III AUa 236/17 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Apelacyjny w Gdańsku z 2017-06-20
Sygn. akt III AUa 236/17
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 20 czerwca 2017 r.
Sąd Apelacyjny w Gdańsku - III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych
w składzie:
Przewodniczący: |
SSA Maciej Piankowski (spr.) |
Sędziowie: |
SSA Michał Bober SSA Grażyna Horbulewicz |
Protokolant: |
sekr.sądowy Agnieszka Makowska |
po rozpoznaniu w dniu 20 czerwca 2017 r. w Gdańsku
sprawy J. K. (1)
przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych Oddział w T.
o prawo do emerytury
na skutek apelacji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddział w T.
od wyroku Sądu Okręgowego w Toruniu IV Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 20 grudnia 2016 r., sygn. akt IV U 2365/16
zmienia zaskarżony wyrok i oddala odwołanie.
SSA Grażyna Horbulewicz SSA Maciej Piankowski SSA Michał Bober
Sygn. akt III AUa 236/17
UZASADNIENIE
Decyzją z dnia 20.05.2016 r. pozwany organ rentowy - Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w T. odmówił ubezpieczonemu J. K. (1) prawa do emerytury z tytułu pracy w szczególnych warunkach, gdyż na dzień 01.01.1999 r. ubezpieczony udowodnił 26 lat, 5 miesięcy i 13 dni okresów składkowych i nieskładkowych. Organ rentowy odmówił ubezpieczonemu prawa do emerytury, z uwagi na brak świadectwa wykonywania pracy w szczególnych warunkach.
Ubezpieczony wniósł o zmianę powyższej decyzji i przyznanie mu prawa do emerytury oraz zasądzenia kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych. W ocenie ubezpieczonego, na podstawie dokumentacji – pozostającej w dyspozycji ZUS – posiada on ponad 15-letni staż pracy w szczególnych warunkach. Pracę tę wykonywał stale i w pełnym wymiarze czasu pracy obowiązującym na danym stanowisku od 1972 r. do 1993 r.
Pozwany organ rentowy wniósł o oddalenie odwołania podtrzymując stanowisko wyrażone w zaskarżonej decyzji.
Wyrokiem z dnia 20.12.2016 r. Sąd Okręgowy w Toruniu IV Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych zmienił zaskarżoną decyzję i przyznał ubezpieczonemu prawo do emerytury od 01.03.2016 r. (pkt I), nie stwierdził odpowiedzialności organu rentowego za nieustalenie ostatniej okoliczności niezbędnej do wydania decyzji (pkt II) oraz zasądził od pozwanego na rzecz ubezpieczonego kwotę 360 zł tytułem kosztów procesu (pkt III).
Powyższe rozstrzygnięcie Sąd Okręgowy oparł na następujących ustaleniach i rozważaniach.
Ubezpieczony J. K. (1) (ur. (...)) w dniu 21.03.2016 r. wystąpił o przyznanie prawa do emerytury. W chwili złożenia wniosku i wydania decyzji był członkiem otwartego funduszu emerytalnego i wyraził zgodę na przekazanie środków zgromadzonych na rachunku OFE, za pośrednictwem organu rentowego, na dochody budżetu państwa.
W dniu 20.05.2016 r. organ rentowy wydał zaskarżoną decyzję.
Sąd Okręgowy ustalił, że ubezpieczony od 04.07.1972 r. do 31.10.1993 r. pracował w (...) Ośrodku (...) w T.. W tym okresie od 29.10.1973 r. do 15.10.1975 r. odbył zasadniczą służbę wojskową.
Zakład pracy prowadził działalność przede wszystkim w zakresie produkcji diod, tranzystorów i układów scalonych. Ubezpieczony pracował jako elektromonter w Dziale Głównego Mechanika, jednak w praktyce wykonywał szeroki zakres obowiązków, stanowiących różne rodzajowo prace w szczególnych warunkach. Pracował w pełnym wymiarze czasu pracy, początkowo na dwie, a następnie na trzy zmiany. Elektromonterzy mieli swojego brygadzistę. Brygada liczyła najpierw 4 osoby, lecz z czasem była coraz większa. Na zmianie pracował jeden lub więcej elektromonterów.
Obowiązki wykonywane przez ubezpieczonego związane były z utrzymywaniem produkcji w ruchu. Pierwsze czynności ubezpieczonego po rozpoczęciu zmiany dotyczyły sprężarek powietrza i pomp próżniowych. Sprężarki znajdowały się w piwnicy (2 duże, a potem jeszcze jedna mała). Czynności te polegały na ustaleniu potrzebnego poziomu ciśnienia. Prace te trwały kilka minut.
Dalszą czynnością ubezpieczonego była obsługa rozprężalni butli gazowych z azotem, tlenem, wodorem oraz argonem (w tym transport i instalacja). Butle z azotem i tlenem znajdowały się w odrębnym pomieszczeniu od pomieszczenia, w którym znajdowały się butle z wodorem i argonem. Zadaniem ubezpieczonego było ustawienie odpowiedniego ciśnienia i kontrola jego wysokości. Jeżeli ciśnienie spadało to należało podłączyć kolejną butlę z właściwym gazem. W ciągu dnia pracy ubezpieczony, tak jak i inni elektromonterzy zobowiązani byli do kontroli stanu ciśnienia, co wymagało jego zbadania co około 30 minut.
Zadaniem ubezpieczonego była też obsługa i konserwacja akumulatorowni prądu stałego (sprawdzanie kwasów, czyszczenie, wymiana kwasu, czyszczenie płyt ołowianych). W zakładzie znajdowała się główna akumulatorownia, która była wydzielonym i oplombowanym pomieszczeniem. Znajdowało się w niej kilkadziesiąt akumulatorów. Istniała też odrębna akumulatorownia dla centrali telefonicznej, w której znajdowało się 5-6 akumulatorów. Ubezpieczony 2-3 razy dziennie sprawdzał stan akumulatorów. Czasami wizyty w akumulatorowni trwały dłużej, gdy trzeba była uzupełnić stan wody. Elektromonterzy sami wytwarzali wodę destylowaną. Co jakiś czas wymieniali stężony kwas siarkowy, a także czyścili płyty ołowiane. Sprawdzenia stanu akumulatorów dokonywała jedna osoba, zaś czyścieniem płyt zajmowały się dwie osoby.
Ubezpieczony zajmował się również sprawdzaniem stanu zbiorników retencyjnych, gdzie znajdowały się ścieki kwasów. Gdy przekroczony był poziom ścieków, należało je zasypać wapnem w celu neutralizacji, tak aby możliwe było spuszczenie ich do kanalizacji. Zadaniem ubezpieczonego była też utylizacja cyjanków, które pobierane były ze znajdującego się na terenie zakładu Instytutu (...). Wydawane cyjanki znajdowały się w termosie. Utylizacja polegała na ich wylaniu do dołu w ziemi i natychmiastowym zasypaniu.
Obowiązkiem ubezpieczonego była także konserwacja urządzeń energetycznych i wykonywaniem przeglądów i konserwacji podstacji wysokiego i niskiego napięcia. Pracował również w rozdzielni, gdzie odczytywał liczniki elektryczne. Czynności te początkowo były wykonywane raz dziennie, okresowo częściej - co godzinę. Konserwacja rozdzieli przeprowadzana była mniej więcej co miesiąc.
Incydentalnie ubezpieczony wykonywał również doraźne prace elektryczno-instalacyjne. W razie awarii elektromonterzy dokonywali oględzin maszyny, zabezpieczali ją i zgłaszali usterkę brygadziście. Jeśli usterka była drobna (wymiana żarówki, wtyczki, bezpiecznika) sami dokonywali naprawy. Poważniejszymi awariami zajmowali się jednak elektrycy. W Dziale pracowało 2–3 elektryków. Brygadzistą był M. H., a elektrykami np. M. P. i J. W. (1).
Ubezpieczony pełnił również okresowo obowiązki palacza. W tym charakterze pracował w niezautomatyzowanych kotłowniach, gdzie użytkowane były kotły parowe i wodne. Były to piece niezautomatyzowane, w których wszystkie czynności musiały być wykonywane ręcznie. Kotłownie były umiejscowione przy ul. (...) (piec wodny użytkowany przeważnie tylko w okresie zimowym) i przy ul. (...) (dwa piece wodne i jeden parowy; w okresie grzewczym pracowały wszystkie 3 kotły, a po sezonie tylko 2). Praca ubezpieczonego polegała na przewiezieniu koksu do kotłowni, zasypywaniu go, rozpalaniu pieców, a także pilnowaniu, żeby temperatura kotła była odpowiednia. W razie potrzeby w wolnych chwilach wykonywał jednocześnie prace elektromontera lub przy gzach. Ubezpieczony pracował w kotłowni przy ul. (...) w godzinach 3:00-13:00, w systemie zmianowym (po miesiącu pracy zastępował go inny pracownik). W przypadku kotłowni przy ul. (...) praca odbywała się po 8 godzin i również miała charakter zmianowy.
W okresach między sezonami grzewczymi ubezpieczony zajmował się konserwacją i naprawami kotłów.
Świadek R. K. (1) pracował w przedsiębiorstwie (...) od 04.07.1972 r. do 31.12.1990 r. jako elektromonter. Organ rentowy, wykonując wyrok Sądu Okręgowego w Toruniu z 18.11.2015 r. przyznał mu prawo do wcześniejszej emerytury od 01.10.2014 r.
Świadek J. W. (2) pracował w przedsiębiorstwie (...) od 04.07.1972 r. do 1990 r. jako elektromonter, elektryk zakładowy.
Sąd Okręgowy zważył, że przedstawiony stan faktyczny ustalono w oparciu o okoliczności bezsporne, zeznania świadków R. K. (2), J. W. (2) i przesłuchanie ubezpieczonego oraz na podstawie dokumentów znajdujących się w aktach sprawy IV U 185/15, aktach emerytalnych dotyczących ubezpieczonego i świadka R. K. (2), jak i aktach osobowych ubezpieczonego.
Sąd Okręgowy uznał za wiarygodne dowody z dokumentów, gdyż były jasne, pełne, rzetelne, a nadto żadna ze stron nie kwestionowała ich autentyczności i mocy dowodowej, a także nie budziły one wątpliwości Sądu Okręgowego.
Oceniając wiarygodność zeznań świadków R. K. (2), J. W. (2) oraz ubezpieczonego Sąd Okręgowy stwierdził, iż w zeznaniach tych ujawniły się pewne rozbieżności. Odnosiły się one do kwestii wykonywania przez ubezpieczonego typowych prac elektrycznych. Początkowo ubezpieczony wskazywał, że zakres prac elektrycznych był bardzo szeroki i przez to zajmował znaczną część czasu pracy. Ubezpieczony w toku dalszego postępowania jednak wyjaśnił, że jego wypowiedzi były wynikiem nieporozumienia, co znalazło także swój wyraz z uzupełniających zeznaniach świadków. Z logicznych i spójnych zeznań świadków oraz złożonych później wyjaśnień ubezpieczonego płynął wniosek, iż nawet jeżeli ubezpieczony wykonywał doraźne prace elektryczne na potrzeby zakładu pracy, były to prace incydentalne. W razie awarii elektromonterzy dokonywali bowiem oględzin maszyny, zabezpieczali ją i zgłaszali usterkę brygadziście. Jedynie jeśli usterka była drobna (wymiana żarówki, wtyczki, bezpiecznika) sami dokonywali naprawy. Poważniejszymi awariami zajmowali się już jednak elektrycy. W zakładzie pracowała bowiem odrębna grupa elektryków, która składała się z kilku osób. Okoliczność ta dostatecznie uwiarygodniała złożone po raz drugi zeznania ubezpieczonego i świadków, gdyż bezprzedmiotowe byłoby utrzymywanie w zakładzie odrębnej grupy elektryków, jeżeli całość prac elektrycznych wykonywaliby elektromonterzy. W konsekwencji należało uznać, iż prace elektryczne były wykonywane przez ubezpieczonego jedynie incydentalnie.
Sąd Okręgowy stwierdził, że w pozostałym zakresie zeznania świadków i ubezpieczonego były jasne, konsekwentne, spójne i wzajemnie zgodne, dlatego zeznaniom tym nie sposób było odmówić wiarygodności. Drobne rozbieżności między nimi dotyczyły kwestii drugorzędnych i w ocenie Sądu Okręgowego wskazywały, że zeznania te były składane spontanicznie, a nie były wcześniej ustalane. Świadkowie ci pracowali razem z ubezpieczonym w spornym okresie i dlatego posiadali oni niekwestionowane rozeznanie w zakresie czynności wykonywanych przez niego. Z ich wypowiedzi, a także wypowiedzi ubezpieczonego wynikało, że do podstawowych obowiązków ubezpieczonego, tak jak i innych elektromonterów, należały prace dotyczące utrzymywania odpowiedniego ciśnienia gazów, prace dotyczące sprężarek, utylizacji szkodliwych substancji (odpadów) biologicznych i chemicznych oraz prace w akumulatorowni.
Ze zgodnych twierdzeń ubezpieczonego i świadków wynikało, że w zakładzie funkcjonowała główna akumulatorownia, która była pomieszczeniem zamkniętym, w którym z reguły znajdowało się kilkadziesiąt akumulatorów; 5-6 akumulatorów znajdowało się w centrali telefonicznej, która również miała formę pomieszczenia wydzielonego, a więc stanowiła formę akumulatorowni. Czynności dotyczące akumulatorów, tj. ich opróżnianie, oczyszczanie i wymiana stężonego kwasu siarkowego i płyt ołowianych, odbywały się w obu pomieszczeniach, choć oczywiście w przeważającej mierze w głównej akumulatorowni, co wynikało choćby z ilości regenerowanych w tym pomieszczeniu akumulatorów.
Odnosząc się do pracy ubezpieczonego w kotłowni w charakterze palacza Sąd Okręgowy stwierdził, że najbardziej szczegółowe i miarodajne były w tym zakresie zeznania świadka J. W. (2) i ubezpieczonego, którzy w sposób spójny i szczegółowy przedstawili swoją pracę w kotłowni. Jasno z ich zeznań wynikało, że w okresie sezonu obsługiwali rusztowe kotły parowe i wodne typu przemysłowego, a poza sezonem pracowali jako elektromonterzy, a dodatkowo byli kierowani do czyszczenia pieców.
Sąd Okręgowy wyjaśnił, że prawo do wcześniejszej emerytury z tytułu zatrudnienia w warunkach szczególnych reguluje art. 184 ustawy z dnia 17.12.1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz. U. z 2016 r., poz. 887; dalej jako ustawa emerytalna), zgodnie z którym ubezpieczonym urodzonym po 31.12.1948 r. przysługuje emerytura po osiągnięciu wieku – w przypadku mężczyzn - 60 lat, jeżeli w dniu 01.01.1999 r. spełnili łącznie warunki: osiągnęli okres składkowy i nieskładkowy wynoszący co najmniej 25 lat, posiadają co najmniej 15–letni okres wykonywania pracy w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 07.02.1983 r. w sprawie wieku emerytalnego pracowników zatrudnionych w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze, a nadto: nie przystąpili do otwartego funduszu emerytalnego, a w przypadku przystąpienia złożyli wniosek o wykreślenie z funduszu i przekazanie środków zgromadzonych na rachunku w otwartym funduszu emerytalnym, za pośrednictwem ZUS, na dochody budżetu państwa.
Stosowne regulacje w przedmiocie wieku emerytalnego, rodzajów prac lub stanowisk oraz warunków, na podstawie których przysługuje prawo do wcześniejszej emerytury znajdują się w rozporządzeniu Rady Ministrów z 07.02.1983 r. w sprawie wieku emerytalnego oraz wzrostu emerytur i rent inwalidzkich dla pracowników zatrudnionych w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze (Dz. U. nr 8, poz. 43 ze zm.). Natomiast wykazy prac wykonywanych w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze zostały zawarte w wykazach A i B stanowiących załącznik do ww. rozporządzenia. Nadto w § 1 ust. 2 tegoż rozporządzenia w przedmiocie sprecyzowania stanowisk pracy, na których są wykonywane prace w szczególnych warunkach ustawodawca odsyła do odpowiednich przepisów resortowych.
Istotny jest również § 2 ust. 1 w/w rozporządzenia, w myśl którego okresami pracy uzasadniającymi prawo do wcześniejszej emerytury są okresy, w których praca w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze jest wykonywana stale i w pełnym wymiarze czasu pracy, ustalonym dla danego stanowiska. Pod pojęciem pracy wykonywanej stale należy rozumieć pracę wykonywaną na danym stanowisku pracy, zgodnie z rozkładem czasu pracy i w pełnym wymiarze czasu pracy, ustalonym dla danego stanowiska. W związku z powyższym nie będzie uznawana za taką pracę praca wykonywana, np. w połowie wymiaru czasu pracy lub tylko kilka lub kilkanaście dni w miesiącu.
Poza sporem było, że ubezpieczony osiągnął z dniem 19.08.2014 r. przewidziany przepisami prawa wiek emerytalny oraz że posiada wymagany staż ubezpieczeniowy. Organ rentowy w celu ustalenia uprawnień do emerytury uwzględnił na dzień 01.01.1999 r. 26 lat, 5 miesięcy i 13 dni okresów składkowych i nieskładkowych. Pozwany nie kwestionował faktu przystąpienia przez ubezpieczonego do otwartego funduszu emerytalnego i złożenia wniosku o przekazanie środków zgromadzonych na rachunku OFE, za pośrednictwem organu rentowego, na dochody budżetu państwa.
Istota sporu koncentrowała się wokół ustalenia, czy praca świadczona przez ubezpieczonego od 04.07.1972 r. do 31.10.1993 r. w (...) Ośrodku (...) w T. na stanowisku elektromontera, była pracą w szczególnych warunkach, a w konsekwencji czy ubezpieczony spełnił ostatnią przesłankę do przyznania prawa do wcześniejszej emerytury.
Sąd Okręgowy wyraził pogląd, że zgodnie z § 2 ust. 2 ww. rozporządzenia okresy pracy w warunkach szczególnych lub w szczególnym charakterze stwierdza zakład pracy, na podstawie posiadanej dokumentacji, w świadectwie wykonywania prac w szczególnych warunkach, wystawionym według wzoru stanowiącego załącznik do przepisów wydanych na podstawie § 1 ust. 2 rozporządzenia lub w świadectwie pracy. Organ rentowy, rozpoznając wniosek w sprawie prawa do emerytury z tytułu zatrudnienia w szczególnych warunkach może uwzględnić wyłącznie te okresy pracy w szczególnych warunkach, które zostały udowodnione na podstawie powyższego dokumentu bądź zaświadczenia stwierdzającego charakter i stanowisko pracy w warunkach szczególnych w określonych okresach. Dokumenty te są dla organu rentowego wiążące nie tylko w pozytywnym, ale i w negatywnym tego słowa znaczeniu. Oznacza to, że z jednej strony przedłożone zaświadczenie jest dowodem na fakt wykonywania przez zainteresowanego pracy w szczególnych warunkach, a z drugiej strony brak takiego zaświadczenia, czy nieprawidłowo wypełnione, uniemożliwia ustalenie tej okoliczności za pomocą innych środków dowodowych.
W powyższym wypadku – braku bądź zakwestionowania przez organ rentowy powyższych środków dowodowych – zainteresowany może dochodzić ustalenia tych okoliczności w postępowaniu sądowym, w którym w myśl art. 472 i 473 k.p.c. powyższe obostrzenia nie obowiązują. Sąd nie jest bowiem związany środkami dowodowymi określonymi dla dowodzenia przed organem rentowym. W postępowaniu o świadczenie emerytalno – rentowe dopuszczalne jest – jak wyjaśnił Sąd Najwyższy w uchwale z 1985 r. (III UZP 5/85) – przeprowadzenie przed sądem pracy i ubezpieczeń społecznych dowodu z zeznań świadków na okoliczność zatrudnienia w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze, jeżeli zainteresowany wykaże, że nie może przedstawić zaświadczenia zakładu pracy z powodu jego likwidacji lub zniszczenia dokumentów dotyczących zatrudnienia. Okres pracy w warunkach szczególnych można również ustalić w postępowaniu sądowym na podstawie akt osobowych pracownika (umowy o pracę, świadectwa pracy, angaży, innych dokumentów). Zaliczenie nie udokumentowanych, spornych okresów pracy w szczególnych warunkach do stażu pracy uprawniającego do wcześniejszej emerytury wymaga przy tym dowodów nie budzących wątpliwości, spójnych i precyzyjnych.
Przepis § 19 ust. 1 rozporządzenia stanowi, iż przy ustalaniu okresów pracy, o których mowa w § 2, uwzględnia się również okresy takiej pracy (służby), wykonywanej przed dniem wejścia w życie rozporządzenia. Zgodnie zaś z przepisem § 19 ust. 2 tego rozporządzenia prace dotychczas zaliczone do I kategorii zatrudnienia w rozporządzeniu Rady Ministrów z 04.05.1979 r. w sprawie pierwszej kategorii zatrudnienia (Dz. U. nr 13, poz. 86 i z 1981 r., nr 32, poz. 186) uważa się za prace wykonywane w szczególnych warunkach, o których mowa w § 4. Przepisy te mają znaczenie w sytuacji pracy wykonywanej w szczególnych warunkach przez dniem wejścia w życie rozporządzenia, co miało miejsce w niniejszej sprawie, gdyż ubezpieczony twierdził, iż pracował w szczególnych warunkach od 04.07.1972 r.
Przenosząc powyższe regulacje prawne na grunt niniejszej sprawy Sąd Okręgowy stwierdził, że ubezpieczony legitymuje się co najmniej 15-letnim stażem pracy w warunkach szczególnych, wykonywanej stale i w pełnym wymiarze czasu pracy. Do powyższego stażu należy zaliczyć okres zatrudnienia od 04.07.1972 r. do 31.10.1993 r. (21 lat, 3 miesiące i 27 dni) w (...) Ośrodku (...) na stanowisku elektromontera. W ramach zajmowanego stanowiska elektromontera ubezpieczony wykonywał szeroki zakres prac podlegających szczególnej kwalifikacji:
1. w przypadku prac polegających na uczestnictwie w utylizacji i niszczeniu odpadów chemicznych i biologicznych (poprodukcyjnych) właściwa była kwalifikacja z działu IV „W chemii”, poz. 37 „Utylizacja oraz niszczenie odpadów chemicznych i biologicznych” wykazu A stanowiącego załącznik nr 1 do rozporządzenia Rady Ministrów z 07.02.1983 r. w sprawie wieku emerytalnego pracowników zatrudnionych w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze, zwanego dalej „rozporządzeniem”;
2. w przypadku prac przy rozprężalni butli gazowych – właściwa była kwalifikacja z działu XIV „Prace różne”, poz. 3 „Prace wykonywane w warunkach zwiększonego lub zmniejszonego ciśnienia” i poz. 9 „Bezpośrednia obsługa stacji sprężarek” wykazu A stanowiącego załącznik nr 1 do rozporządzenia;
3. w przypadku prac w akumulatorowniach – właściwa była kwalifikacja z działu XIV „Prace różne”, poz. 13 „Prace w akumulatorowniach: opróżnianie, oczyszczanie i wymiana stężonego kwasu siarkowego i płyt ołowianych” wykazu A będącego załącznikiem nr 1 do cytowanego wyżej rozporządzenia;
4. pracę w charakterze palacza należało kwalifikować na podstawie działu XIV „Prace różne”, poz. 1 ,,Prace niezautomatyzowane palaczy i rusztowych kotłów parowych lub wodnych typu przemysłowego” wykazu A będącego załącznikiem nr 1 do rozporządzenia;
5. prace podczas czyszczenia kotłów należało kwalifikować na podstawie działu XIV, poz. 2 „Prace oczyszczaczy przemysłowych kotłów parowych lub wodnych” wykazu będącego załącznikiem nr 1 do rozporządzenia.
Powyższe stanowiska pracy są równoznaczne (jeśli chodzi o zakres wykonywanych obowiązków zawodowych) ze stanowiskami wymienionymi w dziale IV, poz. 37, pkt 1 i 3 („utylizacja oraz niszczenie odpadów chemicznych i biologicznych” – „aparatowy” i „robotnik transportowy”), w dziale XIV, poz. 1 pkt 6 (,,prace niezautomatyzowane palaczy i rusztowych kotłów parowych lub wodnych typu przemysłowego” – ,,palacz kotłów przemysłowych”), poz. 2 pkt 1 („prace oczyszczaczy przemysłowych kotłów parowych lub wodnych” – „oczyszczacz mechaniczny”), poz. 9 pkt 1 i 2 („maszynista pomp” i „maszynista sprężarek”) oraz poz. 13, pkt 2, 3, 4 i 7 („elektromonter akumulatorów i baterii” „konserwator akumulatorów”, „ładowacz akumulatorów”, „przygotowywacz elektrolitu”) wykazu stanowisk pracy, na których wykonywane są prace w szczególnych warunkach, stanowiącego załącznik nr 1 do zarządzenia nr 7 Ministra Przemysłu Chemicznego i Lekkiego z dnia 07.07.1987 r. w sprawie prac wykonywanych w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze w zakładach pracy resortu przemysłu chemicznego i lekkiego.
Zdaniem Sądu Okręgowego, fakt wykonywania przez ubezpieczonego w spornym okresie pracy w szczególnych warunkach, stale i w pełnym wymiarze czasu pracy, znalazł potwierdzenie w materiale dowodowym zgromadzonym w aktach sprawy, w szczególności zeznaniach świadków i ubezpieczonego. Zebrany materiał dowodowy wykazał, że w spornym przedziale czasu ubezpieczony świadczył pracę w szczególnych warunkach będąc zatrudnionym w (...) Ośrodku (...), wykonując różnego rodzaju prace oddziaływujące szkodliwie na organizm pracownika.
Jak podkreśla się w orzecznictwie – dla zachowania prawa do emerytury, o której mowa w art. 184 ustawy emerytalnej, pracownik w ramach dobowej normy czasu pracy może wykonywać u jednego pracodawcy, stale i w pełnym wymiarze czasu pracy, różne rodzajowo obowiązki (czynności) zawodowe – pod tym wszakże warunkiem, że wszystkie te obowiązki będą należeć do kategorii prac w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze, w rozumieniu wykazów A i B stanowiących załączniki do rozporządzenia (wyrok SA w Łodzi z 09.04.2015 r., III AUa 858/14, LEX nr 1746850). Zdaniem Sądu Okręgowego, powyższa sytuacja wystąpiła w niniejszej sprawie. Ubezpieczony w ramach dobowej normy czasu pracy świadczył różne prace. Pomimo tego, że był zatrudniony jako elektromonter, wykonywał obowiązki związane z utylizacją poprodukcyjnych odpadów chemicznych i biologicznych, pracował w akumulatorowni, przy obsłudze rozprężalni butli gazowych i sprężarek, a także jako palaczy i oczyszczacz pieców. Wszystkie wymienione wyżej czynności stanowią jednak prace w szczególnych warunkach określone w wykazie A, będącym załącznikiem do cytowanego wyżej rozporządzenia. Nie podważał tego stanowiska fakt, iż ubezpieczony wykonywał też pracę związane z obsługą rozdzielni. Prace te mogłoby ewentualnie podlegać kwalifikacji jako prace w szczególnych warunkach na podstawie wykazu A, działu II – w energetyce, poz. 1 – prace przy wytwarzaniu i przesyłaniu energii elektrycznej i cieplnej oraz przy montażu, remoncie i eksploatacji urządzeń elektroenergetycznych i cieplnych, lecz należy mieć na względzie pogląd, iż przyporządkowanie danego rodzaju pracy do określonej branży ma istotne znaczenie dla jej kwalifikacji jako pracy w szczególnych warunkach w rozumieniu art. 32 ust. 1 ustawy emerytalnej, gdyż wyodrębnienie poszczególnych prac ma charakter stanowiskowo-branżowy. Pod pozycjami zamieszczonymi w kolejnych działach wykazu wymieniono konkretne stanowiska przypisane danym branżom. Specyfika poszczególnych gałęzi przemysłu determinuje bowiem charakter świadczonych w nich prac i warunki, w jakich są one wykonywane, ich uciążliwość i szkodliwość dla zdrowia. Nie można zatem swobodnie wiązać konkretnych stanowisk pracy z branżami, do których nie zostały one przypisane w cytowanym rozporządzeniu (por. wyrok SN z 01.06.2010 r., II UK 21/10; postanowienie SN z 08.05.2012 r., II UK 25/12; wyrok SN z 19.03.2012 r., II UK 166/11). Tym niemniej, w przedmiotowej sprawie Sąd Okręgowy odstąpił od szczegółowej analizy faktycznej i prawnej czy prace ubezpieczonego w rozdzielni należało zaliczyć do prac w szczególnych warunkach. Byłoby to bowiem nieoperatywne w świetle ustalenia, iż prace te miały wyłącznie charakter marginesowy w stosunku do podstawowych prac ubezpieczonego. Zarówno z zeznań świadków, jak i samego ubezpieczonego wynika bowiem, że prace w rozdzielni polegały jedynie na odczytywaniu liczników elektrycznych i comiesięcznej konserwacji. Gdy chodzi o odczyty dokonywane one były raz dziennie, okresowo częściej, lecz pamiętać trzeba o tym, że elektromonterzy nie pracowali sami na zmianach, a więc praca ta rozkładała się na wszystkich elektromonterów danej zmiany. Ponadto były to czynności krótkotrwałe, skoro sprowadzały się tylko do dokonania odczytu.
Podobnie Sąd Okręgowy ocenił kwestię wykonywania przez ubezpieczonego drobnych prac elektrycznych, gdyż były to czynności incydentalne, podejmowane gdy pojawiła się taka potrzeba, zupełnie na uboczu zasadniczych zadań. Ponadto charakter tych czynności sprawiał, że nie mogły one wykonywane zbyt często skoro chodziło o drobne awarie. W przypadku stwierdzenia poważniejszego uszkodzenia elektromonterzy odstępowali od dalszych prac w celu zawiadomienia przełożonych. Dalsze naprawy wykonywali bowiem elektrycy.
Odnosząc się do kwestii odbycia przez ubezpieczonego zasadniczej służby wojskowej w okresie od 29.10.1973 r. do 15.10.1975 r. Sąd Okręgowy wskazał, że zaliczył ten okres do stażu pracy w szczególnych warunkach. Art. 108 ust. 2 ustawy z 21.11.1967 r. o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. nr 44, poz. 220), w brzmieniu obowiązującym do dnia 31.12.1974 r. stanowił, że okres odbytej zasadniczej lub okresowej służby wojskowej zalicza się do okresu zatrudnienia również żołnierzom podejmującym zatrudnienie, którzy przed powołaniem do tej służby nie byli zatrudnieni albo po jej odbyciu podjęli zatrudnienie w innym zakładzie pracy lub w innej gałęzi pracy. Z kolei w wersji obowiązującej od 01.01.1975 r. ust. 2 wskazanego wyżej przepisu zmienił się i zawierał delegację dla Rady Ministrów i Centralnej Rady Związków Zawodowych do ustalenia, w jakim zakresie okres odbywania zasadniczej służby wojskowej wlicza się do okresu zatrudnienia pracownikom, którzy podjęli zatrudnienie w innym zakładzie pracy. Nie uległ zmianie art. 108 ust. 3 ustawy, zgodnie z którym warunkiem zaliczenia okresu odbytej służby wojskowej było zachowanie terminów, o których mowa w art. 106 ust. 1 lub art. 107 ust. 1 ustawy. Zgodnie z art. 107 ust. 1 ustawy żołnierze zwolnieni z zasadniczej lub okresowej służby wojskowej, którzy przed powołaniem do tej służby nie byli zatrudnieni albo z ważnych przyczyn nie podjęli zatrudnienia wykonywanego przed powołaniem, mogą zgłosić się w ciągu 30 dni od dnia zwolnienia ze służby wojskowej do właściwego do spraw zatrudnienia organu prezydium powiatowej rady narodowej z wnioskiem o zatrudnienie ich stosownie do posiadanych kwalifikacji. Z akt sprawy wynika, że ubezpieczony powrócił do zakładu pracy w ciągu 30 dni od zwolnienia ze służby wojskowej, a zatem „zmieścił się” w ustawowo zakreślonym terminie.
Dlatego też Sąd Okręgowy uznał, iż ubezpieczony wykazał łącznie 21 lat, 3 miesiące i 27 dni pracy w warunkach szczególnych, zgodnie z art. 32 ust. 1 ustawy emerytalnej. Tym samym spełnił wszystkie przesłanki do przyznania mu tzw. wcześniej emerytury, wobec czego odwołanie należało uwzględnić.
Stąd też Sąd Okręgowy – na mocy art. 477 14 § 2 k.p.c. – zmienił zaskarżoną decyzję i przyznał ubezpieczonemu prawo do emerytury od dnia 01.03.2016 r., tj. od pierwszego dnia miesiąca, w którym został złożony wniosek, zgodnie z art. 129 ust. 1 ustawy emerytalnej (punkt I sentencji wyroku).
Sąd Okręgowy nie stwierdził odpowiedzialności organu rentowego za nieustalenie ostatniej okoliczności niezbędnej do wydania decyzji na podstawie art. 118 ust. 1a a contrario ustawy o emeryturach i rentach z FUS albowiem ustalenie faktycznych warunków pracy ubezpieczonego w okresie zatrudnienia w (...) Ośrodku (...) na stanowisku elektromontera, wobec braku świadectwa wykonywania pracy w warunkach szczególnych, mogło zostać poczynione dopiero na etapie postępowania sądowego przy wykorzystaniu niedostępnych w postępowaniu administracyjnym osobowych źródeł dowodowych (punkt II sentencji wyroku).
Sąd Okręgowy orzekł o kosztach procesu, mając na względzie zasady: odpowiedzialności finansowej strony za wynik postępowania (art. 98 § 1 i 3 k.p.c.) oraz rozstrzygania o kosztach w orzeczeniu kończącym sprawę w danej instancji (art. 108 § 1 k.p.c.). Wysokość tych kosztów Sąd ustalił mając na względzie przesłanki wynikające z art. 109 § 2 k.p.c. oraz § 9 ust. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 22.10.2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz. U. poz. 1804) w zw. z § 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 03.10.2016 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz. U. poz. 1667). Biorąc pod uwagę powyższe kwestie, Sąd Okręgowy uznał, że ze względu na charakter sprawy i nakład pracy pełnomocnika zasadnym będzie zasądzenie na rzecz ubezpieczonego kwoty 360 zł tytułem kosztów procesu, czyli w wysokości odpowiadającej stawce minimalnej (punkt III sentencji wyroku).
Apelację od powyższego orzeczenia wywiódł pozwany organ rentowy, który zaskarżył w całości wyrok Sądu Okręgowego zarzucając naruszenie art. 184 ustawy z 18.12.1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz. U. z 2016 r., poz. 887) w związku z § 4 ust. 1 pkt 1 i 3 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 07.02.1983 r. w sprawie wieku emerytalnego pracowników zatrudnionych w szczególnych warunkach (Dz. U. nr 8, poz. 43 ze zm.) poprzez przyjęcie, że ubezpieczony legitymuje się 15-letnim okresem wykonywania pracy w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze, a tym samym, że spełnia wszystkie przesłanki nabycia prawa do emerytury z tytułu pracy w warunkach szczególnych.
Apelujący zarzucił ponadto naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. poprzez brak wszechstronnej oceny materiału dowodowego prowadzący do błędnych ustaleń oraz nie wyjaśnienie wszystkich okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy.
Apelujący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i oddalenie odwołania.
Uzasadniając apelację pozwany podał, że nie można zgodzić się ze stanowiskiem Sądu Okręgowego, że praca ubezpieczonego w spornym okresie (a którą sąd zakwalifikował do prac wymienionych w dziale XIV oraz w dziale IV) jest pracą wykonywaną stale i w pełnym wymiarze w warunkach szczególnych. Praca wykonywana przez ubezpieczonego na kilku różnych stanowiskach jednocześnie wymieniona jest w różnych działach zarówno przepisów resortowych, jak i rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 07.02.1983 r. co wskazywało, że ubezpieczony nie wykonywał pracy stale i w pełnym wymiarze czasu pracy. W ocenie apelującego nie ma możliwości uwzględnienia, jako pracy w warunkach szczególnych okresów wykonywanych na dwóch różnych stanowiskach określonych w zarządzeniu resortowym, jeżeli te stanowiska nie mieszczą się w obrębie tego samego działu. Ponadto, kwalifikując prace ubezpieczonego do stanowisk wymienionych w dziale IV (tj. w chemii) sąd pierwszej instancji pominął fakt, że ówczesny zakład pracy nie podlegał pod resort chemiczny. Wykaz A rozporządzenia z 07.02.1983 r. ma charakter stanowiskowo-branżowy. Pod pozycjami zamieszczonymi w kolejnych działach wykazu wymieniono bowiem konkretne rodzaje prac przypisane danym barażom, uznając je za prace w szczególnych warunkach, uprawniające do niższego wieku emerytalnego. Taki sposób kwalifikacji prawnej tychże prac nie jest dziełem przypadku. Specyfika poszczególnych gałęzi przemysłu determinuje bowiem charakter świadczonych w nich prac i warunki, w jakich są one wykonywane, ich uciążliwość i szkodliwość dla zdrowia. Nie można zatem swobodnie czy wręcz z naruszeniem postanowień rozporządzenia, wiązać konkretnych prac z branżami, do których nie zostały one przypisane w tym akcie prawnym (por. wyrok Sądu Najwyższego z 01.06.2010 r., II UK 21/10 oraz z 19.03.2012 r., II UK 166/11). Zdaniem organu rentowego wykonywanie różnego rodzaju pracy w ramach obowiązków pracowniczych i w czasie pracy nie wyklucza uznania tego okresu za okres pracy w warunkach szczególnych pod warunkiem, że dotyczy to właściwej ówczesnemu zakładowi pracy branży oraz mieści się w tym samym dziale.
Wykaz stanowiący załącznik do rozporządzenia czy też zarządzenia resortowego zawiera enumeratywny katalog stanowisk, które można zaliczyć do pracy wykonywanej w szczególnych warunkach. Dlatego też nie można stosować go rozszerzająco, ani dowolnie, jak również nadinterpretując intencje prawodawcy. Podobne stanowisko zajął Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 22.02.2007 r., I UK 258/06 (M.P.Pr 2007/6/316), gdzie wskazał, że „wcześniejsza emerytura jest dla powszechnego systemu świadczeń emerytalnych „instytucją” wyjątkową, określającą szczególne uprawnienia. Zawarcie przez ustawodawcę w zamkniętym katalogu wykazu pracowników zatrudnionych w szczególnym charakterze wyłącza możliwość jego rozszerzania w procesie stosowania prawa. Możliwość odstępstwa od zasady powszechnej - zwłaszcza ze względu na przesłankę szczególnego charakteru zatrudnienia - pozostaje atrybutem władzy ustawodawczej, a nie sądowniczej. Podobnie w wyroku z 04.06.2008 r. Sąd Najwyższy (II UK 306/07, OSNP 2009/21-22/290) wskazał, iż „nie jest dopuszczalne uwzględnienie do okresów pracy w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze wykonywanej stale i w pełnym wymiarze czasu pracy, wymaganych do nabycia prawa do emerytury w niższym wieku emerytalnym, innych równocześnie wykonywanych prac w ramach dobowej miary czasu pracy, które nie oddziaływały szkodliwie na organizm pracownika”. Pozwany nie znajduje też podstaw do uwzględnienia jako pracy w warunkach szczególnych okresu zatrudnienia, w którym ubezpieczony wykonywał łącznie na wielu stanowiskach, gdyż w świetle § 2 ust. 1 rozporządzenia Rady Ministrów z 07.02.1983 r. w sprawie wieku emerytalnego pracowników zatrudnionych w szczególnych warunkach lub szczególnym charakterze okresami pracy uzasadniającymi prawo do świadczeń na zasadach określonych w rozporządzeniu są okresy, w których praca w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze jest wykonywana stale i w pełnym wymiarze czasu pracy obowiązującym na danym stanowisku pracy. Wykonywanie prac na różnych stanowiskach, w obrębie różnych działów przepisów rozporządzenia, jak i uszczegółowionych w zarządzeniu resortowym wyklucza - w ocenie organu rentowego - możliwość spełnienia powyższego wymogu.
Mając na uwadze powyższe apelujący wywodził, że ubezpieczony nie wykazał co najmniej 15-letniego okresu zatrudnienia w warunkach szczególnych, a tym samym nie spełnił przesłanek określonych w art. 184 powyższej ustawy.
Ubezpieczony J. K. (1) wniósł o oddalenie apelacji i zasądzenie od organu rentowego kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.
Uzasadniając powyższe wnioski ubezpieczony podał, że dział XIV pozycja 25 wykazu A załącznika do rozporządzenia Rady Ministrów z 07.02.1983 r. mówi o bieżącej konserwacji agregatów i urządzeń oraz pracach budowlano-montażowych i budowlano-remontowych na oddziałach będących w ruchu. Ubezpieczony wykonywał w ramach tych czynności szereg obowiązków, m.in. czynności konserwacyjne urządzeń i agregatów zawierających azot, wodór i sprzężone powietrze, które znajdowały się na 4 halach produkcyjnych w zakładzie. Stanowiły one w istocie część linii produkcyjnej, gdyż „obsługiwały" maszyny i urządzenia produkcyjne. Były więc zainstalowane na terenie całego zakładu, wszędzie tam, gdzie odbywała się produkcja. Oddziały te znajdowały się w ciągłym ruchu - jako wspomagające linię produkcyjną; urządzenia i agregaty, o których mowa powyżej, obsługiwane były przez ubezpieczonego w zakresie ich utrzymania w ruchu, sprawności i bieżącej konserwacji. Czynności z tym związane to prace remontowe, usuwanie awarii i czynności konserwacyjne. Polegały głównie na wykonywaniu stałej kontroli szczelności wszystkich instalacji tych urządzeń (co było priorytetem ze względu na właściwości wodoru i azotu), dokonywaniu dokręcania zaworów, wymiany uszczelek, wymiany fragmentów rur i węży doprowadzających gazy i powietrze; wszystkie te czynności wykonywane były na bieżąco, kontrola instalacji była systematyczna i dotyczyła wszystkich hal produkcyjnych. Wykonanie tych czynności zajmowało skarżącemu dziennie od kilkudziesięciu minut do kilku godzin (w zależności od bieżących potrzeb, ilości awarii itp.). Biorąc powyższe pod uwagę należy stwierdzić, że ubezpieczony wykonywał prace określone w dziale XIV, poz. 25 w warunkach szczególnie szkodliwych. Dlatego w przedmiotowej sprawie nie jest decydująca przynależność pracodawcy do określonej gałęzi gospodarki. Wszystkie powyższe okoliczności zostały potwierdzone zeznaniami skarżącego jak i świadków powołanych w sprawie. Po drugie w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 13.07.2016 r. (I UK 218/15) wyraźnie stwierdzono, że nie można przyjąć, iż istotny dla stwierdzenia wykonywania pracy w szczególnych warunkach jest wyłącznie rodzaj tej pracy a bez znaczenia pozostaje okoliczność zatrudnienia pracownika w określonym sektorze gospodarki. Tym samym należy uznać, że nie jest również decydującą okoliczność zatrudnienia w danym sektorze, gdyż równie istotnym jest właśnie rodzaj pracy. W niniejszej sprawie Sąd I instancji słusznie przyjął, że odwołujący, wykonując pracę w szczególnych warunkach spełniał wymogi ustawy mimo, że zakład pracy, w którym pracował, nie należał do sektora „energetyka". Z zeznań świadków wynika, że ubezpieczony stale i w pełnym wymiarze czasu pracy pracował w warunkach szkodliwych. Kwestie związane z prostymi czynnościami elektryka (naprawy, usuwanie awarii itp.) zajmowały ubezpieczonemu bardzo niewiele czasu w porównaniu z innymi czynnościami. Świadkowie byli najbliższymi współpracownikami skarżącego, obaj potwierdzili, że wykonywali te same obowiązki. W powołanym wyżej wyroku Sąd Najwyższy podkreślił w jego uzasadnieniu, że „w świetle przepisów wykazu A, stanowiącego załącznik do rozporządzenia Rady Ministrów z 7 lutego 1983 r., wyodrębnienie poszczególnych prac ma charakter stanowiskowo-branżowy. Pod pozycjami zamieszczonymi w kolejnych działach wykazu wymieniono bowiem konkretne stanowiska przypisane danym branżom, uznając je za prace w szczególnych warunkach, uprawniające do niższego wieku emerytalnego. Przyporządkowanie danego rodzaju pracy do określonej branży ma istotne znaczenie dla jej kwalifikacji jako pracy w szczególnych warunkach. Usystematyzowanie prac o znacznej szkodliwości i uciążliwości i przypisanie ich do oddzielnych działów oraz poszczególnych stanowisk w ramach gałęzi gospodarki nie jest przypadkowe, gdyż należy przyjąć, że konkretne stanowisko narażone jest na ekspozycję na czynniki szkodliwe w stopniu mniejszym lub większym w zależności od tego, w którym dziale gospodarki jest umiejscowione." Ubezpieczony mimo, że nie pracował w „odpowiedniej branży" to wykonywał prace w warunkach szczególnie szkodliwych, co potwierdzili świadkowie. Dlatego przynależność pracodawcy do określonej gałęzi gospodarki ma wprawdzie znaczenie, jednak w przedmiotowej sprawie nie powinno być decydujące ze względu na fakt, że ubezpieczony nie wykonywał w istocie pracy elektryka. W cytowanym wyżej uzasadnieniu Sąd Najwyższy zauważył również, że nie ma decydującego znaczenia samo przyporządkowanie pracodawcy do określonego działu gospodarki. Sąd stwierdza, że biorąc pod uwagę treść art. 32 ust. 2 ustawy emerytalnej, zgodnie z którym za pracowników zatrudnionych w szczególnych warunkach uważa się pracowników zatrudnionych przy pracach o znacznej szkodliwości psychofizycznej dla zdrowia ze względu na bezpieczeństwo własne lub otoczenia „należy przede wszystkim stwierdzić (ustalić i ocenić), czy konkretne stanowisko narażone jest na ekspozycję na czynniki szkodliwe w różnym stopniu w zależności od tego, w którym dziale przemysłu (gospodarki) jest umiejscowione. Jeżeli bowiem uciążliwość i szkodliwość dla zdrowia konkretnej pracy wynika właśnie z jej branżowej specyfiki, to należy odmówić tego szczególnego waloru pracy wykonywanej w innym dziale gospodarki. Natomiast w sytuacji, gdy stopień szkodliwości czy uciążliwości danego rodzaju pracy nie wykazuje żadnych różnic w zależności od branży, w której jest ona wykonywana, brak jest podstaw do zanegowania świadczenia jej w warunkach szczególnych tylko dlatego, że w załączniku do rozporządzenia została przyporządkowana do innego działu przemysłu (gospodarki)”.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje.
Apelacja zasługiwała na uwzględnienie w stopniu powodującym konieczność zmiany zaskarżonego wyroku i oddalenia odwołania.
W pierwszej kolejności należy odnieść się do zarzutów apelacji dotyczących naruszenia przez Sąd Okręgowy zasad postępowania. Trzeba bowiem mieć na względzie, że tylko niewadliwe ustalenia faktyczne mogą być podstawą prawidłowego zastosowania norm prawa materialnego.
Pozwany organ rentowy słusznie zarzucił naruszenie art. 233 § 1 k.p.c. polegające na braku wszechstronnej oceny materiału dowodowego, który doprowadził Sąd I instancji do błędnych ustaleń i niewyjaśnienie wszystkich okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy.
W świetle powyższych zarzutów należy zauważyć, że Sąd Okręgowy stwierdził, iż ubezpieczony oraz świadkowie w toku tego procesu w sposób odmienny (wewnętrznie sprzeczny) przedstawiali szczegóły odnośnie wykonywanych przez siebie prac. Początkowo wskazywali oni na wykonywanie prac z zakresu elektryki, których nie można było zakwalifikować do prac wykonywanych w warunkach szczególnych z tej prostej przyczyny, że nie zostały one wymienione w załączniku do rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 07.02.1983 r. w sprawie wieku emerytalnego oraz wzrostu emerytur i rent inwalidzkich dla pracowników zatrudnionych w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze (Dz. U. nr 8, poz. 43 ze zm.).
Następnie ubezpieczony oraz świadkowie zmienili swoje zeznania w sposób, który miał na celu przybliżenie opisywanych czynności do wymogów zawartych w powyższym rozporządzeniu.
Z materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie wynika, że zachowane są akta osobowe ubezpieczonego. Z dokumentów zawartych w tych aktach (na k. 22) wynika, że od dnia 04.07.1972 r. ubezpieczony został zatrudniony na stanowisku elektromontera i na tym stanowisku pracował do dnia 30.11.1991 r. (z przerwą na okres służby wojskowej od 29.10.1973 r. do 15.10.1975 r.). W aktach osobowych brak jest jednak zakresu obowiązków jakie realizował ubezpieczony. Ponadto w aktach osobowych nie ma świadectwa wykonywania przez ubezpieczonego pracy w warunkach szczególnych. W dokumentach osobowych znajdują się natomiast oświadczenia o wyrażeniu zgody przez pracodawcę na podjęcie przez ubezpieczonego dodatkowych prac w niepełnym wymiarze czasu pracy w innych zakładach pracy.
Świadek R. K. (2) na rozprawie w dniu 21.10.2016 r. zeznał, że chodził z ubezpieczonym do tej samej szkoły, mają to samo wykształcenie (zasadnicze zawodowe w zawodzie elektromontera) i pracowali w jednym wydziale - głównego mechanika (ale nazwy się zmieniały, jednakże charakter pracy nie ulegał zmianie). Pracowali w pełnym wymiarze, tj. 8 godzin. Zakład zajmował się produkcją diod, fotorezystorów, układów scalonych oraz aparatów dla medycyny. Zakład zatrudniał ok. 150 osób, a potem było ok. 500 osób. Świadek opisał czynności w ciągu dnia pracy i podał, że jak przychodzili do pracy to trzeba było włączyć sprężarki, aby uregulować ciśnienie na potrzeby produkcji. Sprężarki znajdowały się w piwnicy (były dwie duże, a potem trzecia mniejsza, awaryjna) oraz podłączali butle z wodorem do celów produkcyjnych. Było to w jednym pomieszczeniu. Była to instalacja inna niż sprężarki. Było w sumie czterech pracowników w tym dziale, a później doszli kolejni. Prace wykonywali na zmiany, początkowo były dwie zmiany, potem trzy (gdy zaczęto produkować diody świecące). Następnie w ciągu dnia pracy – po uruchomieniu sprężarek – pracownicy zajmowali się azotem w butlach, które były w innym pomieszczeniu – podłączano je do instalacji i kontrolowano ciśnienie. Pracownicy zajmowali się dostarczaniem butli z wodorem – robili to wózkiem ręcznym, a butle rozładowywali z samochodu dostawczego. Czynności powyższe zajmowały około 2-3 godziny. Przy obsłudze wodoru i azotu pracownicy co jakiś czas musieli podejść do mierników gazu i kontrolować stan ciśnienia, ta czynność rozkładała się na cały dzień. Ponadto elektromonterzy pracowali też jako elektrycy oraz jak była awaria to wykonywali czynności przy ich usuwaniu. Każda taka awaria powodowała, że elektromonterzy byli do niej kierowani, a dotyczyło to też takich awarii, jak wymiana jarzeniówki. W całym zakładzie była rozprowadzona sieć prądu stałego, była też akumulatorownia prądu stałego. Elektromonterzy wykonywali też konserwację oraz obsługę akumulatorów. Akumulatorownia była wydzielona. Było tam ok. kilkudziesięciu akumulatorów. Elektromonterzy sprawdzali kwasy, czyścili płyty ołowiane, wymieniali kwas. Te czynności były wykonywane codziennie – chodziło się tam raz lub dwa razy dziennie. Była też centrala telefoniczna i tam były baterie akumulatorowe i co jakiś czas sprawdzano stan akumulatorów. Czasami zajmowano się akumulatorami na miejscu a czasami brano je do akumulatorowni. W centrali mogło być 5-6 akumulatorów. Przez pewien czas pracownicy zajmowali się też neutralizacją kwasów. Był to odpad poprodukcyjny. Odbierali cyjanki, które potem zakopywali. Kwasy były w zbiornikach, potem mierzyli PH, dobierali ilość wapnia, mieszali i gdy było odpowiednie PH to wrzucali to do ścieków. Robili to codziennie po 2-3 razy, co zajmowało ok. 1 godziny. Co godzinę robili odczyt dobowy w rozdzielni. Rozdzielnia była w budynku biurowym. Zabezpieczenie rozdzielni było nietypowe, liczniki były z tyłu rozdzielni. Później w rozdzielni było dwóch elektromonterów, aby w razie potrzeby ten drugi wyłączył napięcie. Chodziło się tam co godzinę, gdy chodzi o odczyt dobowy. Był czas, że odczyty robili bez przerwy, a potem co jakiś czas, ale codziennie trzeba było i tak tam pójść. Te prace wykonywał też ubezpieczony. Świadek R. K. (2) zeznał, że nie pracował jako palacz, a jedynie czasami awaryjnie. Były dwie kotłownie. Świadek R. K. (2) zeznał, że w tamtych czasach „ wykonywało się wszystko” i nieraz były wypłacane dodatki szkodliwe. W kotłowniach były kotły wodne, ale świadek R. K. (2) nie wiedział czy były to kotły przemysłowe (dowód: zeznania świadka R. K. (2) złożone w dniu 21.10.2016 r. – na nośniku danych elektronicznych na k. 88).
Świadek J. W. (2) zeznał, że od 1973 r. do 1993 r. pracował na stanowisku elektromontera - elektryka zakładowego. Pracował z ubezpieczonym w jednym dziale głównego mechanika. Na początku w tym dziale pracowało czterech, a potem więcej osób. Z początku była jedna zmiana, potem dwie i na końcu trzy zmiany. Na zmianie było po 2-3 elektromonterów jak były 3 zmiany. Zdarzało się, że był jeden elektromonter na zmianie. Mogło tak być, że pracował z ubezpieczonym na jednej zmianie, ale była to rzadkość. Wykonywali ten sam rodzaj pracy. Jak była jedna zmiana to pierwszy z elektromonterów, który przychodził do pracy musiał załączyć powietrze sprężone, czyli sprężarki oraz puścić na produkcję gazy czyli azot, wodór i argon. To były dwa pomieszczenia obok siebie. Chodziło o to, aby było jedno ciśnienie względnie stałe. Trzeba było pilnować ciśnienia w tych instalacjach. Zwłaszcza dotyczyło to wodoru i azotu. To były pierwsze czynności w ciągu dnia pracy, schodziło na to około 3 godziny najmniej. W ciągu dnia przychodziło się kontrolować ciśnienie. Kontrolą zajmowali się też inni elektromonterzy (a więc nie tylko ten, z pracowników który przyszedł pierwszy do pracy i uruchomił sprężarki) w ciągu każdego dnia pracy. Wchodziło się do pomieszczeń z miernikami raz na pół godziny i kontrolowało się ciśnienie. Elektromonterzy obsługiwali też neutralizację kwasów i musieli to kontrolować. Kwasy z produkcji szły do zbiornika i trzeba było to kontrolować żeby się to nie przelało na zewnątrz. Jak był odpowiedni poziom to sprawdzali PH i zasypywali wapnem, aby można było to później wypompować do sieci miejskiej, musieli to kontrolować bo cały czas szła produkcja. Jak się „szło do kwasów to i tu się spojrzało”. Te pomieszczenie było blisko. Były też odczyty dzienne, dobowe w rozdzielni. Trzeba było spisywać liczniki, aby podać kierownikowi jakie było dobowe zużycie, jak były dzienne odczyty to się szło rano, ale potem wprowadzono odczyt dobowy, czyli co godzinę. Wykonywali też konserwację rozdzielni. Robili to gdzieś z raz w miesiącu. Musieli to dzielić z produkcją bo nie mogli wyłączyć całego napięcia. Elektromonterzy zajmowali się też paleniem w piecu przy ul. (...). Była to kotłownia z jednym piecem na koks. Był to kocioł wodny i tylko na potrzeby zakładu. Po okresie grzewczym trzeba było przeprowadzić konserwację pomp i pieca. Jak był okres grzewczy to palili na zmianę co miesiąc. Zmiennikiem świadka J. W. (2) był ubezpieczony. Świadek nie pamiętał parametrów kotła. Był to piec obsługiwany ręcznie, musieli dowieść koks, zasypać i trzymać odpowiednią temperaturę. Pracowali od 3.00 do 13 tej. Potem, czyli po godzinie 13:00 była już tylko „lekka” temperatura pilnowała go tylko ochrona i produkcja. Elektromonterzy palili też na ul. (...). Tam pracował ubezpieczony i J. K. (2) po 8 godzin. Był tam piec wodny i parowy. To było od ok. 1988 r. do 1991. Były to piece ręcznie zasypywane. Praca szła cały czas bo piec parowy był potrzebny do produkcji. Pozostałe piece były do ogrzewania i na ciepłą wodę. Elektromonterzy byli oddelegowani do tej pracy. Potem wrócili do pracy elektromontera. Wykonywali jednocześnie obie prace. Zasypywali piec i szli do pracy elektromontera, ale jedynie na krótko bo piec trzeba było pilnować. Z czasem inni pokończyli kursy i było więcej palaczy i wtedy elektromonterzy nie wykonywali już pracy palaczy cały czas. Okres kiedy byli palaczami to było ok. kilku lat, jak był stan wojenny to palili na ul. (...). Elektromonterzy obsługiwali też akumulatorownię. Była to obsługa i konserwacja akumulatorów. Kontrolowali stan wody w akumulatorze, mierzyli gęstość elektrolitów, czyścili też płyty. Była to akumulatorownia systemu otwartego, były takie jakby akwaria, patrzyli jak jest, jak był odsad to trzeba było to oczyścić i sprawdzić. Akumulatorownia to było odrębne pomieszczenie. Na bieżąco było kilkadziesiąt akumulatorów. W centrali też były akumulatory, trzeba było sprawdzać gęstość. To było na miejscu i w centrali je ładowali. Przez pewien czas (od 1973 r. do 1977 r.) utylizowali cyjanki, ale było to tylko na początku. Ubezpieczony był już do tego przeszkolony i przyuczał innych pracowników. Wlewano to do ziemi. To było jedynie w okresie od 1973 r. do 1977 r., kiedy istniał Zakład Instytutu (...) (dowód: zeznania świadka J. W. (2) na rozprawie w dniu 21.10.2016 r. – na nośniku danych elektronicznych na k. 88).
Ubezpieczony na rozprawie w dniu 21.10.2016 r. zeznał, że najpierw obowiązywała jedna zmiana, potem dwie i trzy. Początkowo pracowały cztery osoby w dziale. Do południa były wykonywane główne prace. Po południu na zmianie wystarczała jedna osoba do pilnowania gazów i ciśnienia. Główne prace ubezpieczonego polegały na „utrzymaniu zakładu ruchu”, czyli ubezpieczony naprawiał i konserwował urządzeń elektryczne na terenie zakładu. Wszelkie urządzenia, które się uszkodziły trzeba było naprawić. Między innymi sprężarki powietrza, silniki od wody od sieci ogrzewania, wszelkie urządzenia. W zakładzie było bardzo dużo różnych urządzeń. Ubezpieczony zeznał, że wykonywał prace typowo elektryczno-instalacyjne, wszystko zależało od potrzeb. Ubezpieczony twierdził, że zajmował się też podłączaniem nowych urządzeń oraz odłączaniem starych urządzeń. Zakład pracy zajmował się produkcją diod, fotorezystorów, tranzystorów, a później diod świecących (tzw. ledów) i układów scalonych. Energia była pobierana z miasta - z sieci wysokiego napięcia. W zakładzie był transformator, który zamieniał napięcie na niskie. Z rozdzielni szły kable na cały zakład. Trudno jest określić ile czasu zajmowały czynności elektryczne, czasami cały dzień, a czasami 1-2 godziny. Ubezpieczony zeznał, że to była najważniejsza część jego pracy. Elektromonterzy naprawiali urządzenia pod kątem elektrycznym, wykonywali prace instalacyjne, oświetlenie, wymianę gniazdek, wykonywali wszystko co się łączyło z elektryką. W rozdzielni raz dzienne odczytywano liczniki, wykonywano to rano, ale były też okresy, gdy odczyty przeprowadzało się co godzinę. Zakład dostawał określoną ilość energii, którą mógł zużyć w danym dniu i dlatego trzeba było kontrolować. W zakresie dotyczącym obsługi azotu czasem elektromonter jechało z kierowcą, aby naładować butle z azotem. Przywozili butle do zakładu i wstawiali do pomieszczenia, gdzie była rozprężalnia, podłączali je i pilnowali ciśnienia. To była codzienna praca. Po podłączeniu butli prowadzono jej nadzór żeby było odpowiednie ciśnienie. Jak azotu ubywało to trzeba było podłączyć kolejną butlę. Kontrolę wykonywano co 30 minut. Takie same czynności dotyczyły wodoru. Były to butle o ciśnieniu 150 atmosfer. Te butle tak samo były podłączane – otwierano zawór i podłączano do sieci. Było to w tym samym budynku, ale za ścianą. Rano włączono sprężarki, aby napompować ciśnienie to poziomu potrzebnego w zakładzie, była to pierwsza czynność, która trwała ok. 5 minut. Sprężarki znajdowały się w piwnicach. Elektromonterzy chodzili sprawdzać zbiornik retencyjny, gdzie były ścieki kwasów, był określony poziom, neutralizowało się wtedy wapnem, potem czymś innym i jak było odpowiednie PH to się to spuszczało do kanalizacji. Przez pewien czas - jak na terenie zakładu był Instytut (...) (od 1973 do 1977 r.) to oni dzwonili że mają cyjanki, które należało zabrać. Wtedy tym zajmował się ubezpieczony - był termos, zabierało się, wykopywało się dół w ziemi i się wylewało i natychmiast zakopywało. Poza tym były dwie akumulatorownie (jedna tylko dla centrali oraz druga w zakładzie). W piwnicy obok sprężarek było oddzielne pomieszczenie z akumulatorami, było to pomieszczenie oddzielne, zamknięte, zaplombowane, tam było trzeba wejść 2-3 razy dziennie, aby sprawdzić gęstość kwasów, temperaturę i stan wody. Dotyczyło to obu akumulatorowni. Czasami trwało to dłużej, gdy trzeba było uzupełniać stan wody. W zakładzie wytwarzano wodę destylowaną w celu uzupełnienia akumulatorów. Elektromonterzy wymieniali stężony kwas siarkowy, ale nie było to robione codziennie. Jak się zasiarczyły płyty to trzeba było je wyjąć i wyczyścić. Do sprawdzenia szła jedna osoba, a do czyszczenia dwie osoby. Akumulatorów mogło być kilkadziesiąt. Na ul. (...) był oddział zakładu i tam był jeden mały piec wodny, potrzebny do ogrzewania kaloryferów i ciepłej wody tylko na potrzeby zakładu. Tamten piec był cały okres zimą użytkowany. Latem różnie było, gdy chodzi o ten piec, w razie potrzeby był on odpalany. Ubezpieczony obsługiwał piec na ul. (...). Szło się tam na miesiąc zawsze od 15-tego do 15-tego. Piec był obsługiwany ręcznie, przychodziło się na 3.00 w nocy, piec się tlił, otwierało się dopływ powietrza, aby jak ludzie przyjdą do pracy było ciepło. Przed 13.00 piec się zasypywało i on się tlił do następnego dnia. Jak ubezpieczony wykonywał prace przy obsłudze pieca to palił, a jak zaszła taka potrzeba (np. było coś do naprawy jako elektryk) to wówczas ubezpieczony szedł wykonać taką naprawę. Piece na ul. (...) znajdowały się w głównym zakładzie, tam były dwa piece wodne i jeden parowy. W okresie grzewczym pracowały wszystkie trzy, a po okresie grzewczym pracowały dwa. Jeden był od kaloryferów, drugi od wody a trzeci od pary. Tam się chodziło do pracy na zmiany, pracowało się po 8 godzin, a wystarczała jedna osoba do obsługi. Ubezpieczony zeznał, że pracował przy piecu okresowo. Był taki czas, że był skierowany tylko do pieca, ale jak miał wolną chwilę i była taka potrzeba to pracował też jako elektromonter albo przy gazach (dowód: zeznania ubezpieczonego na rozprawie w dniu 21.10.2016 r. – na nośniku danych elektronicznych na k. 88).
Na rozprawie dniu 22.11.2016 r. ubezpieczony oświadczył – sprzecznie ze swoimi wcześniejszymi zeznaniami – że pracę elektryka wykonywał krótko i sporadycznie (oświadczenie na nośniku danych elektronicznych na k. 88).
Sąd Okręgowy na rozprawie w dniu 16.12.2016 r. ponownie przeprowadził dowód z zeznań tych samych świadków - R. K. (2) i J. W. (2) oraz ponownego przesłuchania ubezpieczonego.
Świadek J. W. (2) zeznał, że chce troszkę skorygować swoje wcześniejsze zeznanie, bo byli przyjęci jako elektrycy, ale nie robili jako elektrycy, bo elektrykami to byli tylko w „nagłych wypadkach”, jak była awaria. Elektromonter szedł tylko awarię „obejrzeć, sprawdzić maszynę”. Jak była awaria to elektromonter tylko wyłączał urządzenie i zgłaszał to brygadziście. Elektromonterzy byli tylko „od gazów, sprężarek itp.”. Byli odrębni pracownicy tylko do elektryki i oni podlegali pod tego samego brygadzistę w dziale głównego energetyka. Zdaniem świadka tylko ok. 10% w skali miesiąca zdarzało się jakichś czynności elektrycznych, np. wymiana żarówki. Jak była awaria to elektromonterzy się tym nie zajmowali, a jedynie szli tylko stwierdzić, że jest awaria, zabezpieczyć i wyłączyć. Nowe urządzenia podłączali elektrycy i to były sporadyczne sytuacje. Elektromonterzy sprawdzali instalację gazową i jak była żarówka do wymiany to „przy okazji” to zrobili, aby elektryków nie odrywać od innej pracy (dowód: zeznania świadka J. W. (2) na rozprawie w dniu 16.12.2016 r. – na nośniku danych elektronicznych na k. 88).
Świadek R. K. (2) na rozprawie w dniu 16.12.2016 r. zeznał, że do ich obowiązków należało sprawdzanie szczelności instalacji gazowej. Zdarzało im się wykonywać czynności elektryków. Mistrz produkcji zgłaszał im, że nie ma np. napięcia czy coś się dzieje. Świadek szedł sprawdzić zasilanie. Byli w zakładzie elektrycy. Jak świadek stwierdził, że zasilanie jest w porządku to sprawę zamykał, bo na elektryce się nie zna. Było 2-3 elektryków, którzy naprawiali, gdy elektromonter stwierdził jakąś awarię. Mogło coś zdarzyć na zmianie i świadek próbował wtedy coś z awarią zrobić, np. z żarówką, czy z wtyczką. Np. gdy wyleciał bezpiecznik to go świadek wymienił. Była grupa elektryków oddzielna 2-3 osoby. Elektromonterzy robili prace elektryczne rzadko. Jak pojawiła się usterka, to jak świadek mógł zrobić to zrobił, a jak nie to wołał elektryków. Zdaniem świadka prace elektryczne elektromonterom zajmowały około 10% czasu.
Wówczas Przewodniczący składu w Sądzie Okręgowym poczynił uwagę, że 10% to wcale nie tak mało i może jednak było to mniej? Świadek oświadczył, że może tak i dodał, że to był margines ich pracy (dowód: zeznania świadka R. K. (2) na rozprawie w dniu 16.12.2016 r. – na nośniku danych elektronicznych na k. 88).
Ubezpieczony J. K. (1) na rozprawie w dniu 16.12.2016 r. zeznał, że jak Sąd zadawał mu pytanie o sprawy elektryczne, to został przyjęty do pracy jako elektryk. I tak było „w papierach”, ale od początku kierownik pytał się go czy chce się zajmować gazami i innymi rzeczami. Ubezpieczony się na to zgodził. Prace elektryczne to był niewielki margines. Ubezpieczony zeznał, że zajmował się „drobiazgami” jak żarówka itp. Jak mógł i miał czas to ubezpieczony takimi rzeczami się zajmował, czyli np. wymianą jarzeniówki. Elektrycy i elektromonterzy byli w jednym dziale, nawet mieli jeden warsztat. Elektrykiem był J. W. (1) i on był brygadzistą. Poza tym elektrykami byli J. K. (3), M. H., M. P., A. C., M. F., Z. S., który był krótko. Oni robili kwestie elektryczne, ale w działania elektromonterów „nie wchodzili”, chyba że ich potrzebowano do pomocy. Ubezpieczony nie potrafił określić jak często zajmował się pracami elektrycznymi, stwierdzając jedynie, że rzadko. Ubezpieczony zaprzeczył, że kładł instalacje. Jednakże ubezpieczony pamiętał, że „coś” musieli kłaść przy awarii kabla. Maszyn w zakładzie było dużo. Jak się popsuły, to „oni” tylko stwierdzali awarię, zamykali gaz i zgłaszali to wszystko brygadziście i on wysyłał elektryka, elektronika i wszyscy razem przychodzili sprawdzić co się stało (dowód: zeznania ubezpieczonego na rozprawie w dniu 16.12.2016 r. – na nośniku danych elektronicznych na k. 88).
Sąd Okręgowy pominął istotną – w świetle konieczności wyjaśnienia powyższych sprzeczności – okoliczność, a mianowicie, że w niniejszej sprawie świadkiem był R. K. (2), który występował również o ustalenie prawa do emerytury w wieku obniżonym, zaś świadkiem w jego sprawie był ubezpieczony (sygn. akt IV U 138/15). Tym samym z dużą ostrożnością należało podchodzić do oceny wiarygodności zeznań świadka R. K. (2). Zarówno ubezpieczony, jak i ów świadek mieli oczywisty interes w składaniu zeznań korzystnych dla siebie. Ponadto, wobec rozbieżności w zeznaniach ubezpieczonego i świadków należało uwzględnić zeznania ubezpieczonego złożone w charakterze świadka w sprawie o sygn. akt IV 138/15 w dniu 27.07.2015 r.
Otóż w powyższej sprawie ubezpieczony – jako świadek - zeznał, że pracował w (...) od 04.07.1972 r. do 1990 r. „jako elektryk”, a pracę wykonywał w dziale głównego elektryka. W dziale tym pracowali też elektromonterzy. Pracował tam też R. K. (2) i oni wykonywali tą samą pracę. Ubezpieczony zeznał, że wykonywał pracę elektryka i elektromontera. Pracę wykonywał na całym zakładzie, czyli nie tylko na wydziale produkcji. Był to cały biurowiec, stacja zasilania, warsztaty. Wszyscy pracowali wszędzie na terenie całego zakładu. Pracę wykonywano zarówno w biurowcu, jak i na warsztatach. W biurowcu wykonywano wszystko, co związane było z elektrycznością (wymieniano żarówki, jarzeniówki, naprawiano kontakty, wyłączniki). Na warsztacie mechanicznym znajdowały się urządzenia takie jak: szlifierki, tokarki, frezarki. Rolą elektryka i elektromontera było zapewnienie zasilanie tych urządzeń i naprawianie ich. Jeżeli doszło do ich uszkodzenia to naprawiano sprzęt elektryczny. Mechanicy naprawiali od strony mechanicznej. W stacji zasilania była komora wysokiego napięcia, transformator i komora niskiego napięcia. Tam nie było pracowników. Wykonywano konserwację, naprawę, wymianę bezpieczników, odłączanie i załączanie pewnej części. Elektrycy mieli zapewnić pracę na pierwszej i drugiej zmianie, a jeżeli była awaria to pracowali też w nocy (dowód: protokół rozprawy na k. 38v39 akt Sądu Okręgowego w Toruniu IV U 138/15 – w załączeniu).
Biorąc pod uwagę powyższy materiał dowodowy Sąd Apelacyjny nie dał wiary zeznaniom świadków i ubezpieczonego, które zostały złożone na rozprawie w dniu 16.12.2016 r., kiedy to przedstawili stan faktyczny ewidentnie bagatelizując i pomniejszając realizowany w rzeczywistości zakres pracy związany z wykonywaniem prac polegających na usuwaniu awarii w urządzeniach elektrycznych i sieci elektrycznej.
Za niedopuszczalne należy też uznać sugerowanie świadkom przez Przewodniczącego w Sądzie Okręgowym odpowiedzi na zadawane pytanie tak, aby zeznania świadków umożliwiły zaliczenie prac wykonywanych przez ubezpieczonego pod odpowiednią pozycję załącznika rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 07.02.1983 r.
Sąd Okręgowy podziela stanowisko apelującego, że kwalifikacja pracy jako pracy w warunkach szczególnych odbywa się na podstawie kryterium stanowiskowo-branżowego (czyli konkretne stanowisko w określonej branży). Usystematyzowanie prac o znacznej szkodliwości dla zdrowia i uciążliwości w oddzielnych działach oraz przypisanie poszczególnych stanowisk pracy do odrębnych gałęzi gospodarki nie jest przypadkowe, gdyż konkretne stanowisko jest narażone na ekspozycję czynników szkodliwych w stopniu mniejszym lub większym w zależności od tego, w którym dziale gospodarki (branży) jest umiejscowione. Dlatego konieczny jest bezpośredni związek wykonywanej pracy z procesem technologicznym właściwym dla danego działu gospodarki. Oznacza to, że przynależność pracodawcy do określonej gałęzi gospodarki ma znaczenie istotne i nie można dowolnie, z naruszeniem postanowień rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 07.02.1983 r. w sprawie wieku emerytalnego pracowników zatrudnionych w szczególnych warunkach lub szczególnym charakterze (Dz. U. nr 8, poz. 4 ze zm.), wiązać konkretnych stanowisk pracy z branżami, do których nie zostały one przypisane w tym akcie prawnym. Od kryterium branżowego można odstąpić w pewnych sytuacjach, gdy wykonywana jest praca uznana za szkodliwą dla jednej branży, mimo iż warunki jej wykonywania w innej branży są tak samo szkodliwe. Jeżeli pracownik w ramach swoich obowiązków stale i w pełnym wymiarze czasu pracy narażony był na działanie tych samych czynników, na które narażeni byli pracownicy innego działu przemysłu, w ramach którego to działu takie same prace zaliczane są do pracy w szczególnych warunkach, to zróżnicowanie tych stanowisk pracy musiałoby być uznane za naruszające zasadę równości w zakresie uprawnień do ubezpieczenia społecznego pracowników wykonujących taką samą pracę (tak też Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 13.12.2016 r., III UK 40/16, LEX nr 2186064).
Ubezpieczony nie zajmował się stale i w pełnym wymiarze czasu pracami polegającymi na uczestnictwie w utylizacji i niszczeniu odpadów chemicznych i biologicznych (poprodukcyjnych). Nadto błędna była kwalifikacja dokonana przez Sąd Okręgowy (wg działu IV „W chemii”, poz. 37 „Utylizacja oraz niszczenie odpadów chemicznych i biologicznych” wykazu A stanowiącego załącznik nr 1 do rozporządzenia Rady Ministrów z 07.02.1983 r.), gdyż zakład pracy ubezpieczonego nie przynależało do powyższej branży.
Ubezpieczony okresowo (nie codziennie – gdyż z zeznań świadków wynika, że tylko pierwszy pracownik, który przystąpił do pracy danego dnia) zajmował się uruchomieniem urządzeń sprężających gazy. Następnie pracownicy (w tym ubezpieczony) tylko okresowo przychodzili do miejsca, gdzie zlokalizowane były butle z gazami i mierniki ciśnień i dokonywali ich odczytów, a ewentualnie zajmowali się podłączeniem nowych butli z gazami. Powyższe czynności zajmowały łącznie w ciągu dnia pracy do około 3 godzin.
Sama praca przy powyższych instalacjach nie mogła być przez Sąd Okręgowy zakwalifikowana według działu XIV „Prace różne”, poz. 3 „Prace wykonywane w warunkach zwiększonego lub zmniejszonego ciśnienia” – materiał dowodowy nie pozwalał na poczynienie ustalenia, aby ubezpieczony wykonywał prace w „w warunkach zwiększonego lub zmniejszonego ciśnienia”, gdyż samo okresowe dozorowanie instalacji gazowych nie oznacza wykonywania pracy w warunkach zwiększonego lub zmniejszonego ciśnienia.
Ubezpieczony okresowo (nie codziennie) na początku dnia pracy zajmował się załączaniem sprężarek służących utrzymywaniu wymaganego ciśnienia gazów, a to oznacza, że nie można było przyjąć, że jego praca odpowiada poz. 9 działu XIV załącznika do cyt. rozporządzenia („Bezpośrednia obsługa stacji sprężarek”). Bezpośrednia obsługa „stacji sprężarek” stanowiła znikomą część z czasu pracy ubezpieczonego.
Niewątpliwie ubezpieczony wykonywał pracę w akumulatorowniach, co można zakwalifikować jako wykonywanie pracy według działu XIV „Prace różne”, poz. 13 „Prace w akumulatorowniach: opróżnianie, oczyszczanie i wymiana stężonego kwasu siarkowego i płyt ołowianych” wykazu A będącego załącznikiem nr 1 do cytowanego wyżej rozporządzenia. Jednakże z materiału dowodowego w sposób jednoznaczny wynika, że ubezpieczony prace te wykonywał jedynie przez część czasu pracy w ciągu dniówki roboczej.
Ubezpieczony okresowo wykonywał też pracę w charakterze palacza, jednak błędnie Sąd Okręgowy przyjął, że pracę tę należało kwalifikować na podstawie działu XIV „Prace różne”, poz. 1 ,,Prace niezautomatyzowane palaczy i rusztowych kotłów parowych lub wodnych typu przemysłowego” wykazu A będącego załącznikiem nr 1 do rozporządzenia, gdyż ubezpieczony – reprezentowany przez profesjonalnego pełnomocnika nie udowodnił, aby ubezpieczony obsługiwał kotły typu przemysłowego. Na tę okoliczność ubezpieczony nie zaoferował żadnych dowodów, zaś zeznania świadków miały charakter enigmatycznych stwierdzeń i na ich podstawie nie jest możliwe przyjęcie, że ubezpieczony zajmował się obsługą kotłów typu przemysłowego.
Ponadto z zeznań ubezpieczonego wynika, że pracę palacza wykonywał tylko okresowo i okres ten nie został w toku postępowania wykazany. Ubezpieczony zeznał, że nawet w okresie kiedy zajmował się obsługą kotłowni to i tak nie wykonywał tych prac stale i w pełnym zakresie, gdyż jak miał inne obowiązki to przystępował do ich wykonywania, co w istocie oznacza, że kotłownia w której wykonywał pracę nie była zaopatrzona w kotły typu przemysłowego, które z racji parametrów (wysokiej temperatury i ciśnienia) nie mogły być pozostawione bez nadzoru. Ubezpieczony wreszcie nie wykazał, aby posiadał kwalifikacje do obsługi kotłowni z piecami typu przemysłowego.
Tym samym, wobec nieudowodnienia przez ubezpieczonego (reprezentowanego przez profesjonalnego pełnomocnika) zarówno okresu kiedy zajmował się obsługą kotłowni, braku wykazania posiadania kwalifikacji do obsługi kotłowni z piecami typu przemysłowego oraz wobec zeznań ubezpieczonego, że poza obsługą kotłowni zajmował się też wykonywaniem innych obowiązków, Sąd Apelacyjny uznał, że ubezpieczony nie wykonywał prac, którą można zakwalifikować według działu XIV „Prace różne”, poz. 1 załącznika do cyt. wyżej rozporządzenia Rady Ministrów.
Ubezpieczony nie wykazał, aby zajmował się oczyszczaniem przemysłowych kotłów parowych lub wodnych. Ponadto ubezpieczony nie wskazał w jakich okresach powyższe prace miał wykonywać. Z materiału dowodowego wynika jedynie, że prace polegające na czyszczeniu kotłów miały być wykonywane okresowo, ale nie wiadomo kiedy. Tym samym nie było podstaw do przyjęcia wniosku, że praca ubezpieczonego winna być kwalifikowana według działu XIV, poz. 2 „Prace oczyszczaczy przemysłowych kotłów parowych lub wodnych” wykazu będącego załącznikiem nr 1 do rozporządzenia.
Dla rozstrzygnięcia sprawy zasadnicze jednak znaczenie ma ustalenie, że ubezpieczony w okresie całego okresu objętego sporem wykonywał szereg prac właściwych dla obowiązków elektryka. Jak bowiem ubezpieczony zeznał na rozprawie w dniu 21.10.2016 r. – jego „główne prace” polegały na „utrzymaniu zakładu ruchu”, czyli naprawiał i konserwował urządzeń elektryczne na terenie zakładu. Ubezpieczony zajmował się naprawą „wszelkich urządzenia, które się uszkodziły”. Ubezpieczony naprawiał m.in. sprężarki powietrza, silniki od wody od sieci ogrzewania oraz wszelkie inne urządzenia, których w zakładzie było bardzo dużo. Ubezpieczony zajmował się pracami typowo elektryczno-instalacyjnymi, zależnie od potrzeb. Ubezpieczony zeznał, że to była najważniejsza część jego pracy (zeznania ubezpieczonego na rozprawie w dniu 21.10.2016 r. – na nośniku danych elektronicznych na k. 88).
Powyższe zeznania ubezpieczonego złożone w niniejszej sprawie korespondują z jego zeznaniami złożonymi w dniu 27.07.2015 r., w charakterze świadka w sprawie o sygn. akt IV 138/15, kiedy to ubezpieczony zeznał, że pracował w (...) od 04.07.1972 r. do 1990 r. jako elektryk, a wykonywał pracę zarówno elektryka, jak i elektromontera. Pracę wykonywał na całym zakładzie, czyli nie tylko na wydziale produkcji. Był to także cały biurowiec, gdzie wykonywał wszystko, co związane było z elektrycznością (wymieniał żarówki, jarzeniówki, naprawiał kontakty, wyłączniki). Na warsztacie mechanicznym znajdowały się urządzenia takie jak: szlifierki, tokarki, frezarki, zaś rolą elektryka i elektromontera było zapewnienie zasilanie tych urządzeń i naprawianie ich. Jeżeli doszło do ich uszkodzenia to naprawiał sprzęt elektryczny. Ponadto wykonywał konserwację, naprawę, wymianę bezpieczników, odłączał i załączał urządzenia elektryczne. Zadaniem elektryka było zapewnić pracę zakładu na pierwszej i drugiej zmianie, a jeżeli była awaria to pracę wykonywano także poza zmianami (dowód: protokół rozprawy na k. 38v39 akt Sądu Okręgowego w Toruniu IV U 138/15 – w załączeniu).
Powyższe oznacza, że ubezpieczony nie wykonywał stale i w pełnym wymiarze prac w warunkach szczególnych. Nawet, gdyby próbować łączyć czas pracy przy pracach zaliczonych do prac uprawniających do uzyskania prawa do emerytury w wieku obniżonym, to łącznie czas ten nie obejmował pełnego wymiaru, gdyż ubezpieczony w zakresie swoich obowiązków miał cały szereg obowiązków, które nie kwalifikują się do uwzględnienia jako prac wykonywanych w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze (prace związane z naprawą instalacji i urządzeń elektrycznych oraz eksploatacji i ich konserwacji).
Z tych względów Sąd Apelacyjny ustalił, że okres zatrudnienia, a objęty sporem, nie mógł zostać uwzględniony jako okres pracy w warunkach szczególnych. Powyższe zaś oznacza, że ubezpieczony nie posiada łącznego okresu pracy w warunkach szczególnych w wymiarze 15 lat pracy oraz nie spełnia warunków określonych w art. 184 ustawy o emeryturach i rentach z FUS do uzyskania prawa do emerytury.
Mając na uwadze powyższe ustalenia i rozważania Sąd Apelacyjny na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. w związku z art. 477 14 § 1 k.p.c. zmienił zaskarżony wyrok i oddalił odwołanie.
SSA Michał Bober SSA Maciej Piankowski SSA Grażyna Horbulewicz
Podmiot udostępniający informację: Sąd Apelacyjny w Gdańsku
Osoba, która wytworzyła informację: Maciej Piankowski, Michał Bober , Grażyna Horbulewicz
Data wytworzenia informacji: