywałyby bezwzględnie chirurgiczne opracowanie dalszych elementów w przebiegu kanału rany (k. 690v-691).
4) Według biegłej cios został zadany pokrzywdzonemu z siłą co najwyżej średnią, bowiem kanał rany penetrował wyłącznie przez tkanki miękkie (k. 690v).
5) Cios został zadany w klatkę piersiową pokrzywdzonego, a kanał rany przebiegał w bezpośrednim pobliżu ważnych dla życia narządów – płuc i serca. Biegła nie była jednak w stanie określić, jak blisko tych narządów to było (k. 451v).
W ocenie Sądu Apelacyjnego całościowa ocena powyższych okoliczności prowadzi do wniosku, iż oskarżona nie działała z zamiarem – choćby ewentualnym – usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego. Argumentacja skarżącego opiera się na nadaniu nadmiernego znaczenia faktowi, że w czasie zdarzenia oskarżona posłużyła się nożem, przy całkowitym pominięciu znaczenia pozostałych elementów stanu faktycznego. Z tej perspektywy wywód apelacji w żaden sposób nie odpowiada utrwalonym w orzecznictwie zaleceniom, aby ustalenia dotyczące strony podmiotowej czynu, a zwłaszcza zamiaru, były rekonstruowane w oparciu o całokształt okoliczności podmiotowych i przedmiotowych zdarzenia.
Nie budzi wątpliwości, że w ocenie biegłej pokrzywdzony był narażony na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Biegła wskazała na takie możliwe konsekwencje działania oskarżonej z uwagi na fakt użycia przez nią narzędzia ostrego czy ostrokończystego i działania nim na klatkę piersiową z penetracją do jamy opłucnowej. Oczywistym jest, że w przypadku niepomyślnych okoliczności związanych z siłą ciosu i miejscem jego zadania, skutkiem użycia noża może być nawet śmierć osoby, której zadano cios w klatkę piersiową. Skarżący przywiązuje jednak zbyt dużą wagę do faktu, że z uwagi na użycie noża i miejsce zdania ciosu pokrzywdzony był bezpośrednio narażony działaniem oskarżonej na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, natomiast pomija inne istotne okoliczności sprawy. Zwrócić bowiem należy uwagę, że oskarżona zadała cios nożem w klatkę piersiową pokrzywdzonego i spowodowała w ten sposób ranę o głębokości zaledwie 3 cm, a więc relatywnie płytką, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że posługiwała się nożem o ostrzu mierzącym ok. 19 cm długości. Tak spowodowana rana była na tyle niegroźna, że pomoc medyczna ograniczyła się jedynie do chirurgicznego zaopatrzenia rany na skórze, bez potrzeby działań wewnątrz rany. Wynika z powyższego, że działanie oskarżonej nie wyzwoliło łańcucha zdarzeń, które mogło doprowadzić do śmierci lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego. Pomoc medyczna udzielona pokrzywdzonemu nie miała znaczenia dla przerwania łańcucha przyczynowo-skutkowego wyzwolonego działaniem oskarżonej, gdyż na skutek tego działania pokrzywdzonemu nic poważnego nie groziło. Zachowanie oskarżonej nie prowadziło zatem do spowodowania śmierci lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, któremu to skutkowi – jak to często ma miejsce w przypadku podobnych zdarzeń z użyciem noża – zapobieżono poprzez udzielenie odpowiedniej pomocy medycznej we właściwym czasie. W przypadku rany odniesionej przez J. L. takiej potrzeby nie było, gdyż działanie oskarżonej nie wyzwoliło takiego fatalnego w konsekwencjach procesu przyczynowo-skutkowego.
Skarżący całkowicie w swoich wywodach pomija fakt, że skoro rana miała około 3 cm głębokości, to oskarżona musiała kontrolować siłę ciosu i miarkować ją. W przeciwnym razie nożem o tak długim ostrzu mogła zadać o wiele głębszą ranę. Jednocześnie nie ma żadnych danych, które pozwalałyby stwierdzić, czy zdarzenie między małżonkami miało dynamiczny przebieg. Nie ma zatem podstaw, aby stawiać tezę, że głębokość i miejsce rany odniesionej przez pokrzywdzonego jest wynikiem jego uniku, odsunięcia się, przypadkowej zmiany położenia ciała w trakcie szarpaniny, a zatem że oskarżona zadając cios nożem zmierzała do zadania poważniejszych obrażeń. Argumentacja skarżącego, że należy tu mówić o przysłowiowym „szczęściu w nieszczęściu”, nie ma zatem żadnego oparcia dowodowego, a wywody o możliwym zadaniu ciosu pod innym kątem stanowią jedynie dywagacje pozbawione koniecznej podstawy dowodowej.
Skarżący w swoich wywodach pomija również to, że nic nie wskazuje, aby oskarżona mogła dążyć do spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego. Nie ma danych pozwalających przyjąć, że groziła pokrzywdzonemu lub planowała wyrządzenie mu poważnej krzywdy. Z zeznań sąsiadek wynika, że choć u małżeństwa L. zdarzały się awantury, ale żadna z nich nie mówiła, by kiedykolwiek U. L. groziła mężowi, że go zabije lub okaleczy. W tych warunkach dywagacje skarżącego co do postury i warunków fizycznych oskarżonej, czy też wpływu alkoholu na możliwość zadania pokrzywdzonemu silniejszego ciosu, są bez znaczenia, skoro nie sposób na podstawie innych okoliczności ustalić, aby zamiar oskarżonej wybiegał poza skutki, które swoim działaniem ona spowodowała. Zauważyć przy tym należy, że oskarżona nie ponowiła ciosu, choć zapewne musiała spostrzec, że ostrze nie wbiło się głęboko w ciało pokrzywdzonego. Dodatkowo wskazuje to, że nie miała ona zamiaru spowodowania poważniejszych obrażeń u pokrzywdzonego.
Argument prokuratora, że oskarżona, będąc w przeszłości skazana za przestępstwo z art. 156 § 3 k.k. popełnione z użyciem noża, musiała znać dobrze skutki działania niebezpiecznego narzędzia, jakim jest nóż, na ciało człowieka, ma charakter obosieczny. Równie dobrze można bowiem argumentować, że mając świadomość poważnych konsekwencji, jakie może spowodować używając noża, celowo miarkowała siłę i miejsce zadawanego ciosu, aby nie doprowadzić do poważnych konsekwencji dla zdrowia pokrzywdzonego, a jedynie go nastraszyć i dać mu nauczkę. Na taki cel oskarżonej wskazują jej późniejsze słowa skierowane do sąsiadki, że „pokrzywdzony się doigrał” oraz późniejsze zachowanie oskarżonej, wskazujące na to, że żałowała ona swojego zachowania. Słowom oskarżonej, że pokrzywdzony „dostał nożem w serce”, na które powołuje się skarżący prokurator, nie należy nadawać zbyt dużego znaczenia w analizowanym tutaj kontekście, skoro zostały one wypowiedziane w już momencie, gdy Policja zatrzymała pokrzywdzonego i oskarżona wiedziała, że nic poważnego mu się nie stało.
Argumentacja apelacji oparta została przede wszystkim na fakcie, że oskarżona użyła noża i zadała cios w klatkę piersiową pokrzywdzonego. Wpisuje się to coraz silniej obecną od pewnego czasu tendencję upatrywania przez prokuratorów w każdym zdarzeniu z użyciem noża usiłowania zabójstwa lub przynajmniej ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Tymczasem ocena zamiaru sprawcy musi uwzględniać całość okoliczności podmiotowych i przedmiotowych i być efektem ich rozważnej analizy. Nie ulega wątpliwości, że użycie noża samo w sobie nie świadczy jeszcze automatycznie, iż sprawca działał z zamiarem pozbawienia życia lub spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Oskarżona zadała jeden cios nożem w klatkę piersiową, a więc w dość wrażliwy z punktu widzenia funkcji życiowych obszar ciała, jednak spowodowała stosunkowo niegroźną ranę, która nawet przy braku udzielenia pokrzywdzonemu pomocy medycznej nie miała potencjału prowadzącego do spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Z opisanych powyżej okoliczności przedmiotowych jednoznacznie wynika, że oskarżona nie była zdeterminowana, aby wyrządzić pokrzywdzonemu poważniejszą szkodę na zdrowiu. Do zadania ciosów nie użyła dużej siły, nóż o ostrzu o długości ok. 19 cm wbiła na głębokość jedynie 3 cm i nie ponowiła ciosu. Świadczy to o tym, że oskarżona miarkowała siłę ciosu i to tej okoliczności należy nadać istotne znaczenie z punktu widzenia oceny zamiaru, z jakim ona działała. Skutki spowodowane przez oskarżoną wskazują, że nie zadała ciosu nożem bez wzięcia pod uwagę możliwych jego konsekwencji. Gdyby bowiem zmierzała do spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego, powinna była zadać cios ze znacznie większą siłą, aby przynajmniej ostrze noża głębiej penetrowało ciało pokrzywdzonego, by dotrzeć do narządów, które są kluczowe dla życia człowieka.
Należało natomiast podzielić stanowisko skarżącego prokuratora, że Sąd Okręgowy błędnie przyjął, iż oskarżona bezpośrednio po zdarzeniu zadzwoniła na pogotowie. Z nagrania połączenia wykonanego przez oskarżoną z Centrum Powiadamiania Ratunkowego wynika bowiem jednoznacznie, że jego powodem była chęć zgłoszenia faktu pobicia jej przez męża, a na pytanie o potrzebę udzielenia pomocy medycznej, oskarżona odpowiedziała przecząco (k. 222). Nie odnotowano później już żadnego innego połączenia z numerem ratunkowym z telefonu oskarżonej. Okoliczność ta jednak nie świadczy w żaden sposób o zamiarze oskarżonej w zakresie zarzucanego jej czynu, bowiem jak wykazano to we wcześniejszych fragmentach uzasadnienia, połączenie to zostało nawiązane jeszcze zanim oskarżona uderzyła pokrzywdzonego nożem.
Reasumując, całokształt okoliczności podmiotowych i przedmiotowych zdarzenia, w tym zwłaszcza całokształt zachowania oskarżonej, wskazuje, iż nie działała ona z zamiarem ewentualnym spowodowania skutków, o których mowa w art. 156 § 1 pkt 2 k.k. Trafnie zatem przyjął Sąd Okręgowy, że zachowanie oskarżonej należy kwalifikować z art. 157 § 2 k.k. w zb. z art. 160 § 1 k.k.
3. Kwestia przypisania oskarżonej czynu z art. 160 § 2 k.k.
Apelacja obrońcy doprowadziła do orzeczenia korzystnego dla oskarżonej w postaci uniewinnienia jej od czynu z punktu 3 zaskarżonego wyroku, choć należy zaznaczyć, że jak się wydaje obrońca zbyt mocno skoncentrował się na kwestiach faktycznych dotyczących zachowania oskarżonej przed 19 sierpnia 2022 r., co zapewne spowodowało, że nieco umknęła mu z pola widzenia kwestia wyczerpania przez oskarżoną w ogóle znamion czynu zabronionego z art. 160 § 2 k.k. Trafnie jednak skarżący wskazał, że zagrożenie, o jakim można mówić w przedmiotowej sprawie, polegało wyłącznie na hipotetycznym niebezpieczeństwie.
Na wstępie trzeba przypomnieć, że Sąd Okręgowy przyjął w ślad za aktem oskarżenia, iż oskarżona będąc zobowiązana do opieki nad swoim małoletnim synem A., naraziła go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w ten sposób, że mając to dziecko pod opieką, wielokrotnie znajdowała się w stanie znacznego upojenia alkoholowego.
W tym miejscu należy wskazać, że przestępstwo z art. 160 § 1-3 k.k. jest przestępstwem z konkretnego narażenia na niebezpieczeństwo. Oznacza to, że wymagane jest zaistnienie wysokiego prawdopodobieństwa nastąpienia uszczerbku w dobrze prawnym. Niebezpieczeństwo jest więc rozumiane jako pewna obiektywna sytuacja, czyli pewien szczególny układ rzeczy i zjawisk, który można oderwać od samego czynu, a z którego rozwojem zachodzi wysokie prawdopodobieństwo nastąpienia uszczerbku w dobrze prawnym. Ten układ musi charakteryzować się dynamicznym rozwojem, nie może więc być układem względnie stabilnym. Zasadniczą bowiem cechą niebezpieczeństwa jest to, że sytuacja, która pojęcie to określa, ma właściwość przechodzenia w inny stan. Istotą niebezpieczeństwa jest nie tylko to, że jest samo zmianą w świecie zewnętrznym, lecz także to, że prowadzi również do dalszej zmiany. Bezpośredniość niebezpieczeństwa to zatem taka sytuacja, gdy nieuchronnym następstwem dalszego rozwoju sytuacji, bez konieczności pojawienia się jakichś nowych czynników "dynamizujących", jest niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia. Skoro zaś przestępstwo z art. 160 § 1 k.k. jest przestępstwem materialnym, to między zachowaniem sprawcy a skutkiem w postaci bezpośredniego niebezpieczeństwa musi zachodzić związek przyczynowy (zob. A. Zoll, (w:) I. Andrejew (red.), System prawa karnego. T. IV, cz. 1, Warszawa 1985, s. 467-468; A. Zoll (w:) A. Zoll, W. Wróbel (red.), Kodeks karny. Komentarz, Warszawa 2017, t. 14 do art. 160).
Niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu jest znamieniem typu czynu zabronionego, a zatem musi zostać w postępowaniu karnym ustalone, aby możliwe było przyjęcie odpowiedzialności za dokonanie. Chodzi tutaj bowiem o znamię skutku w postaci tego bezpośredniego niebezpieczeństwa. W orzecznictwie wskazuje się, że wymóg bezpośredniości nastąpienia skutku należy rozumieć w ten sposób, że musi charakteryzować się wysokim stopniem prawdopodobieństwa spełnienia (zob. wyrok SN z dnia 3 grudnia 1999 r., II KKN 377/97, OSN – Prok. i Pr. 2000, nr 4, poz. 2; postanowienie SN z dnia 24 listopada 2009 r., II KK 39/09, LEX nr 558347). Na gruncie art. 160 § 1 k.k. chodzi zatem wyłącznie o takie działania, które stwarzają konkretne, realne i natychmiastowe zagrożenie dla życia ofiary. Pojęcie «bezpośrednie» wyklucza natomiast możliwość objęcia nim takich przypadków, w których niebezpieczeństwo wprawdzie istnieje, ale jego realizacja zależy od ewentualnych dalszych działań sprawcy bądź innych osób (zob. wyrok SA w Katowicach z dnia 20 marca 2003 r., II AKa 18/03, KZS 2003/7–8, poz. 69; wyrok SN z dnia 28 kwietnia 2022 r., II KK 216/22, OSNK 2022, z. 9, poz. 33).
Uszczegóławiając ustalenia faktyczne dokonane przez Sąd a quo, należy wskazać, że ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, iż po zatrzymaniu pokrzywdzonego przez Policję oskarżona została w swoim domu sama razem z małoletnim synem, który wówczas miał niespełna 2 lata i 9 miesięcy. Oskarżona rozmawiała z E. S., która nawet poszła do domu oskarżonej, aby zabrać klucze, by uniemożliwić znajdującej się pod wpływem alkoholu oskarżonej zamknięcie się od środka. Oskarżona miała się przespać i odpocząć. W tym czasie małoletni A. bawił się z innymi dziećmi po podwórku. Oskarżona będąc w domu spożywała alkohol. Po pewnym czasie do domu do E. S.z podwórka przybiegł jej pięcioletni syn F. i powiedział, że oskarżona zemdlała. E. S., M. S. i A. C. udały się w stronę domu oskarżonej, gdzie znalazły ją leżącą na zewnątrz domu. Oskarżona miała otwarte oczy, ale nie było z nią kontaktu i na nic nie reagowała. Kobiety próbowały ocucić oskarżoną, polewając ją wodą, ale nie przyniosło to oczekiwanego efektu. W związku z tym wezwano pogotowie, które zabrało oskarżoną do szpitala (zeznania E. S. – k. 602; zeznania A. C.– k. 114). W tym czasie A. L. zaopiekowała się M. S. (k. 56v, 626). Następnie funkcjonariusze Policji przewieźli małoletniego do rodziny zastępczej.
W świetle powyższego należy zauważyć, że w ustalonym przez Sąd a quo stanie faktycznym brak jest elementu konkretyzującego niebezpieczeństwo, jakie miało grozić małoletniemu A. L.. To niebezpieczeństwo było tylko hipotetyczne, wynikające z tego, że małoletni znajdował się pod opieką nietrzeźwej oskarżonej, która w pewnym momencie straciła przytomność. Sam stan nietrzeźwości rodzica nie stanowi jeszcze narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo skutku określonego w art. 160 § 1 k.k. W przeciwnym razie każdy rodzic, który sprawuje opiekę nad dzieckiem i w tym czasie zasypia, automatycznie dopuszczałby się czynu z art. 160 § 2 k.k., a od rodzica sprawującego opiekę nad normalnie rozwijającym się dzieckiem należałoby wymagać nieustannego czuwania nad nim, nawet w nocy, gdyż dziecku teoretycznie zawsze może się coś przydarzyć. Gdyby w każdym przypadku pozostawienia dziecka bez opieki dochodziło do wyczerpania znamion czynu z art. 160 § 2 k.k., zbędne stałoby się z kolei wykroczenie stypizowane w art. 106 k.w.
Nie można uznać, aby w opisanej powyżej sytuacji zachodziło niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia małoletniego jako nieuchronne następstwo dalszego rozwoju sytuacji, bez konieczności pojawienia się jakichś nowych czynników "dynamizujących”. W istocie bowiem z samego faktu braku opieki nie wynikało jeszcze konkretne zagrożenie dla zdrowia lub życia małoletniego. Ziszczenie się tego niebezpieczeństwa zależało bowiem od ewentualnych działań innych osób lub samego pokrzywdzonego albo od zaistnienia innych okoliczności, które urealniałyby niebezpieczeństwo dla zdrowia lub życia małoletniego. Na podkreślenie zasługuje zaś fakt, że w toku postępowania nie ustalono żadnego czynnika lub okoliczności, które powodowałyby, że małoletni narażony był na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Małoletni znajdował się na podwórku w towarzystwie innych dzieci, teren ten był ogrodzony, a przy sąsiednim domu znajdowały się osoby dorosłe. O konkretnym niebezpieczeństwie w opisanej sytuacji można byłoby mówić, gdyby ustalono, że małoletni miał nieograniczony dostęp do ruchliwej ulicy lub trucizny pozostawionej w łatwo dostępnym miejscu, pozostawiono niezabezpieczoną odkrytą studzienkę lub zbiornik, do którego mógł on wpaść, miał dostęp do źródła ognia lub zbiornika wodnego, w pobliżu znajdowały się groźne psy, do których małoletni mógł podejść itd. Tymczasem w ustalonym stanie faktycznym jedynie w czysto hipotetycznym scenariuszu małoletni mógł stracić życie lub doznać ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Wystąpienie takiego skutku było bowiem uzależnione od zaistnienia dodatkowego czynnika, który wyzwoliłby, zaktualizował grożące potencjalnie niebezpieczeństwo. Brak było więc czynnika, który stanowiłby taki element układu faktycznego, w którym niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia małoletniego stanowiłoby nieuchronne następstwo dalszego rozwoju sytuacji, a więc niebezpieczeństwo to mogło się ziścić bez konieczności pojawienia się jakichś nowych czynników "dynamizujących" tę sytuację. Sam fakt pozostawienia małoletniego bez opieki nie generował jeszcze takiego konkretnego niebezpieczeństwa dla jego życia lub zdrowia, bowiem nie znajdował się on w niebezpiecznym miejscu, obszar ten był ogrodzony, znajdowały się na nim osoby dorosłe, które po stwierdzeniu stanu oskarżonej przejęły opiekę nad małoletnim, brak było w zasięgu małoletniego łatwo dostępnych niebezpiecznych przedmiotów. Do owego ziszczenia się tego niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia małoletniego mogło więc dojść dopiero wówczas, gdyby pojawił się dodatkowy czynnik powodujący, że sytuacja przerodziłaby się (zdynamizowała) w niebezpieczną.
W świetle powyższego należało uznać, że zachowanie opisane w sentencji wyroku nie stanowi narażenia małoletniego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Ustalony w zaskarżonym wyroku stan faktyczny nie stanowi o tym, że zachodziło takie konkretne niebezpieczeństwo, zaś wobec braku w tym zakresie apelacji na niekorzyść oskarżonej, niedopuszczalne było czynienie w tym zakresie przez Sąd ad quem dodatkowych ustaleń faktycznych. W związku z tym Sąd Apelacyjny zmienił zaskarżony wyrok w punkcie 3 i uniewinnił oskarżoną od czynu zarzuconego jej w punkcie III aktu oskarżenia.
W konsekwencji uniewinnienia oskarżonej od zarzutu popełnienia czynu z art. 160 § 2 k.k. należało uchylić również punkt 7 wyroku, w którym zasądzono na rzecz małoletniego pokrzywdzonego zadośćuczynienie związane ze skazaniem za ten właśnie czyn.
Wobec powyższego rozstrzygnięcia pozostałe zarzuty obrońcy dotyczące rozstrzygnięć co do czynu z art. 160 § 2 k.k., stały się bezprzedmiotowe (art. 436 k.p.k.).
4. Zarzuty dotyczący niewspółmierności kar jednostkowych.
Podniesiony w apelacji prokuratora zarzut rażącej niewspółmierności kary jednostkowej wymierzonej oskarżonej za czyn przypisany jej w punkcie 1 wyroku Sądu Okręgowego nie zasługiwał na uwzględnienie. Argumentacja skarżącego w dużej mierze opierała się na lansowanej w apelacji ocenie tego czynu jako usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego. W obliczu uznania apelacji prokuratora w tym zakresie za niezasadną, również i argumentacja dotycząca wymiaru kary za czyn z art. 157 § 2 k.k. w zb. z art. 160 § 1 k.k. musiała zostać uznana za chybioną. Podstawę wymiaru kary za ten czyn zgodnie z art. 11 § 3 k.k. stanowił przepis art. 160 § 1 k.k., który przewiduje zagrożenie karą do 3 lat pozbawienia wolności. Już z tego choćby powodu nie mógł być uwzględniony postulat skarżącego, aby za pierwszy czyn wymierzyć oskarżonej karę 6 lat pozbawienia wolności. Trzeba przy tym zauważyć, że wymierzona oskarżonej kara dwóch lat i dwóch miesięcy pozbawienia wolności znacznie przekracza połowę ustawowego zagrożenia. Sąd a quo właściwie uwzględnił fakt działania oskarżonej w warunkach recydywy z art. 64 § 1 k.k., w stanie nietrzeźwości i wobec osoby najbliższej. Z kolei taka okoliczność jak istnienie bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu stanowi znamię czynu zabronionego z art. 160 § 1 k.k., a zatem sama w sobie nie może stanowić okoliczności obciążającej przy wymiarze kary. Nie ma też podstaw do uznania, iż Sąd a quo zbyt dużą wagę nadał postawie pokrzywdzonego, skoro niezasadny okazał się zarzut skarżącego dotyczący faktu uderzenia oskarżonej w twarz przez pokrzywdzonego, a na tę okoliczność prokurator powołał się, usiłując wykazać podstawy do wymierzenia oskarżonej surowszej kary. Jako wyłącznie polemiczny należało również potraktować argument kwestionujący pozytywną opinię środowiskową o oskarżonej. Zeznania świadków z sąsiedztwa wprawdzie wskazywały, że między oskarżoną a pokrzywdzonym dochodziło do sprzeczek, jednak nie przedstawiały jednoznacznie negatywnego obrazu funkcjonowania oskarżonej w środowisku rodzinnym i sąsiedzkim.
Również na uwzględnienie nie zasługiwał zarzut rażącej niewspółmierności kary wymierzonej oskarżonej w punkcie 2 zaskarżonego wyroku za czyn z art. 190 § 1 k.k., który podniesiony został w apelacji obrońcy. Przypomnieć należy, że oskarżonej wymierzono za ten czyn karę roku pozbawienia wolności, podczas gdy ustawowe zagrożenie przewiduje karę do trzech lat pozbawienia wolności. Jeśli idzie o eksponowany przez skarżącego fakt, iż oskarżona na rozprawie przeprosiła pokrzywdzoną L. M. za to, co zrobiła złego, to trzeba również dostrzec, że pokrzywdzona nie była przekonana co do przyjęcia tego oświadczenia. Oświadczyła, że tych przeprosin nie przyjmuje, gdyż oskarżona była już karana (k. 731v). Odwoływanie się przez skarżącego do silnego wzburzenia okolicznościami związanymi z zatrzymaniem jej męża należy uznać za nieprzekonujące. Oskarżona po zatrzymaniu jej męża miała przecież już trochę czasu, aby ochłonąć, znajdowała się w szpitalu, a jednak zamiast koncentrować się na polepszeniu swojego zdrowia, zdecydowała się skierować do pokrzywdzonej groźby spalenia jej domu. Sąd Okręgowy, wymierzając karę za przedmiotowy czyn, w należytym stopniu wziął pod uwagę okoliczności przywołane przez obrońcę w apelacji. Mając na względzie istotę groźby skierowanej przez pokrzywdzoną, nawet zakładając, że to nie oskarżona była winna wcześniejszemu pożarowi mieszkania należącego do L. M., jednak musiała zdawać sobie sprawę z tego, że właśnie groźba spalenia domu zostanie przez pokrzywdzoną odebrana w tych okolicznościach jako bardzo realna i szczególnie wzbudzi poczucie strachu. Z tej perspektywy stopień społecznej szkodliwości czynu i wina oskarżonej są wysokie, co musiało znaleźć odzwierciedlenie w wymiarze kary za ten czyn. Nie sposób uznać, aby wymierzona oskarżonej kara roku pozbawienia wolności była w tych warunkach karą rażąco surową.
W świetle powyższego podniesione przez oskarżyciela i obrońcę zarzuty rażącej niewspółmierności kar jednostkowych wymierzonych w punkcie 1 i 2 zaskarżonego wyroku należało uznać za niezasadne.
5. Wymiar kary łącznej.
Uniewinnienie oskarżonej od jednego z zarzucanych czynów skutkowało koniecznością uchylenia punktu 4 dotyczącego kary łącznej i punktu 5 dotyczącego zaliczenia okresu tymczasowego aresztowania na poczet kary oraz orzeczeniem w tym przedmiocie na nowo.
Wymierzając karę łączną Sąd Apelacyjny miał na względzie, że granice w jakich kara mogła ona być wymierzona wynoszą zgodnie z art. 86 § 1 k.k. od dwóch lat i trzech miesięcy do trzech lat i dwóch miesięcy pozbawienia wolności. Sąd Apelacyjny miał tu na względzie przyjęte przez Sąd Okręgowy okoliczności istotne dla wymiaru kary łącznej. Na wymiar kary łącznej wpływ zatem miało to, że przestępstwa, za które wymierzono kary jednostkowe cechują się pewnym związkiem przedmiotowym, bowiem zostały popełnione w bliskim związku czasowym i przestrzennym, choć jednocześnie wymierzone były przeciwko różnym dobrom prawnym i przeciwko różnym osobom.
Jednocześnie należało wskazać, że na uwzględnienie zasługiwała część z podniesionych w apelacji prokuratora argumentów uzasadniających zarzut rażącej niewspółmierności kary łącznej. Wymierzając na nowo karę łączną Sąd Apelacyjny miał na względzie te podniesione przez oskarżyciela okoliczności, zwłaszcza fakt, że oskarżona była już wcześniej karana, a zatem konieczne jest, aby odpowiednio długo była poddawana oddziaływaniom resocjalizacyjnym w jednostce penitencjarnej. Należało mieć też na względzie fakt, że oskarżona dopuściła się obu czynów w stanie nietrzeźwości, jest dotknięta problemem alkoholowym, w związku z czym Sąd I instancji orzekł jej odbywanie w systemie terapeutycznym, co wskazuje na potrzebę odpowiedniego czasu, aby terapia mogą osiągnąć swoje efekty. Należało zatem przyznać rację prokuratorowi co do niewłaściwego ukształtowania kary łącznej i w konsekwencji przy wymierzaniu jej na nowo ukształtować ją na zasadzie asperacji ciążącej ku kumulacji.
W związku z powyższym Sąd Apelacyjny przy zastosowaniu art. 4 § 1 k.k. na podstawie art. 85 § 1 k.k., art. 85a k.k. i art. 86 § 1 k.k. w brzmieniu obowiązującym od dnia 23 czerwca 2020 r. do dnia 1 października 2023 r. połączył jednostkowe kary pozbawienia wolności orzeczone w punkach 1 i 2 zaskarżonego wyroku i w ich miejsce wymierzył oskarżonej U. L. karę łączną trzech lat pozbawienia wolności. W ocenie Sądu Apelacyjnego kara ta we właściwym stopniu uwzględnia dyrektywy określone w art. 85a k.k., zwłaszcza w zakresie prewencji indywidualnej.
Na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej wobec U. L. kary łącznej pozbawienia wolności Sąd Apelacyjny zaliczył okres tymczasowego aresztowania oskarżonej w sprawie od dnia 20 sierpnia 2022 r., godz. 7:20 do dnia 6 listopada 2024 r.
6. Zarzuty apelacji obrońcy dotyczące wynagrodzenia za obronę z urzędu.
Podniesione przez obrońcę zarzuty naruszenia szeregu przepisów dotyczących wynagrodzenia obrońcy z urzędu były jedynie częściowo zasadne.
Niewątpliwie należało przyznać rację obrońcy, który zakwestionował przyznanie mu wynagrodzenia przy uwzględnieniu stawek określonych przez niekonstytucyjne przepisy rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 3 października 2016 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (tekst jedn. Dz. U. z 2023 r., poz. 2631 z późn. zm.). Z uzasadnienia zaskarżonego wyroku wynika, że Sąd a quo orzekł o kosztach nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonej przez adw. M. W. w oparciu o przepisy tego właśnie rozporządzenia. Wydając zaskarżony wyrok, Sąd Okręgowy pominął zatem konsekwencje wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 27 lutego 2024 r., SK 90/22 (Dz. U. poz. 300), w którym uznano, że § 2 pkt 1 w zw. z § 4 ust. 1 wskazanego powyżej rozporządzenia z dnia 3 października 2016 r. w zakresie, w jakim określa opłaty stanowiące ponoszone przez Skarb Państwa koszty nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu w wysokości niższej niż stawki minimalne opłat określonych we wskazanym powyżej rozporządzeniu z dnia 22 października 2015 r., jest niezgodny z art. 64 ust. 2 w zw. z art. 31 ust. 3, art. 32 ust. 1 zdanie drugie i art. 92 ust. 1 zdanie pierwsze Konstytucji RP. Skutkiem tego rozstrzygnięcia TK była utrata mocy odpowiednich przepisów rozporządzenia z 2016 r. i konieczność uwzględnienia przy określaniu opłat za obronę z urzędu stawek minimalnych za obronę określonych w rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat a czynności adwokackie (tekst jedn. Dz. U. z 2023 r., poz. 1964 ze zm.).
Nie jest jednak w pełni jasne, jakie stawki zastosował Sąd a quo, bowiem choć w uzasadnieniu wyraźnie wskazał, iż nie było podstaw do przyznania obrońcy wynagrodzenia w wysokości przekraczającej stawki minimalne za obronę z urzędu, to nie przedstawił, w jaki sposób obliczył przyznaną obrońcy kwotę 2.640 zł tytułem kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonej z urzędu, zaś jest to kwota wyższa niż wynikająca z obliczenia wynagrodzenia w oparciu o stawki minimalne wynikające z rozporządzenia z 2016 r. Sąd a quo nie wskazał również w wyroku, czy przyznane obrońcy wynagrodzenie jest kwotą podwyższoną o kwotę podatku od towarów i usług, czy też kwotą netto.
Przypomnieć należy, że adw. M. W. został ustanowiony jako obrońca z urzędu U. L. zarządzeniem z dnia 30 sierpnia 2022 r. (k. 269), a więc w toku postępowania przygotowawczego, a w związku z powyższym należne jest mu wynagrodzenie za obronę w śledztwie. Przed Sądem Okręgowym w sprawie odbyło się 7 terminów rozprawy, a zatem zgodnie z § 20 rozporządzenia z 2016 r. opłata należna obrońcy powinna ulec podwyższeniu o 20% za każdy dodatkowy dzień rozprawy, tj. o 120 %.
W związku z powyższym wynagrodzenie obrońcy z urzędu – uwzględniając stawki minimalne określone we wskazanym powyżej rozporządzeniu z 2015 r. – powinno zostać obliczone w następujący sposób: 600 zł za obronę w śledztwie, 1.200 zł za obronę przed Sądem Okręgowym i 1.440 zł za 6 dodatkowych terminów rozprawy. Łącznie daje to 3.240 zł.
Sąd Apelacyjny jedynie w ograniczonym zakresie uznał za przekonującą argumentację skarżącego co do kwestii zasadności przyznania wyższego niż minimalne wynagrodzenia za obronę z urzędu z uwagi na zwiększony nakład pracy obrońcy. W tym zakresie zasadniczo należało podzielić zapatrywanie Sądu a quo, iż przedmiotowa sprawa co do zasady nie odbiegała od typowych spraw dotyczących przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu. Przywoływane w uzasadnieniu apelacji przejawy zaangażowania obrońcy należy traktować jako „zwykły” standard obrony z urzędu, który powinien być realizowany przez obrońców z urzędu w każdym przypadku. Zarówno objętość akt sprawy, jak i zakres i stopień skomplikowania postępowania dowodowego nie odbiegały od przeciętnego w tego rodzaju sprawach.
Całkowicie chybione było zaś odwoływanie się przez obrońcę do przepisów nowego rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 14 maja 2024 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa albo jednostki samorządu terytorialnego kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (Dz. U. poz. 763), bowiem weszło ono w życie w dniu 5 czerwca 2024 r., a zatem Sąd Okręgowy nie mógł go brać pod uwagę. Również i Sąd Apelacyjny – skoro bada prawidłowość orzekania przez Sąd a quo co do kwestii wynagrodzenia obrońcy z urzędu – musi brać pod uwagę stan prawny istniejący w momencie wydania zaskarżonego wyroku. Co jednak najistotniejsze, co do kwestii przyznania obrońcy wyższego wynagrodzenia brak jest istotnych różnic między rozporządzeniem z 2016 r. a nowym rozporządzeniem z 2024 r.
Nieporozumieniem jest również powoływanie się przez skarżącego na § 18 ust. 2 rozporządzenia z 2024 r., który stanowi, że za udział w posiedzeniu sądu dotyczącym przedłużenia stosowania tymczasowego aresztowania oraz rozpoznania zażalenia na zastosowanie lub przedłużenie tego środka zapobiegawczego należne jest wynagrodzenie w wysokości 50% opłaty. Analogiczny przepis zawierało również rozporządzenie z 2016 r. Rzecz jednak w tym, że z całości § 18 rozporządzenia z 2016 r. (podobnie jak z § 18 rozporządzenia z 2024 r.) jasno wynika, iż określa on stawki za pomoc z urzędu w przypadku wyznaczenia obrońcy lub pełnomocnika do dokonania określonej czynności w toku postępowania karnego. W sytuacji zatem, gdy obrońca został wyznaczony do obrony w całym postępowaniu, otrzymuje on wynagrodzenie za całość swoich działań obrończych według stawek określonych w § 17 rozporządzenia z 2016 r. i nie podlega ono dodatkowemu zwiększeniu na podstawie § 18 rozporządzenia z 2016 r. z tytułu czynności tam wskazanych.
Uwzględniając fakt, iż oskarżona odpowiadała za trzy czyny oraz była tymczasowo aresztowana w toku postępowania, co generowało pewne dodatkowe czynności po stronie obrońcy, Sąd Apelacyjny uznał za zasadne zwiększenie wynagrodzenia obrońcy z urzędu o 600 zł, tj. do kwoty 3.840 zł. Kwota ta podlegała zgodnie z § 4 ust. 3 rozporządzenia z 2016 r. podwyższeniu o podatek od towarów i usług.
Mając na uwadze powyższe, Sąd Apelacyjny zmienił punkt 10 zaskarżonego wyroki i podwyższył wynagrodzenie obrońcy z urzędu do kwoty 4.723,20 zł brutto.
***
Mając na uwadze powyższe i jednocześnie nie dostrzegając okoliczności uzasadniających orzekanie poza granicami zaskarżenia i podniesionych zarzutów, Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego w Toruniu w pozostałej części.
***
W związku z tym, że wyrok Sądu Apelacyjnego kończy postępowanie, należało stosownie do art. 626 § 1 k.p.k. rozstrzygnąć o kosztach procesu za postępowanie odwoławcze.
W zakresie uniewinnienia U. L. od popełnienia czynu zarzuconego w punkcie III aktu oskarżenia Sąd Apelacyjny na podstawie art. 632 pkt 2 k.p.k. kosztami procesu obciążył Skarb Państwa.
Sąd Apelacyjny na podstawie art. 29 ust. 1 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. Prawo o adwokaturze (tekst jedn. Dz. U. z 2024 r., poz. 1564) oraz § 2 pkt 1 i 2, § 4 ust. 1 i 3, § 17 ust. 2 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 14 maja 2024 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa albo jednostki samorządu terytorialnego kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (Dz. U. poz. 763) zasądził od Skarbu Państwa na rzecz, adw. M. W. z Kancelarii Adwokackiej w T. kwotę 1.476 zł brutto tytułem nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonej z urzędu w postępowaniu apelacyjnym. Jakość apelacji oraz stopień, w jakim została ona uwzględniona, nie przemawiały za przyznaniem obrońcy wynagrodzenia w podwyższonej wysokości.
Z kolei na podstawie art. 618 § 1 pkt 11 k.p.k. w zw. z art. 99 3 ust. 1 i 3 k.r.o. w zw. z § 2 ust. 1, § 4 ust. 1 i 3, § 17 ust. 2 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 14 maja 2024 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa albo jednostki samorządu terytorialnego kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (Dz. U. poz. 763) Sąd Apelacyjny przyznał adw. O. K. z Kancelarii Adwokackiej w T. kwotę 1.476 zł brutto tytułem wynagrodzenia za pomoc prawną udzieloną jako kurator małoletniego oskarżyciela posiłkowego.
Na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. Sąd Apelacyjny zwolnił oskarżoną U. L. od wynikającego z art. 634 k.p.k. i art. 627 k.p.k. obowiązku uiszczenia kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze i wyłożonymi w tym postępowaniu wydatkami obciążył Skarb Państwa. Sąd uznał, iż przemawiają za tym względy słuszności, bowiem z jednej strony apelacja oskarżyciela publicznego okazała się w przeważającej mierze bezzasadna, zaś z kolei apelacja obrońcy doprowadziła do zmiany zaskarżonego wyroku na korzyść oskarżonej co do jednego czynu. Należało mieć na uwadze również niezbyt dobrą sytuację majątkową oskarżonej. W ocenie Sądu Apelacyjnego okoliczności te przemawiały za tym, aby oskarżonej nie obciążać kosztami sądowymi za postępowanie apelacyjne.
Podmiot udostępniający informację: Sąd Apelacyjny w Gdańsku
Osoba, która wytworzyła informację: Sławomir Steinborn, Anna Makowska-Lange , Andrzej Rydzewski
Data wytworzenia informacji: